Leczylam sie, od maja zeszlego roku fluoksetyna, we wrzesniu doszla nerwica somatyczna i poszlam na oddzial, tam dali mi lamitrin i dulcevia i chlorprotixen na noc. Na oddziale przez 3 tygodnie czulam sie super, wyszlam do domu i mimo brania tych samych lekow znowu wpadlam w dolek. Miesiac temu przestalam brac leki i ciagle sie "wybieram" do mojej lekarki ale jakos ciezko pojsc. Na fluoksetynie czulam sie fajnie, dawka 40mg, ale jak z powodu mnostwa problemow i nerwicy, lek tak jakby przestal dzialac.
Wczesniej przez kilka lat z przerwami bralam na wlasna reke sibutramine, troche ze wzgledu na odchudzanie ale bardziej ze nakrecala mnie na caly dzien i dodawala energie. Chyba teraz za to place lekoopornoscia.
Na terapie nie chodze, raz na oddziale rozmawialam z psychologien ale zwyczajnie nagadalam glupot zeby tylko nie odkryc co naprawde lezy na sercu.