Skocz do zawartości
Nerwica.com

donatelka1978

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez donatelka1978

  1. Leki, które biorę nie powodują kaszlu. Ich odstawienie nie wchodzi w grę, nie mam zamiaru znowu przechodzić przez to piekło kiedy lekarz mi przez rok dobierał tabletki kiedy wycofali ze sprzedaży imipraminę. Łatwo mówić odstaw leki, zmień leki a tu trzeba chodzić do pracy żeby mieć z czego żyć. Po tych lekach dobrze się czuję i nie chcę ich zmieniać. Spirometr nie wykazał nic szczególnego, babka która robiła badanie powiedziała że mam płuca jak sportowiec. Nie palę i nie pozwalam palić nikomu w domu, w pracy unikam palaczy bo nienawidzę tego zapachu jaki się za nimi ciągnie. Stodal też brałam i nic nie pomógł. Zostały już chyba tylko sprawy alergologiczne. Zapomniałam napisać że mieszkam w starym budownictwie i mamy grzyb na ścianach. Może to jest przyczyną.
  2. Witam wszystkich. Mam powoli dość i nie wiem już co mam brać. Zaczęło się w wakacje kiedy się trochę zaziębiłam jeżdżąc do pracy na rowerze. Od tamtego czasu męczy mnie tak uporczywy kaszel że momentami zbiera mi się na wymioty. Byłam u wielu lekarzy, robiłam rtg płuc, leczyli mnie na zapalenie oskrzeli, teraz mam już 5 antybiotyk w tym roku a mamy dopiero luty. Problem w tym że biorę leki przeciwdepresyjne przez które nie mogę wziąć sobie nic przeciwkaszlowego typu acodin, neoazarina, gripex, fervex, tabcin, febrisan- wszystkie te leki powodują u mnie nawrót silnej depresji. Teraz biorę amitryptylinę, pernazynę i amizepinę. Ostatnio jak byłam u lekarz ogólnego z tym kaszlem lekarka wzruszyła ramionami że sobie wymyślam i mam odstawić antydepresanty. Jestem tym kaszlem już tak zmęczona że nie mam na nic siły. Czy ktoś zna jakiś skuteczny lek (nie antybiotyk) który mogą brać osoby biorące antydepresanty?? Syropy nie pomagają, brałam ambrosol a potem diphergan, po którym źle się czułam. Nie wiem już co mam sobie wziąć, jestem załamana, ten kaszel mnie wykończy i ździera mi non stop gardło, boli mnie od niego brzuch i kręci mi się w głowie. A lekarze tylko ciągle antybiotyki... Próbuję tradycyjnych metod typu mleko, miód, herbata z lipy i majeranku oraz spore ilości kiwi ale jak na razie nie ma rezultatu. Pomocy!!!
  3. Zanim znalazłam to forum zarejestrowałam się na stronie IPONu (Internetowy Portal Osób Niepełnosprawnych). Udzielałam się w kilku tematach, prowokowałam do rozmowy ludzi, dając tematy o chorobach psychicznych i się doigrałam. Zaczęliśmy z kolegą komentować jeden artykuł, który poruszał sprawy stygmatyzacji osób chorych psychicznie. Dyskusja stałą się po jakimś czasie bardzo burzliwa i wiele osób zaczęło pisać co to by nie zrobiło z wariatami. Bardzo się wkurzyłam i przyznam, że puściły mi nerwy. Zaczęlam bronić chorych psychicznie i dostałam ostro po doopie. Nie chcę przytaczać całej dyskusji ale podaję link do tego forum, jeśli ktoś chce i ma siły to wszystko czytać: http://ipon.pl/forum/viewtopic.php?id=11749 I teraz miałabym prośbę do Was, czytających żebyście mi powiedzieli czy przesadzam i Oni mieli rację. W końcu dałam za wygraną jak na mnie najechali. A może ktoś znajdzie w sobie odwagę i odgrzebie ten temat na IPONie bo ja się już poddałam Myślałam że wśród ludzi niepełnosprawnych znajdę zrozumienie... naiwna jestem. Ten portal powinien mieć nazwę Internetowy Portal Ludzi Niepełnosprawnych Ruchowo wtedy byłoby wiadomo że my, wariaci nie powinniśmy się tam rejestrować.
  4. Martusia pierwsza komisja dotyczy przyznania stopnia niepełnosprawności, a druga w ZUSie wyjaśni czy będę dalej miała rentę socjalną. Dlatego tak bardzo się boję. To są małe pieniądze ale jak mi je zabiorą... nawet nie chce o tym myśleć.
  5. Brałam dawkę 15 mg i już bardzo mocno działał a pomógł od razu. Wszystko mnie waliło, takie cudowne uczucie że masz wszystko w d... i nic cię nie zadziwi. Po dawce 50mg to bym pewnie padła. Ale myślę że lekarz zapisał mi taką dawkę stosownie do wagi ciała, jakby dał 40kilowej chudzinie 50-tkę to bym pewnie już nie żyła Teraz biorę go tylko doraźnie kiedy jest bardzo źle. Nie wiem jak na innych ale na mnie działa już po pół godzinie pełnym odprężeniem ale druga sprawa że nie jestem wtedy w stanie w ogóle myśleć ani się uczyć czy coś czytać.
  6. Poszukuję bratniej duszy do pogadania i podtrzymania się wzajemnie na duchu ...
  7. donatelka1978

    Komisja lekarska

    W poniedziałek mam kolejną komisję w PZDSON, a potem następną w piątek w ZUSie. Od kilku dni chodzę jak w transie, ręce mi się trzęsą, wszystko mi z rąk leci, budze się kilkakrotnie w nocy z uczuciem ogromnego strachu i paniki. Boję się że nie dotrwam do tej komisji Najbardziej boję się tej w ZUS mój kolega schizofrenik miał w komisji kardiologa i mówił że było strasznie. Boję się tego ZUSu jak cholera
  8. Ja wlasnie przytyłam po tym leku 10 kg, ale u mnie to było zamierzone bo ważyłam tylko 40 kg. Brałam go po śmierci mojego psa i muszę powiedzieć że bardzo mi pomagał. Kompletnie mnie wyciszał, zero emocji, ani tych złych ani dobrych. Trochę zawrotów głowy i pół godziny po zażyciu od razu zasypialam na co najmniej 2 godziny. Lekarz powiedział mi że to bardzo silny lek i wielu ludzi po nim ma odjazdy i urywa im się film (omdlenia). Bardzo dobrze mi się po nim spało i byłam wypoczęta. A teraz śpię po 14 godzin na dobę i ciągle jestem zmęczona
  9. Kazia ja też zawsze odstawałam od grupy bo zakładałam że przychodzę do szkoły żeby się uczyć a nie na pogaduszki. Tak sobie tłumaczyłam moją samotność. Nie palę i nie piję do tej pory i nikt mnie do tego nie zmusi nawet na jakichś imieninach. Kiedyś bardzo mi zależało na koleżankach i robiłam wszystko żeby im się przypodobać. Dopieor jak zaczęły po kolei wszystkie zachodzić w ciąże z wpadki opamiętałam się bo ja nie chcialam tam skończyć. No i nie skończyłam. Wolę być sama niż z kimś poznanym przelotem mieć dziecko a potem się rozwodzić bo facet bije. Znam takie co mają po 20 lat i już są rozwódkami- tragedia. Albo trójka dzieci i każde z innym :/
  10. Myślicie, że przez 20 lat nie miałam psychoterapii??Miałam i to niejedną. I tą indywidualną i grupową. Na grupowej nie wydusiłam nigdy z siebie żadnego słowa. A na indywidualną chodzę od lat, zmieniam psychologów a i tak nic to nie daje.
  11. Zakładam ten temat ponieważ chciałabym się was zapytać czy wasze leki wpływają na waszą seksualność. Ja od czasu kiedy zachorowałam i zaczęlam brać leki nie miałam w ogóle ochoty na seks. Lepiej nie mówię ile lat temu to było.... Lekarz powiedział mi, że antydepresanty ogólnie obniżają libido. W sumie nie martwiło mnie to dopóki ktoś ze mnie nie zażartował na temat braku seksu i tego skutków. Teraz coraz częściej myślę że coś ze mną jest nie tak skoro jeszcze nigdy.... Czy są tu osoby w podobnej sytuacji, które łykają leki od dziecka??
  12. Ja zaczęłam leczenie kiedy jeszcze mało kto o depresji słyszał, tym bardziej o depresji dziecięcej, bo miałam wtedy 10 lat gdy zachorowałam. Leczę się do teraz (mam 30 lat) czyli już 20 lat i nie wierzę już że z tego kiedykolwiek wyjdę. Pojawiają się okresy kiedy niby czuję się lepiej ale jest to może z jeden tydzień w miesiącu. Jak przychodzi miesiączka mam ochotę się zabić, bo boli mnie brzuch, jest mi niedobrze i czasami wymiotuję. Do tego dochodzą kilkudniowe bóle głowy. Z domu już praktycznie sama nie wychodzę bo się boję że gdzieś padnę. W szkole mimo że się dobrze uczyłam miałam ciągle urlopy zdrowotne. Szkołę średnią robiłam w 8 lat. Na studia miałam podejście 3 razy i za każdym razem nie dawałam rady chodzić na wykłady lub wręcz na nich spałam. Obecnie też śpię po 12-13 godzin na dobę a i tak jak wstaję to czuję się zmęczona i bez siły do życia. Czasem mam problem żeby się po prostu umyć- nawet na to nie mam siły. Ilości terapeutów już nie zliczę, żadna terapia nie pomaga przynajmniej w moim wypadku. Już bardziej pomocne są leki przy czym nie działają na mnie te z nowej generacji. Przez wiele lat brałam imipraminę. Potem ją wycofali i miałam po tym zdarzeniu kolejny rok wycięty z życiorysu bo tyle czasu mój lekarz dobierał mi nowe leki. Leki mnie zobojętniają i sprawiają że jestem jak robot, bez uczuć, ani tych złych ani dobrych. Ale wolę już zobojętnienie niż ciągły strach i uczucia że zaraz mi wyskoczy serce z piersi. Teraz biorę amitryptylinę, pernazynę i amizepin. Pomagają jakoś przeżyć ale bez nich nie jestem w stanie w ogóle wstać z łózka a co dopiero iśc chociażby na zakupy.
  13. Tak. Moje mają. biorę amitryptylinę i pernazynę oraz amizepin. Najbardziej wpływa na hormony pernazyna, która powoduje hiperprolakynemię (zwiększone wydizelanie prolaktyny w przysadce mózgowej. Hiperprolaktynemia prowadzi do bezpłodności. Nie wiem jak to jest u facetów z tymi hormonami. ALe ja już wolę tą hiperprolaktynemię niż nie branie lekow na depresję.
  14. Dziękuję Ci kazia_z8, że pozwalasz mi się wygadać. Chyba zajrzę też do "jęczarni". Zarejestrowałam się wcześniej na forum IPON-u ale nie znalazłam tam zrozumienia bo przebywają tam sami ludzie niepełnosprawni ruchowo, którzy nasze bolączki uważają ze widzimisię i udawanie, bo nam się coś nie chce. A dla mnie powiedzenie mi, że coś sobie wymyslam i czegoś mi się nie chce to tak samo jak powiedzieć do kogoś na wózku, że nie chce mu się chodzić. Z rodziny mam tylko ojca i siostrę, która już prowadzi swoje zycie. Nie rozumieją tego co się mną dzieje. Próbowali mnie zmusić do normalności karami, zakazami, wyzwiskami. Efekt jest taki, że teraz nikomu nie powiem że się źle czuję i nie ujawniam swoich odczuć. Udaję przed nimi a jak mi jest bardzo źle zamykam się na całe dnie w pokoju. Moim jedynym towarzyszem jest pies, który jest przy mnie mimo tego co się ze mną dzieje. Czasem myślę, ze lepiej by było jakbym zamieszkała z daleka od swojej rodziny.....
  15. Nie mam 20 lat tylko 30. Na rodzinę nie mogę liczyć. Leczę się u najlepszego lekarza w Bydgoszczy, ktory ma doktorat z psychiatrii. Bardzo mi pomógł bo wcześniej wcale nie wychodziłam z domu. Teraz przynajmniej wyjdę do sklepu albo z psem na spacer.
  16. Nie wiem jak wy, ale ja często mam tak, że jak się źle czuję to nie chcę nikogo widzieć, zamykam się w pokoju albo idę z psem do lasu czasem tylko po to żeby móc sobie popłakać w spokoju. Ale może to dlatego że ludzie jakich dotychczas spotykałam są zdrowi i uznają depresję za lenistwo. Nie znałam do tej pory nikogo chorego w moim wieku. Zazwyczaj jak mówię że choruję od dziecka to ludzie się w głowę stukają i mówią że udaję.
  17. Od śmierci mojej mamy minęło 20 lat (miałam 10 lat jak zginęła) a ja ciągle nie umiem o tym zapomnieć. Jestem ciągle na lekach i nie umiem już normalnie żyć. Nie potrafię zaufać żadnemu mężczyźnie przez to co się stało. Prawie nie wychodzę z domu, chyba że z psem obronnym. Jak muszę wyjść gdzieś sama to mam kilka podejść: wychodzę, dochodzę np do rogu ulicy i się cofam i tak z kilka razy. Czasami mam dość ale kiedy przychodzę do domu po jakimkolwiek wyjściu odczuwam zaraz wielką ulgę i cieszę się na myśl że nie muszę w tym tygodniu już nigdzie wychodzić.
×