Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marcin99

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Marcin99

  1. Dziękuje bardzo za słowa otuchy. Dzisiaj czuję się odrobinę lepiej, było mi nawet łatwiej wstać, mimo że nie mogłem zasnąć w nocy.
  2. Myślę o maturze o końcu szkoły oraz o znalezieniu pracy, ale wydaje mi się, że nic w zyciu nie potrafię zrobić. Nawet nie miałem dziewczyny, kiedyś próbowałem zagadać do kilku ale zawsze się to tak samo kończy-niepowodzeniem. Przyjaciół też sobie nie umiem dobrać, każdego kogo poznaję, to prędzej czy później wbija mi nóż w plecy. Wydaję mi się, że każdy uznaje mnie za nieudacznika, byłem we wakacje w pracy, z początku było dobrze, ale pod koniec każdy się na mnie patrzył jak na innego, chociaż nic nie zrobiłem złego pracowałem, tak jak kazali. Nie wiem może to przez to, że rzadko rozmawiam, nie lubię small talkingu, jak mam z kimś o czymś rozmawiać to z własnej woli. W szkole też każdy nauczyciel patrzy się na mnie jak na innego, no może wychowawca jest okej. W rodzinie tak samo mam, wydaję mi się, że każdy oprócz chrzestnych uznaje mnie za innego, za obcego. Czuję się wyalienowany, wszystko czego nie dotknę potrafię zepsuć. Ciężko mi jest stawać, nawet zwykłe mycie to jest coś ciężkiego. Przez to, że każdy patrzy na mnie jak na innego, oddalam się, pogrążam się w bólu, lecz na zewnątrz uśmiecham się. Dzięki za współczucie, to forum jest czymś pierwszym gdzie się wyżalam. Ciężko jest mi mówić co czuję, bo się boję, czasami mam myśl, że może lepiej jakbym zniknął.
  3. Na początku chciałbym się przywitać: cześć :) od kilku miesięcy mam załamania, najgorzej jest wieczorami i rankiem. Ciężko jest mi wstać, ubrać się i przygotować do szkoły. Jestem na ostatnik roku w technikum niedługo matura, ale czasami myślę, że do nie dotrwam, że nie wytrzymam i spróbuję się targnąć na życie. Nie wiem skąd to się wzięło, najgorzej jest na matematyce, wydaje mi się że nauczycielka specjalnie mnie upokarza, kilka razy już chciałem nawet wyjść z klasy. Jestem introwertykiem, stresuje się wszystkim, ale przez ten przedmiot mam powoli dość szkoły. W domu też nie jest lepiej, myślę, że przechodzę z jednego piekła do drugiego. Mam kilku dobrych znajomych, ale wydaje mi się, że są oni tylko przy mnie gdy czegoś chcą. Nie raz wysyłałem wiadomości jak się źle czuję przez matematykę, że mam dość. Powoli tracą już całą nadzieję na życie :/ Przepraszam za brak ładu i składu w moim poście, ale nie mam dziś sił na nic, to że wstałem i ubrałem dres to jest cud
×