Skocz do zawartości
Nerwica.com

wyjdz_do_ludzi_pobiegaj

Użytkownik
  • Postów

    267
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez wyjdz_do_ludzi_pobiegaj

  1. Godzinę temu, Zaneta1988 napisał:

    Nie wiem o co teraz ta afera i oskarżanie tej dziewczyny. Napisała, ze chce się zabić w przyszłym tygodniu, ja to przeczytałam i zadzwoniłam gdzie trzeba, wypuścili ja i napisała, ze oświadcza ze nie chce się zabić, przecież wiadomo o co jej chodzi, ze to taka ironia, żeby już nikt jej policji więcej nie wysyłał do domu.

    Jedyna sprawa która osobiście mi się nie podoba, to to ze dziewczyna nie docenia tego ze ktoś tam w innym mieście się w nocy o nią martwił, nie mógł spać i później cały dzień przeżywał co się dalej dzieje z ta kobietą, a xyz jest zniesmaczona tym ze miała wjazd do domu o 1 w nocy. No sory... 

    Jesli chodzi o interwencje Policji to rewelacja. Zadzwoniłam, powiedziałam o co chodzi i po pół godziny byli u niej w domu, wiec jest jeszcze jakaś wiara w ludzi, bo dyspozytor ze 112 nawet nie dał mi dokończyć tylko przeprosił, przerwał rozmowę i powiedział ze musi jak najszybciej powiadomić Policję w Łodzi. 

    Jedyny problem w tym wszystkim, ze po takiej akcji jak moja dzisiejsza w nocy ktoś następnym razem machnąłby ręką i powiedział, a w d...ie to mam „oni” i tak nie chcą pomocy to nie będę sobie zawracać głowy. Tak się rodzi znieczulica i ludzie naprawdę potrzebujący wsparcia i pomocy  tego nie dostają.

     

     

    Dziękuję, że jesteś i odważyłaś się podjąć działanie! 

  2. 39 minut temu, xyz1234 napisał:

    Mogę zapytać jakie leki brałaś? 

     

    Asertin, Apoescitaxin i coś tam jeszcze, w połączeniu z różnymi nasennymi (beznadziejnie lub w ogóle nie sypiałam w najgorszym czasie i to było niezbędne). Skończyłam na Seronilu, który, choć nie od razu, w końcu zadziałał.

     

    45 minut temu, xyz1234 napisał:

    Na mnie psychiatrzy od dawna już nie mają żadnego pomysłu- często dostaję to, co sama zasugeruję 😐

     

    Podzielam opinię @Heledore, że to dupy wołowe. Z lekami trzeba kombinować, bo na każdego działają inaczej i to psychiatra jest od tego, żeby je dobrać. Widzisz, ja po Seronilu dostałam kopa i byłam jak króliczek z reklamy Duracell, z tą różnicą, że moimi bateriami były piguły, a wiem, że są ludzie, którzy są po nim zamuleni. 

     

    48 minut temu, xyz1234 napisał:

    Szok, że można przejść taką odmianę.

    Moje gratulacje 🙂

     

    Dziękuję. Cieszę się, że udało mi się wyjść z tego bagna i gorąco wierzę, że i Tobie się uda!

  3. 1 godzinę temu, xyz1234 napisał:

    Słowa jednego ze strażaków "szkoda że jednak nie spadłaś na ten głupi łeb!" albo mniej więcej podobne do powyższego, komentarze ludzi pod tym artykułem, w innej gazecie, są na miejscu? 🙂

     

    Absolutnie nie są na miejscu i niech spadają na drzewo. 

     

    Godzinę temu, xyz1234 napisał:

    A czy tam mi pomogą? 

     

    Pomogą.

     

    Godzinę temu, xyz1234 napisał:

    Z brakiem poczucia własnej wartości.

    Z przeświadczeniem że zmarnowałam swoje życie.

    Z przekonaniem, że już nigdy nie będzie dobrze.

    Z poczuciem, że jestem ciężarem dla bliskich i wszystkim wyjdzie tylko na dobre, jak w końcu moje życie się zakończy.

    Z bezradnością, brakiem nadziei, wstydem.

    I tak mogę wymieniać bez końca

     

    A wiesz, że dokładne tak czułam się w lutym tego roku? Wtedy zaczęłam brać leki i zmieniałam je 3-krotnie, zanim trafiłam na takie, które zadziałały. Teraz już je odstawiłam, a o tym, jak się czuję, możesz przeczytać w innych wątkach.

     

    Było mi bardzo ciężko. Bardzo, bardzo. Bywało tak, że szłam na wizytę do psychiatry i szlochałam, siedziałam w poczekalni zapłakana, całą wizytę lało mi się z oczu. Na szczęście lekarz trochę potrafił mnie stawiać na nogi i po każdej wizycie u niego choć na chwilę widziałam jakieś światło w tunelu... choć nie od razu. Na początku było mi bardzo głupio, że tak się zachowuję. Wstydziłam się, no bo jak to? Dorosła kobieta, a ciągle tylko płacze i nie potrafi podjąć sensownych decyzji i działań, a maile w pracy przyprawiają ją o spazmy rozpaczy.

     

    Bardzo pomogło mi czytanie książek o depresji, emocjach, problemach natury psychicznej. Zrozumiałam swój stan, potrafiłam to nazwać i mogłam jakoś zacząć działać. Powoli, pomalutku, małymi krokami. I się udało. A jak udało się jedno, to nabierałam siły, żeby udało się drugie. Przestałam mieć przekonanie, że nigdy nie będzie dobrze, bo nagle coś co robiłam, przynosiło pozytywne rezultaty. Powoli zaczęłam odnajdować drobne, tycie przyjemności i zaczęłam się tego trzymać, choć było trudno, ale łapałam się wszystkiego. Szukałam. 

     

    Godzinę temu, xyz1234 napisał:

    Wlepienie Topiramatu, po którym dostałam napadów histerii (zawsze o tej samej godzinie), które nigdy wcześniej mnie nie dotykały.

     

    Czy generalnie jesteś pod opieką tego samego lekarza, czy już zmieniałaś? Może warto poszukać innego specjalisty? To nie jest normalne, że dostajesz takie leki i nikt tego nie kontroluje.

  4. Za to, że żyję.

    Za to, że trafiłam na dobrego psychiatrę, który mnie wyciągnął z beznadziejnego nastroju.

    Za to, że mam plany.

    Za to, że mam mocne nogi, nie mam żadnych poważniejszych problemów zdrowotnych, mogę biegać, ćwiczyć i dawać z siebie wszystko.

    Za to, że mogę się codziennie budzić bez problemu, iść do pracy, funkcjonować normalnie.

    Za to, że stać mnie na godne życie.

    Za to, że mogę pokierować swoim życiem.

  5. 6 godzin temu, alone05 napisał:

    można tylko czekać na śmierć.

     

    Ale można czekać na śmierć wyglądając ładnie. 😎

     

    Ja mam teraz tyle planów, marzeń i celów, że nie jestem w stanie ogarnąć. Brakuje mi doby. Czytam mnóstwo książek, chcę nabyć nową wiedzę z przeróżnych płaszczyzn, do tego utrzymywać dobrą kondycję fizyczną. Powoli przestaję ogarniać, a tak wiele rzeczy mi na siebie nachodzi, że nie wiem jak to wszystko połączyć. Gicior. Tak lubię. Wreszcie czuję że żyję. A potem jak nadejdzie dzień, kiedy gniję w domu i gram w grę, albo oglądam tv, albo czytam jakieś głupoty, to wreszcie nie wbijam sobie szpilek w siebie, że nie robię nic produktywnego, tylko odpoczywam. 

  6. Wzięłam dzień wolnego i spałam do 9:00. 😎

     

    8 minut temu, Lilith napisał:

    Właśnie do mnie dotarło, że przez dwa dni będę na wymarzonej bezludnej wyspie tylko z jedną jedyną osobą, z którą chcę być :D Nikt nie będzie miał możliwości, żeby się ze mną skontaktować! Jupi!!! :D Dwa dni bez mruczenia telefonu, bez wiadomości, smsów, dzwonków :D  

     

    Wow. Piękna sprawa. 🙂

  7. 16 godzin temu, blackwolftr napisał:

    Mam takie pytanie. Czy można przyjść do psychologa z kartką na której są wypisane moje problemy? Czy mogę mu ją dać albo chociaż z niej czytać? Bo Niewiem czy poradzę sobie bez kartki :(

     

    Oczywiście. Wizyta ma Ci pomóc, a jeśli zapamiętanie swoich problemów lub opowiedzenie o nich jest dla Ciebie trudne, nie widzę przeszkód by przekazać je w inny sposób.

  8. 29 minut temu, Aurora88 napisał:

    Czyli łącznie już dwa dni nie brałaś? Mogło tak być, że reakcja odstawienna, mogła Ci też zmniejszyć odporność i coś złapałaś - teraz wszyscy chorują :0

     

    Tak, wyszło, że dwa dni nie brałam. Bolała mnie głowa, czułam się senna, "zamroczona", miałam jakieś dreszcze, ogólnie kiepsko. Dzisiaj jest już w porządku (wzięłam rano).

  9. Odstawiacie antydepresanty na własną rękę czy pod opieką lekarza?

     

    Zaczęłam powoli odstawiać fluoksetynę (drugi raz - za pierwszym razem miałam zjazd emocjonalny i chyba nie byłam na to gotowa, więc wróciłam do starej dawki), ale zdarzyło mi się pominąć drugą dawkę nieumyślnie i czułam się, jakby mnie przejechał buldożer - objawy jak przy grypie/zatruciu pokarmowym i zastanawiam się, czy to efekty odstawienia, możliwe, że po tak krótkim czasie?

  10. 31 minut temu, Fouillis napisał:

    Boję się że to już koniec, że tak się będę czuć już zawsze. 

     

    To nie koniec, nie będziesz czuć się tak zawsze.

     

    31 minut temu, Fouillis napisał:

    Równie dobrze możesz stracić jedna osobę za drugą.

     

    Żyjesz dla innych czy dla siebie? Taka jest kolej rzeczy, ludzie rodzą się, a potem umierają, tak było od zarania dziejów. Świat nigdy nie posunąłby się do przodu gdyby wszyscy wychodzili z założenia "aaa, bez sensu, po co mam coś robić, jak i tak umrę, a najpierw umrze moja x, mój y". 

     

    31 minut temu, Fouillis napisał:

    Gdybyśmy jeszcze nie żyli w cierpieniu. To może bym była to w stanie znieść. Ale żyjemy.

     

    Ja nie żyję w cierpieniu. Co prawda mam poczucie, że moje życie to ciągle jakaś walka o coś, ale mam dwie nogi, dwie ręce, jestem zdrowa. Zawsze mogło być gorzej. O jakim cierpieniu mówisz?

     

    31 minut temu, Fouillis napisał:

    Na poprzedniej powiedziałam terapeutce o kroku milowym jaki zrobiłam, czyli zerwanie toksycznej relacji z mężczyzną. Mówiłam jakie to trudne i że gdy zabrakło mi jego poczucia bezpieczeństwa to zaczęłam znowu mieć lęki przed utratą bliskich.

     

    Po pierwsze - BRAWO! Gratuluję zerwania toksycznej relacji. Gratuluję odwagi i znalezienia w sobie siły do zakończenia czegoś, co Cię z pewnością niszczyło. Z pewną dozą prawdopodobieństwa mogę założyć, że Twoja depresja to wypadowa toksycznego związku.

     

    Po drugie - sama mam za sobą podobną historię. 6 lat toksycznego małżeństwa, które było jednym z najważniejszych czynników, które doprowadziły mnie do depresji. Wyszłam z tego, choć proces trwał pół roku. Pół roku rozmyślań "co, dlaczego, po co, a jeśli sobie nie poradzę, nie mam nikogo, jestem samotna, a jeśli rodzice umrą, to będę całkiem sama, a to, a tamto". Zawsze znajdzie się wymówka i pretekst, żeby sobie dowalić, żeby się zdołować, ale nie o to w życiu chodzi. Na pewno potrzebujesz czasu, bo sprawa jest świeża. Zobaczysz jak zmieni się Twoje życie kiedy nie będziesz już pod wpływem toksycznej osoby. Trzymam kciuki żeby Ci się udało.

     

    31 minut temu, Fouillis napisał:

    Zgubiłam jakikolwiek sens i nie widzę możliwości żeby go odnaleźć.

     

    Odnajdziesz w najmniej spodziewanym momencie. 

  11. W dniu 13.09.2019 o 00:19, needsomesleep napisał:

    Czas docenić depresję, niemoc, bezradność czas znalezx w tym pociechę i cynicznie ironiczną radosc.

     

    Depresja może być przełomem, tak jak było w moim przypadku. Ulały mi się wszystkie skrywane i maskowane emocje. Tego nie dało się już dłużej tłumić. Jak się z tego wyjdzie, jest się zupełnie innym człowiekiem. 

     

    ___

     

    Trochę jestem wciąż w kryzysie, mam wrażenie, że ciągle próbuję udawać, że jest lepiej niż jest w rzeczywistości. Ale co tu się dziwić - tyle zmian zaszło ostatnio w moim życiu, że kto by nadążył... 

  12. Ulewa. Oberwanie chmury. Zawsze jak dzieje się jakiś pogodowy Armagedon, ja idę z zacieszem od ucha to ucha, tak jakbym chciała zrobić na przekór wszystkim, którzy uciekają, krzywią się i marudzą. 

     

    Poza tym jednak przyspieszyłam kroku z myślą "oby nie trafił mnie jakiś piorun", co jest przyjemne, zważywszy na to, że całkiem niedawno było to "ch*j, j*bnie to j*ebnie, co za różnica". Przepraszam za wulgaryzmy, ale tak właśnie myślałam. ;)

×