Skocz do zawartości
Nerwica.com

ona2410

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia ona2410

  1. ona2410

    SAMOTNOŚĆ..

    Czy jest tu Ktoś,kto czuję się tak bardzo samotny jak ja..
  2. To, że jesteś świadoma wszystkich zależności psychologicznych, powiązań to jedno - psychoterapeuta nie musi Ci w takim razie w tym pomagać, ale jest potrzebny aby "odkryć" dlaczego masz takie objawy w obecności ludzi, z tego co piszesz w rodzinie było u Cb wszystko w porządku to gdzieś musi być przyczyna takiego zachowania więc ta rola należy do psychoterapeuty. Jeśli już to zrobi musi z Tb przepracować te trudne rzeczy, sytuacje i wtedy te objawy być może odpuszczą.
  3. A pro po uwalniania emocji to mam nadzieję, że ta terapeutka u której jestem, z nią nad tym popracuję,bo wydaję mi się kompetentna, nie tylko słucha albo zadaje pytania ale też ingeruję, tłumaczy zależności itp także mam nadzieję, że pozbędę się tych nieprzyjemnych uczuć, emocji, które mam w sobie dzięki niej, bo sama próbuję i to mnie przerasta..
  4. ok, dziekuje na pewno przeczytam. Nie bardzo, postawili diagnozę i tyle. Grupa rusza od października dopiero jak się zbiorą osoby, mam porozmawiać z dyrektor w tej sprawie jeśli się zgodzi to mnie przyjmą,ale szczerze mówiąc marne szanse,bo nie do końca chyba jestem dda...Byłam też w innej placówce gdzie też zajmują się tą problematyką, to tam mam się zgłosić jakoś we wrześniu, ale po rozmowie z Panią prowadzącą nie czuję, żeby była dobrym psychologiem ale jak nie przyjmą mnie w tej której chce pójdę tam, żeby mieć kontakt z tymi ludźmi, chodź uważam, że bardzo istotna jest rola psychoterapeuty i sposób prowadzenia.
  5. Byłam w tej sprawie w najlepszym ośrodku tego typu w Lublinie, ale raczej nie chcą mnie za bardzo przyjąc.. zdiagnozowano mi zaburzenia lękowo -depresyjne i p0wiedziano, że potrzebna mi natychmiastowa terapia psychodynamiczna...
  6. No tak to wszystko wiem. Jestem juz na tym etapue bardzo swiadoma siebie i wszystkich zaleznosci psychologicznych. Probuje dzialac od kilku kat ale to co czuje w srodku ..ciezko sie tego pozbyć, bo chodz wiem, ze w srodku jestem zupelnie inna to moje leki, obawy, mysli itp to bierze gore nad moim zachowaniem i ciezko to przezwyciezyc ale staram sie. Hmm chyba to o wybaczeniu i pogodzeniu sie z roznymi rzeczami to musze jeszcze opanowac i popracowac nad podejsciem. A co do terapi grupowej to 1.5 rok temu gdzies mialam kryzys. Jestem w terapi grupowej_ teraz jest przerwa wakacyjna. To daje mi poczucie, ze nie jestem sama ze swoimi problemami i przebywam w grupie co aktualnie w moim trubie zycia jest mi takie poczucie potrzebne. Natomiast potrzebuje grupy w moim wieku ta jest taka mieszana z przewazajaca liczba osob starszych i nie do konca maja pojecie o czym mowie bo tego nie przezyli, maja teoszke inne problemy. Myslalam wlasnie zeby isc na psychoterapie grupowa do dda bo Ci ludzie czuja to co ja...
  7. Hej, tak w skrócie przybliżę swoją historię. Dorastając, w wieku dojrzewania w domu nie byłam sobą, nie pokazywałam emocji, nie zachowywałam się w sposób spontaniczny itp Moja mama mnie ciągle krytykowała, wyzywała, moje rodzeństwo również( nie tak jak mama ale zdarzało się) . Z tego powodu zamknęłam się w sobie i "wycofałam" się z życia. Byłam zamknięta w sobie zakompleksiona z brakiem pewności siebie później poczucia własnej wartości itp . ( jeśli chodzi o dzieciństwo to pamiętam dwie negatywne sytuacje z udziałem mamy , które mogą potwierdzić moje zachowania teraz,że jestem taka jaka jestem i mam takie problemy jakie mam.) reszty negatywnych sytuacji z dzieciństwa nie pamiętam, ps. było sporo pozytywnych ale o tym nie mówię. Gdy wyjechałam na studia do innego miasta poczułam się wolna oczywiście tylko na chwile,bo skutkiem tego, ze blokowałam emocje zaczęły pojawiać mi się problemy. Stopniowo ograniczałam kontakt z rodziną, ( przyjeżdżając do domu czułam się najgorzej na świecie) dziś już nie mam z nikim kontaktu. Na studiach byłam w końcu sb, natomiast po jakimś czasie może po 3 msc moze więcej czułam smutek pomimo tego, że nie miałam powodu bo byłam z gronie koleżanek śmiałam się, żartowałam itp to czułam się samotna zawsze mi czegoś brakowało... później wydawało mi się, ze nie jestem w porządku, ze coś jest ze mną nie tak, czułam chaos w środku . Przez wiele początkowych lat studiów chciałam udowodnić mamie ze jej słowa wypowiedziane o mnie nie są prawdziwe( udowodnić na odległość - właściwie swojej podświadomości) gdy już to zrobiłam i przestało mnie to dręczyć i coraz to więcej doświadczałam, nabierałam pewności itp pojawiły się inne problemy.. myśli- różne: dotyczące relacji , samej siebie w relacji itp, np, takie, że : jakby był inny chłopak czy dziewczyna ze mną i powiedzmy koleżanką ja już nie byłabym sobą itp w skrócie rozmawiając z kimś nie skupiam się na chwili obecnej tylko mam w głowie różne myśli. Oprócz tego mam dużo leków, były takie sytuacje, ze nie byłam w stanie nic powiedzieć bo myślałam wciąż o krytyce i czułam trzęsienie się wewnątrz. I też zawsze się boje tego co bd na drugi dzień np po imprezie itp czy bd sobą np. i uciekam od samej siebie, np. boję się tego czy bd sobą np idąc z koleżanką i jej nowo poznanym kolegą na mecz itp Albo też zawsze sobie myślę, ze koleżanka jest lepsza ode mnie, poprawniejsza. Jest tez tak, że gdy próbuje wyrazić siebie, śmiać się , być sobą to myślę, ze jestem wtedy taka wyniosła, że uważam się za niewiadpmo kogo, tak jakbym nie miała prawa się cieszyć i muszę być zawsze poważna heh ciężko;// Od 3 tyg biorę leki przeciw lękowe, zaczęłam psychoterapie- za mną pierwsza wizyta. Na tą chwile jest lepiej ale nadal mam w sobie dużo lęku i boje się samej siebie, opinii innych że np,nie jestem wystarczająco dobra itp I mam tak, że jak coś opowiadam mówię od sb to myślę, że jestem nieciekawa dla drugiej osoby, albo że coś mówię niewłaściwie albo nie tak. itp ale wiem , że to jest tylko lęk i muszę go pokonać i przestać uciekać i bać się samej siebie.Bo to jak w tej chwili żyję to nie życie. W tym momencie życia mam 28 lat ,mało mam doświadczeń za sobą tzn, żyje sytuacjami, przez to, ze zamknęłam się w domu i nie funkcjonowałam normalnie nie mam w pamięci obrazu całego życia tylko żyje sytuacjami heh ciężko to zrozumieć ale tak jest niestety.Pracuję nad sobą, staram się wpłynąć na podświadomość, ale nie jest łatwo zastąpić z 15 lat negatywnych myśli, przekonać w niecały rok. I też przez to, ze nie opowiadałam w domu o samej sobie po prostu nie umiem mówić tak od siebie w niektórych sytuacjach, być spontaniczna itp. W tej chwili czuję się samotna, brakuje mi osób które czuja to samo co ja. Mam " koleżankę" z którą nie mam więzi i właściwie też się boje niektórych sytuacji itp zwłaszcza, że ciężko mi wyrazić siebie. Niedawno poznałam kolegę, z którym wychodzę raz na tydzień na jakieś atrakcje,,, ale to dla mnie za mało i mimo tego czuję lęk. To nie są ludzi,e którzy mają problemy i ciężko mi jest tak na prawdę się w pełni otworzyć i pokazać siebie, nie myśląc ze coś jest ze mną nie tak. Może Ktoś też tak ma?Czuję się samotny i chciałby pogadać. Jestem z lublina. jakby Ktoś chciał pogadać to śmiało;)))
  8. Hej, tak w skrócie przybliżę swoją historię. Dorastając, w wieku dojrzewania w domu nie byłam sobą, nie pokazywałam emocji, nie zachowywałam się w sposób spontaniczny itp Moja mama mnie ciągle krytykowała, wyzywała, moje rodzeństwo również( nie tak jak mama ale zdarzało się) . Z tego powodu zamknęłam się w sobie i "wycofałam" się z życia. Byłam zamknięta w sobie zakompleksiona z brakiem pewności siebie później poczucia własnej wartości itp . ( jeśli chodzi o dzieciństwo to pamiętam dwie negatywne sytuacje z udziałem mamy , które mogą potwierdzić moje zachowania teraz,że jestem taka jaka jestem i mam takie problemy jakie mam.) reszty negatywnych sytuacji z dzieciństwa nie pamiętam, ps. było sporo pozytywnych ale o tym nie mówię. Gdy wyjechałam na studia do innego miasta poczułam się wolna oczywiście tylko na chwile,bo skutkiem tego, ze blokowałam emocje zaczęły pojawiać mi się problemy. Stopniowo ograniczałam kontakt z rodziną, ( przyjeżdżając do domu czułam się najgorzej na świecie) dziś już nie mam z nikim kontaktu. Na studiach byłam w końcu sb, natomiast po jakimś czasie może po 3 msc moze więcej czułam smutek pomimo tego, że nie miałam powodu bo byłam z gronie koleżanek śmiałam się, żartowałam itp to czułam się samotna zawsze mi czegoś brakowało... później wydawało mi się, ze nie jestem w porządku, ze coś jest ze mną nie tak, czułam chaos w środku . Przez wiele początkowych lat studiów chciałam udowodnić mamie ze jej słowa wypowiedziane o mnie nie są prawdziwe( udowodnić na odległość - właściwie swojej podświadomości) gdy już to zrobiłam i przestało mnie to dręczyć i coraz to więcej doświadczałam, nabierałam pewności itp pojawiły się inne problemy.. myśli- różne: dotyczące relacji , samej siebie w relacji itp, np, takie, że : jakby był inny chłopak czy dziewczyna ze mną i powiedzmy koleżanką ja już nie byłabym sobą itp w skrócie rozmawiając z kimś nie skupiam się na chwili obecnej tylko mam w głowie różne myśli. Oprócz tego mam dużo leków, były takie sytuacje, ze nie byłam w stanie nic powiedzieć bo myślałam wciąż o krytyce i czułam trzęsienie się wewnątrz. I też zawsze się boje tego co bd na drugi dzień np po imprezie itp czy bd sobą np. i uciekam od samej siebie, np. boję się tego czy bd sobą np idąc z koleżanką i jej nowo poznanym kolegą na mecz itp Albo też zawsze sobie myślę, ze koleżanka jest lepsza ode mnie, poprawniejsza. Jest tez tak, że gdy próbuje wyrazić siebie, śmiać się , być sobą to myślę, ze jestem wtedy taka wyniosła, że uważam się za niewiadpmo kogo, tak jakbym nie miała prawa się cieszyć i muszę być zawsze poważna heh ciężko;// Od 3 tyg biorę leki przeciw lękowe, zaczęłam psychoterapie- za mną pierwsza wizyta. Na tą chwile jest lepiej ale nadal mam w sobie dużo lęku i boje się samej siebie, opinii innych że np,nie jestem wystarczająco dobra itp I mam tak, że jak coś opowiadam mówię od sb to myślę, że jestem nieciekawa dla drugiej osoby, albo że coś mówię niewłaściwie albo nie tak. itp ale wiem , że to jest tylko lęk i muszę go pokonać i przestać uciekać i bać się samej siebie.Bo to jak w tej chwili żyję to nie życie. W tym momencie życia mam 28 lat ,mało mam doświadczeń za sobą tzn, żyje sytuacjami, przez to, ze zamknęłam się w domu i nie funkcjonowałam normalnie nie mam w pamięci obrazu całego życia tylko żyje sytuacjami heh ciężko to zrozumieć ale tak jest niestety.Pracuję nad sobą, staram się wpłynąć na podświadomość, ale nie jest łatwo zastąpić z 15 lat negatywnych myśli, przekonać w niecały rok. I też przez to, ze nie opowiadałam w domu o samej sobie po prostu nie umiem mówić tak od siebie w niektórych sytuacjach, być spontaniczna itp. W tej chwili czuję się samotna, brakuje mi osób które czuja to samo co ja. Mam " koleżankę" z którą nie mam więzi i właściwie też się boje niektórych sytuacji itp zwłaszcza, że ciężko mi wyrazić siebie. Niedawno poznałam kolegę, z którym wychodzę raz na tydzień na jakieś atrakcje,,, ale to dla mnie za mało i mimo tego czuję lęk. To nie są ludzi,e którzy mają problemy i ciężko mi jest tak na prawdę się w pełni otworzyć i pokazać siebie, nie myśląc ze coś jest ze mną nie tak. Może Ktoś też tak ma?Czuję się samotny i chciałby pogadać. Jestem z lublina. jakby Ktoś chciał pogadać to śmiało;)))
×