Skocz do zawartości
Nerwica.com

Anhedonik

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Anhedonik

  1. Anhedonik

    Dopalacze

    Nie można pomóc narkomanowi jeśli sam się nie przekona, iż leczenie jest mu potrzebne. Ciężko osobie, która nigdy nie używała dopalaczy, narkotyków i nie była uzależniona zrozumieć tok myślenia osoby z problemami. Jeśli byłeś - rozumiesz jakie to ciężkie. Mam 24 lata, przez 4 lata byłem uzależniony od dopalaczy (w głównej mierze te do palenia), były łatwo dostępne, a środki chemiczne którymi były one namaczane nie miały nigdy wpisu do rejestru substancji zakazanych, więc zakup ich jako forma kolekcjonerska był szybki, po prostu w sklepie pod przykrywką. Dlaczego? Temat rzeka: rodzina, przyjaciele, miłość, depresja... lecz nie o powodach tutaj. Paliłem od 1 do 3 gram dziennie. Spadłem na wadze nawet do 20 kilu mniej. Lęki, psychozy. Niestabilność emocjonalna. Wiecznie przypalana fifka, nawet co godzinę podczas "niby snu". Totalny amok, brak pamięci, brak odpowiedzialności, motywacji do pracy, czy nawet zwyczajnej higieny osobistej. Moralnie też się zniszczyłem. Kradłem, okradałem nawet rodzinę, byleby tylko zaspokoić swój głód. Doprowadziłem się do tego poziomu, że jak nie brałem.. miałem potocznie nazywane skręty, płakałem, wymiotowałem, nie jadłem, drapałem w ścianę, w ziemie, gryzłem pościel, krzyczałem, błagałem o pomoc. Zrobiłbym chyba wszystko za działkę, wtedy. Nikt mi nie potrafił pomóc, póki sam nie stwierdziłem, że tego dość... tak po prostu. To nie kwestia silnej woli, to własne, mocne, osobiste przekonanie. Okres detoksykacji trwał prawie dwa miesiące... na własną rękę. Wyjechałem z rodzicami na wakacje, bez dostępu do dopalaczy. Pierwsze 3 tygodnie tylko leżałem, płakałem, wymiotowałem, błagałem o powrót do rodzinnego miasta... ale istniało w mojej głowie przekonanie, że przez 2 miesiące nie będę miał dostępu do czegokolwiek. Mimo prób powrotów na własną rękę... chęć zaćpania dopalaczy odeszła. Po czasie, dziękuje Bogu? Nie odstąpiłem od używek nigdy, wyleczyłem się po prostu z dopalaczy. Dalej od 8-9 lat w sumie żyję na haju, na szęście mniej szkodliwym psychicznie i fizycznie niż dopalacze. To nie prowadzi do niczego dobrego... papierosy, alkohol, używki... ale chęć na to, nawet po latach, jest znacznie mniejsza niż chęć zaspokojenia duszy dawnym dopalaczem. Ćpunem jest się przez całe życie. Przykro mi. Pozdrawiam silnych ludzi, a Tobie proponuje zaszczepić myśl w głowie tej biednej osoby, aby sama zechciała ku temu zrobić pierwszy krok, zniwelować należy strach przed odstawieniem.
  2. Anhedonik

    zadajesz pytanie

    Kolejnej drwiny z uczuć, po wybaczeniu, mimo obietnicy. Zdarza Ci się manipulować ludźmi?
  3. "Ostatnia nadzieja" Dałem Ci ten klucz do mojego serca, byłaś jak anioł stróż, gdy owładnęła klęska, świadkiem mym Bóg, tęsknie, nie potrafię przestać, przypadkiem u mych stóp, spadła kłoda ciężka, Mogłem kopać grób, miałem pętle na szyji, mogłem zmazać ból, lecz rodzice by nie wybaczyli, gdy w krótkiej chwili, odszedłbym od świata żywych, ich fundament szczęścia nie byłby już prawdziwy, Dziś jestem jak pusty futerał, co kurz zbiera, z psychiką wojennego bohatera, taka era, droga sama nie wybiera, ale nie ma już co zbierać, niezbadany jest ocean, niczym miłość, przebacz, Chcemy sięgnąć wreszcie nieba, chcemy się dziś nie bać, chcemy się dziś nie dać, tego Nam potrzeba, tego źródła ukojenia, lecz Ciebie już tu nie ma, są wspomnienia, przy Nich się uśmiecham, przy nich też umieram. "Odbij się" Kochamy i błądzimy, przed Nami ocean wspomnień, szlochamy i sądzimy, płyniemy wspólnym promem, uderzamy w tafle z lodem bo nie każdy płynął z Bogiem, dla tych na dnie jest już koniec, poważnie mówisz,człowiek? Dawniej homosapiens, dziś niestety homovidens, dawniej życie w rapie, dziś nie rozumiemy liter, świat liczb i cyfer, śmieje się z Nas lucyfer, przez cichą lirykę, napedzają nas do bitew, Znajdź ten moment, by minąć się ze sztormem, by mieć drogę do życia ze spokojnym lądem, w miejsce gdzie nie żenisz się z pieniądzem, gdzie spokojnie osiedlisz się być życ wygodnie, Jest pora by coś uzupełnić i wyjść z tej głębi, zacząć świecić jak w pełni pod osłoną nocy księżyc, nie możemy wiecznie żyć na uwięzi, a sam się więzisz, jeśli nie potrafisz podnieść pięści. "Nic istotnego" Znów z cukrem parzę mocną kawę, Panie, znów mało spałem. Z trudem czytam dalej, zakurzone rozdziały, te niezrozumiałe. Policzka wodospadem, tsa - serce mam strute jadem, ale czy na amen? Ta żmija nie miała manier, gdy kąsała w nocy obiecała, że zostanie. Też obiecałem mamie, że przestanę, że rzucę chlanie i ćpanie, Sporo wad mniej zalet. Może to nauka na przyszłość, a może za karę? Mam już dość zagadek. Odpowiedzi szybciej gasną od zapałek, koło czasu toczy się dalej, kiedyś nie myślałem o śmierci wcale, lecz chyba lepsza hipochondria od egocentryzmu.... A, nie istotne... wszystko jest stanem umysłu. Pozdrawiam!
×