Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lipa

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lipa

  1. Daaawno mnie tu nie było..... Powiem na moim przykładzie "sercowym".... Moje serce działa jak sobie chce, tzn. im bardziej się w to wsłu/cenzura/ę, tym bardziej wydaje mi się, że mam zawał, arytmię, czestoskorcz i nie wiem co tam jeszcze, czasem wydawało mi się nawet, że ono przez jakiś czas w ogóle nie bije W pewnym momencie powiedziałam dość! Nie doszukuj, nie wsłu/cenzura/, niech sobie bije jak mu się podoba, przecież nie umarłaś jeszcze, więc jest ok. To działa jeśli wmówisz sobie, że to nerwica teraz jest ciut gorzej ale przejdzie i znów będzie normalnie. Ja, już mam mniej ataków paniki a miałam je nawet wtedy, gdy nic specjalnego się nie działo stresującego w sensie. Przestałam zwyczajnie wyszukiwać chorób w sobie, nie chodzę już do lekarzy z czym popadnie, i z własną diagnozą najgorszą z możliwych. (trochę pomogła mi w tym korona, bo dostać się teraz dopiero lekarza to.....). Także trzymam kciuki za Ciebie.
  2. Jak sobie radzić? Może to głupio zabrzmi, ale musisz się postarać "ją" zaakceptować.... Nie myśleć tyle, nie wsłuchiwać się tak bardzo w swoje ciało. Jak dopadnie Cię kolejny atak to wiedz i powiedz sobie, że przecież to minie, zawsze mija. Ja tak zaczęłam robić, nie mówię, że mi to wszystko minęło ale jest troszeczkę lepiej. Ja często mam wrażenie, że się uduszę, albo że mam problemy z przełykaniem (chociaż wcale nie mam) i muszę wmawiać sama sobie, hej przecież przed chwilą normalnie oddychałaś, przelykalas.... Najlepiej jest też robić coś, skupić się na czymś innym, nie leżeć i wsłuchiwać się w ciało i myśleć o będę miała zawał, wylew i wszystko na raz. Ja tak robiłam na początku, teraz jak wiem od rana, że nie jest dobrze to wynyslam sobie różne zadania. A co do obecnej sytuacji to każdy z nas nerwicowcow przeżywa to 100razy bardziej niż "normalny" człowiek. Ale z 2str trzeba powiedzieć sobie jasno, nikt nie żyje wiecznie, jest też miliony innych chorób na które mogę zachorować, wiem, że nikt nie chce, ale ludzie chorują, umierają nie można tego zmienić.
  3. Ja też ciągle wkręcałam sobie różne choroby, chodziłam po lekarzach, gdy wyniki okazywały się dobre, lub gdy dany lekarz mówił, że nic mi nie jest była ogromną ulga. Wszystkie objawy z którymi szłam ustępowały.... także teraz wiem, że wszystko jest w głowie. A z 2str. zadawałam i zadaję sobie do tej poro pytanie, tak jak Ty a co będzie jak rzeczywiście będę poważnie chora?! I wiesz co sobie odpowiadam żeby się nie męczyć? No to będę... Nic nie poradzimy, miliony ludzi choruje, walczy a my z takim nastawieniem zupełnie sobie nie pomagamy, jeszcze bardziej człowiek się boi. Niepotrzebnie, trzeba odrzucać złe myśli, gdy przychodzą zacząć coś robić, skupić się na czymś innym.... Ja nie biorę żadnych tabletek, czasem na uspokojenie ziołowe ale one to raczej taki efekt placebo.
  4. Witaj, co do ucisków w klatce... to są nerwy, też to mam ba, czasem wydaje mi się że mam coś w gardle.... Ja mam takie wrażenie, że z tą nerwicą trzeba dużo pracować samemu.... Na zasadzie czuję, że mam coś w gardle? Że pewnie się uduszę zaraz? Ale hej, jeszcze 5 sek. temu mogłam przecież normalnie oddychać, przelykac.... I tak jest podobnie ze wszystkimi innymi objawami, trzeba zmienić myśli.W tym okresie co jest teraz my nerwicowcy mamy szczególnie utrudnione zadanie, jest ciężko, wiem sama mam co chwilę objawy wszystkiego, czarne myśli a z 2str.powtarzam sobie trudno, jak umrę to umrę, przecież nie mogę się martwić o coś na co w ogóle nie mam wpływu.... Każdy kiedyś umrze, no nic z tym nie zrobimy a nie możemy się zamartwiać bo ten stres nas wykończy dużo szybciej. Ja raz dziennie góra 2 sprawdzam wiadomości, nie śledzę tego, nie czytam kto umarł i ile miał lat, bo to jest dołujące. Życzę wam wszystkim zdrowia i siły spokoju.
  5. Jestem tu nowa i baaardzo się cieszę , że Was znalazłam , tzn nie zrozumcie mnie źle ale u ludzi z takimi problemami chyba też czasem chodzi o to , żeby znaleźć tez kogoś, kto ma tak samo albo chociaż podobnie jak Ty. U ,mnie zaczęło się chyba z 2 lata temu , nagle zaczęło mnie dusić coś w gardle, pierwsza myśl? rak ....jeden lekarz , 2 , laryngolog , żaden niczego nie widział.....trzeci laryngolog , wysłał mnie do endokrynologa . Endokrynolog stwierdził , że muszę zrobić operację tarczycy ( miałam wole guzowate ), ok wszystko spoko...Po operacji wszystko się zaczęło.pobyt w szpitalu - koszmar miałam powikłania po operacji,prawie straciłam głos, problemy z przełykaniem .Zaczęło się ze mną dziać coś dziwnego w sensie ciągły lęk i strach, że ten głos mi taki zostanie już na zawsze, bałam się jeść bo myślałam ,że się uduszę...po powrocie do domu było już trochę lepiej.Głos wrócił bo chodziłam na rehabilitację. Po jakimś czasie wróciłam do normalnego życia....na krótko , bo cięgle dopadały mnie lęki głownie o to ,że jestem na coś chora i wyglądało to tak : ból łydki - zakrzepica lekarz - nic Ci nie jest, był jeszcze neurolog, guzy w głowie , raki piersi , jajników , białaczka, miałam nawet robione badanie błędnika (nie polecam), badania krwi bardzo częste itd. Teraz jak czytam wasze objawy to jakbym czytała o sobie, teraz w tym momencie męczy mnie gula w gardle i już o mały włos bym poszła do lekarza ale myślę sobie nieeee!może ktoś też ma tak jak ja .Zapomniałam wspomnieć , że byłam u psychiatry , która tego dnia bardzo poprawiła mi humor , rozmowa trwała może z 7 minut, dała mi jakieś leki (których oczywiście nie biorę bo boję się skutków ubocznych ), powiedziała, że mam zmienić myślenie i iść do pracy.Może ktoś z was ma sposób na ten ucisk w gardle i w ogóle na te wszystkie objawy .....jak sobie z tym radzicie.Ja czasem łapie się na tym ,że sama doszukuję się w sobie jakichś sygnałów, objawów , człowiek za bardzo wsłuchuje się w swoje ciało. Trzeba odpuścić, tylko wiem łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
×