Skocz do zawartości
Nerwica.com

ghost84

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ghost84

  1. W dniu 2.04.2019 o 21:01, wTymTygodniu napisał:

    Tak sobie dziś pomyślałam jadąc przez miasto. Ludzie zwłaszcza w wielkich miastach instynktownie czują, że środowisko ich życia jest przeludnione i to burzy naturalne zdolności do nawiązywania relacji. Bo ten instynkt nastawia się na ograniczenie populacji. Co myślicie o takiej hipotezie? :D

    Coś w tym jest. Lubię takie spontaniczne teorie. Chińczykom chyba brakuje tego instynktu :).

  2. @ezojaa, z tym kocham i nienawidzę mógłby być pewnie problem, ale obserwując powiedzmy "zdrowe" związki nie wiem, czy to jest aż takie nienormalne 🙂. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przez te wątpliwości człowiek nawet nie próbuje.

     

  3. @Haru, myślę że to forum to fajne miejsce żeby wyrzucić z siebie emocje, których realnie nie chcesz uzewnętrzniać, ale jeśli Ci to nie pomoże to uderz do jakiegoś specjalisty, bo się zamęczysz. Sam miałem momentami  jakieś dziwne zmiany nastroju, a jedna i ta sama myśl potrafiła u mnie wywołać skrajnie różne emocje. Także nie zazdroszczę. Trzymaj się.

     

  4. Świadomość tego, że jest ktoś komu na tobie zależy i coś w tobie widzi też może być motywująca do bycia lepszym. Zdrowe osoby też mają przecież problemy, dołki itp. i samo chociażby takie przytulenie, czy kilka miłych słów to też wsparcie.

  5. Myślę, że osoba zdrowa powinna zostać uświadomiona, że uzdrowicielem nie zostanie, ale może być dobrym wsparciem dla osoby chorej do kontynuowania leczenia. Być może motywacja do wychodzenia z choroby lub zmniejszania jej skutków sprawiłaby, że związek nie wymagałby jakichś nadzwyczajnych poświęceń.

  6. Godzinę temu, ezojaa napisał:

    Czy zdrowa osoba świadomie chciałaby się związać z kimś kto jest chory psychicznie?

    Zdecydowanie nie jestem specjalistą od związków, ale wydaje mi się, że w takiej sytuacji trzeba by się zapytać co miałoby być łącznikiem, jakie emocje i uczucia? Jeśli osoba chora jest w pełni świadoma tego co czuje i wie, że potrafi tą drugą osobę obdarować tym, czego co najmniej sama od niej oczekuje i dodatkowo potrafi to okazać, to nie widzę powodu, dla którego ktoś zdrowy nie miałby się taką osobą zainteresować. Oczywiście ta zdrowsza strona musiałaby dysponować odpowiednią dawką empatii, żeby mogła zrozumieć problem z jakim zmaga się jej połówka.

  7. W dniu 1.03.2019 o 21:17, Traveller napisał:

    Myślę, że czasem drugi człowiek może być lustrem, w którym siebie zobaczymy 🙂

    Hmm, idąc tym tropem to ja potrzebuję partnerki, z którą by się przyjemnie milczało :). Będę takiej szukał :).

  8. Ja na escitalopramie 10mg rano, miałem problemy ze snem. Poza tym po pierwszych dwóch meczących tygodniach (początki brania), myślałem, że mi pomaga, ale już w trzecim tygodniu się okazało, że nie za bardzo, bo słaby nastrój wrócił, a lęki z rana takie, że się trząsłem prawie jak przy padaczce. Początkowo psychiatra chciał mi dać 20mg, ale stwierdził, że jak na 10mg tak reaguję to przy większej dawce w ogóle nie usnę i przypisał mi pregabalin. Biorę go na razie na noc,a od niedzieli mam zacząć też rano. No i nie powiem, bo po tym pregabalinie przesypiam całą noc, nie wiem czy wogóle się przekręcam. Budzę się dopiero rano, jak muszę iść do pracy i lęki dużo mniejsze. Trochę się obawiam, co to będzie jak łyknę to jeszcze  z rana, no ale w niedzielę się przekonam.

  9. Cześć, dzięki , że odpisałeś. Mam dzisiaj chwilę to pomyślałem, że coś sobie skrobnę. Pewnie odpisałbym wcześniej, ale przełamywanie własnych oporów to nie taka prosta sprawa. Poprzeglądam sobie tematy i ponarzekam trochę na te leki, które biorę, bo chyba nie za bardzo mi pomagają. Może narzekanie okaże się lepszą kuracją.

  10. Cześć, mam 34 lata i zdiagnozowano u mnie depresję.

    Zawsze miałem problem z nawiązywaniem bliższych relacji z ludźmi. Myślę, że to przez jakąś ogólną niechęć do mówienia, szczególnie w obecności osób, których dobrze nie znałem.  Generalnie czym bardziej zależało mi, aby wywrzeć dobre wrażenie tym mniej myśli wpadało mi do głowy. Nie miałem tego problemu znając z góry temat rozmowy, ale wtedy nie nawiązywałem relacji tylko załatwiałem co trzeba i z głowy. Mimo tego wszystkiego lubiłem towarzystwo i jeśli tylko poczułem się w tym towarzystwie zaakceptowany i spędziłem w nim trochę czasu to i rozmowy zaczynały się kleić.

    Później, specyfika pracy, którą sobie wybrałem i ciągłe siedzenie przed komputerem(w pracy) spowodowały, że zacząłem się od ludzi izolować. W pewnym momencie stwierdziłem, że skoro coś mi nie idzie to z tego zrezygnuję i chyba zrezygnowałem z ludzi. Najnormalniej w świecie zdziczałem.

    W końcu przed świętami w tamtym roku samotność mnie dogoniła i zmiażdżyła. W życiu tak źle się nie czułem. Najpierw rozpacz, że to co w życiu osiągnąłem jest gufno warte, bo niby po co i dla kogo, później całe spektrum rozhuśtanych emocji, aż w końcu zacząłem w otaczających mnie ludziach postrzegać strasznie wrogie nastawienie. Po tym ostatnim wybrałem się do psychiatry, która stwierdziła, że to depresja nałożona na moją specyficzną osobowość.

    Od miesiąca łykam escitalopram i jeden dzień pregabalin. O ile wieczorem jest już całkiem nieźle, to rano czuję potworną niechęć chyba do wszystkiego.

    Chciałbym wykorzystać to forum jako wstęp do przełamywania tej mojej niechęci do mówienia, bo w końcu życie trzeba sobie jakoś ułożyć, a bez rozmawiania z ludźmi to chyba nie wyjdzie.

×