Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zmeczonyzyciem

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Zmeczonyzyciem

  1. Rozważałem wiele razy pójście do psychoterapeuty czy psychiatry ale i tak stwierdziłem że mi to w niczym nie pomoże więc zazwyczaj to odpuszczałem, jestem zniszczony psychicznie, nie chciałem iśc również z tego względu że nie chce faszerować się lekami, jedyne co pomaga mi o wszystkim zapomnieć to alkohol, nie piję dużo jednak piję tyle że pomaga mi chociaż o wszystkim zapomnieć przez chwile a leków nie chcę bo raczej miałbym skłonności żeby je przedawkować i odejść z tego świata, raz ukradłem kumplowi z domu bardzo silne leki nasenne, często trzymałem je w ręku przy wódce w razie gdybym chciał już ze sobą skończyć..
  2. Z nikim nie rozmawiałem na ten temat bo boję się reakcji innych osób że zostanę wyśmiany lub zwyzywany od psycholi lub tym podobne, dusze to w sobie od kilku lat, obecnie nie ma takiej osoby której mógłbym sie zwierzyć ze wszystkich problemów, raczej nikt z osób z mojego otoczenia by tego nie zrozumiało. Często zamykam sie w sobie pomimo że mam kontakt z dziewczynami, nastawiłem się na samotny tryb życia, zaufałem kilku osobom jednak wszystko sie popsuło i nie potrafie już nikomu zaufać, niewiem co mam dalej robić, z każdym dniem to wszystko pogłębiam w sobie i często myśle że dla mnie niema już ratunku, myślałem że jestem silnym facetem z silną psychiką jednak to nie prawda, często zdarza mi sie płakać z tej bezsilności i bezradności.
  3. Witam, nazywam sie Tomasz, czuję że mój koniec sie zbliża, niemam ochoty już żyć, cierpie na depresje od około 5 lat nigdy nie byłem u psychiatry czy psychologa gdyż dzieli mnie jakaś niewidzialna bariera międzyludzka, nie potrafie rozmawiać z ludźmi, jedynie z tymi bliskimi którymi na mnie jeszcze troche zależy, większość sie odemnie odwróciła, średnio 3-4 razy w tygodniu mam myśli samobójcze, czuje sie nikomu nie potrzebny, juz kilka razy byłem w lesie z kablem żeby ze sobą skończyć jednak przed tym przemyślałem że " może coś sie zmieni na lepsze" jednak nic sie nie zmienia, niemam sił walczyć po tylu życiowych niepowodzeniach, zostałem zdradzony przed dziewczynę którą bardzo kochałem to tylko pogłębiło mój stan, niewiem ile jeszcze wytrzymam. Przed znajomymi robię dobrą mine do złej gry, depresja za maską, jednak gdy już zostaje sam to nie myślę o niczym innym niż o odebraniu sobie życia. Gdyby broń była łatwo dostępna prawdopodobnie nie pisałbym tego posta.
×