Skocz do zawartości
Nerwica.com

xyz1234

Użytkownik
  • Postów

    37
  • Dołączył

Treść opublikowana przez xyz1234

  1. Dobrze napisane, masz rację. Żadna strona nie zrozumie tej drugiej, dopóki sama nie znajdzie się na jej miejscu.
  2. @FoxM, to może ja przedstawię to z mojego "chorego" punktu widzenia? Ja naprawdę uważam, że moim bliskim będzie lepiej, kiedy mnie nie będzie. Mama sprzeda moje mieszkanie i auto- mocno podreperuje budżet finansowy. Narzeczony ma ostatnią szansę jeszcze kogoś poznać, ułożyć sobie normalnie życie, a na pewno na to zasługuje. Kiedy leżę całymi dniami i nie mam siły na nic, to wtedy nie cierpią? Kiedy codziennie płaczę z bezsilności- nie cierpią? PS. Miałam kilka prób samobójczych, na pewno więcej niż 5. Żadna nie była demonstracyjna. Mam tachykardię, w sierpniu wzięłam 90 tabletek na obniżenia pulsu (BETO 100 ZK)- jak widać nawet diabeł mnie u siebie nie chce...
  3. Dokładnie tak powiedział, stąd cudzysłów. Strażak też użył dokładnie takich słów, jakie napisałam wcześniej. Wiem, że niektórym może być trudno w to uwierzyć. Widocznie nie wszyscy, którzy wykonują jakiś zawód, faktycznie czują "misję" albo chociaż zwykłą, ludzką empatię. A żebyś wiedziała ile osób z rodziny, czy znajomych dzwoniło do mojej mamy... Bynajmniej nie z wyrazami współczucia. Drąc się żebym wreszcie się ogarnęła, bo akcja z oknem to już szczyt moich wyczynów i tylko wstyd rodzinie przynoszę. I teraz pytanie- serio mam wierzyć, że ktoś jeszcze chce i jest w stanie mi pomóc?
  4. @wyjdz_do_ludzi_pobiegaj Topiramat dostałam w szpitalu po próbie. Po wystawieniu wypisu każdy tam ma cię już gdzieś, bo w końcu swoją robotę odwalił. Ja tych skutków ubocznych na tak wielką skalę dostałam już w domu. Później byłam u dwóch innych psychiatrów. Wydaje mi się że są trochę przerażeni, bo koniecznie próbują upchnąć mnie znowu do szpitala. Tam przynajmniej nie mam szans się zabić... Wg mnie metoda spychologii wszędzie. Byłam też u psychoterapeuty. Zapytałam czy leki, które dostałam po pierwszej próbie samobójczej (w 2013r.) i które zmieniły moje życie o 180 stopni, spowodowały że czułam się wreszcie i żyłam jak każdy normalny człowiek, czy po prostu byłam naćpana. "Oczywiście że była pani naćpana, normalny człowiek nie potrzebuje żadnych 'dopalaczy', żeby prawidłowo funkcjonować." Opadło mi wszystko, zwątpiłam w cały ten system, pogodziłam się z tym, że widocznie już nigdy nie będę "normalna" i mam dosyć życia od specjalisty do specjalisty, którzy przeczą sobie wzajemnie.
  5. Ale dziękuję za odzew, mam nadzieję że życie wynagrodzi Ci empatię. Kiedy opublikowałam ten post i nie było żadnego odzewu, stwierdziłam że nawet tutaj guzik każdego obchodzę i trzeba było zrobić powtórkę zaraz po wyjściu ze szpitala, zamiast zwodzić samą siebie, że jeszcze jakoś się pozbieram.
  6. Jestem pod opieką lekarza. Nie mówiłam, bo zdaję sobie sprawę, że natychmiast trafię znów do szpitala. A czy tam mi pomogą? Wątpię, po tym co przeżyłam tam ostatnio. W sumie nie wiem po co tu napisałam. Decyzję podjęłam. Chyba po to, żeby kiedyś moi bliscy to znaleźli, wiedzieli jak bardzo ciężko mi było i że nie mogli już nic zrobić.
  7. Z brakiem poczucia własnej wartości. Z przeświadczeniem że zmarnowałam swoje życie. Z przekonaniem, że już nigdy nie będzie dobrze. Z poczuciem, że jestem ciężarem dla bliskich i wszystkim wyjdzie tylko na dobre, jak w końcu moje życie się zakończy. Z bezradnością, brakiem nadziei, wstydem. I tak mogę wymieniać bez końca.
  8. Byłam w szpitalu i to dosyć długo. Po każdej próbie samobójczej (zwłaszcza z takim "rozmachem") szpital jest obowiązkowy i to wbrew woli pacjenta. Czy mi tam pomogi? Wydaje mi się że to widać "gołym okiem"... :( Nie mam już siły, planuję w przyszłym tygodniu powtórkę z rozrywki, z tym że z o wiele wyższego piętra i w środku nocy, żeby tym razem nikt nie pokrzyżował mi planów. Może nie powinnam tego pisać, ale taka jest prawda. Co dał mi szpital? Na wejściu atak przemocy ze strony innej pacjentki- "ona tak ma, nic nie zrobimy". Zmiana diagnozy na mieszane zaburzenia osobowości. Odstawienie antydepresantu, który dopiero co zaczęłam brać. Wlepienie Topiramatu, po którym dostałam napadów histerii (zawsze o tej samej godzinie), które nigdy wcześniej mnie nie dotykały. I całe 45 minut rozmowy z psychologiem. Nikogo nie obchodziło, że prawie nie wstawałam z łóżka, nie jadłam posiłków, spałam po 3h, miałam przyznane wyjścia na spacery ale ani trochę mnie to nie interesowało. A byłam pod opieką samego ordynatora.
  9. Jakie wypowiedzi są nie na miejscu? Szczerze? Chętnie poznam pierwotną wersję przed edycją. Słowa jednego ze strażaków "szkoda że jednak nie spadłaś na ten głupi łeb!" albo mniej więcej podobne do powyższego, komentarze ludzi pod tym artykułem, w innej gazecie, są na miejscu? :)
  10. https://polskatimes.pl/kobieta-zwisala-z-okna-wiezowca-w-lodzi-przy-limanowskiego-uratowali-ja-strazacy-zdjecia/ar/c1-14160639
  11. Leczę się od połowy 2012 roku, w maju 2019 próbowałam wyskoczyć z okna. Nic się nie poprawiło od tamtego czasu.
  12. Kolejna celebrytka przyznaje się publicznie do epizodu depresyjnego. Niżej komentarz- "ja ze swoim nowotworem chętnie bym się z nią na tę depresję zamieniła". Jedno jest pewne- nie napisała tego osoba, która cokolwiek miała z depresją wspólnego. Niewątpliwie nowotwór jest jak grom z jasnego nieba, powoduje ciągłą niepewność i niewyobrażalne cierpienie. Czasami nawet śmierć. Pozwala mieć pretensje do świata, losu i Boga. Co dodatkowego oferuje nam depresja? Zazwyczaj brak zrozumienia, brak wsparcia, a przede wszystkim ogromne poczucie winy. Przecież nie masz nowotworu, nie spotkało cię nieszczęście, to ty nie chcesz żyć. Fakt- nie chcesz. Nie chcesz już żyć w tej ciągłej niemocy, poczuciu beznadziei i bezradności. Kiedy każdy oddech sprawia ból, kiedy w myślach błagasz o śmierć. Nie wierzysz już w możliwość jakiejkolwiek zmiany. Nienawidzisz siebie, swojej przeszłości, przyszłości, a przede wszystkim teraźniejszości. To nie gorszy nastrój, to "coś" stopniowo ale bardzo skutecznie pożera cię od środka. Jednych zjadają komórki rakowe, innych ich własna psychika. Dowód? Co 40 sekund ktoś na świecie popełnia samobójstwo. Moja kolej już zaplanowana.
×