Skocz do zawartości
Nerwica.com

notsafe

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez notsafe

  1. Niezupełnie nic mi niedolega przez całe życie muszę przestrzegać terapii jaką jest dieta bezglutenowa, ale przez ostatnie 6 lat chodziłem na psychoterapię i teraz widzę że nawet dzisiaj, w XXI wieku jest mnóstwo niebezpiecznych szarlatanów w fartuchach.
  2. Wystarczy wpisać w google "molestowanie przez psychoterapeutę" i okazuje się że takie sytuacje wcale nie są rzadkie. Już w latach 90 w stanach były głośne wyroki w takich sprawach. Zastanawiasz się czy taki pan komukolwiek podlega? Otóż podlega polskiemu prawu i teoretycznie może otrzymać zakaz wykonywania zawodu psychoterapeuty. Możesz zupełnie legalnie nagrywać swoje sesje (dopóki nikomu nie udostępniasz nagrań). Ale najlepiej uciekaj chyba że chcesz być przeleciana. Wogóle psychoterapia to jest moim zdaniem szarlataneria o skuteczności placebo.
  3. Zasnatawiałem się wiele razy co powinienem był zrobić w przeszłości... W momencie kiedy się wybierasz do psychiatry - takie lekarz MUSI przeprowdziąc tzw. diagnostykę różnicową. Z tym że ja np. leczyłem się głównie w jednym ośrodku, po 20 minutach tej diagnostyki różnicowej dostawało się etykietkę, żadnych badań biologicznych tylko co najwyżej ankiety wymyślone przez psychologów. Myślę że trzeba chodzić po lekarzach różnych lekarzach i różnych psychiatrach (ja nie wiedziałem że tak naprawdę powinienem iść do gastrologa) i nie wierzyć jak Ci ktoś mówi o "przyczynach psychologicznych" czy "osobowościowych" bo to zwykła szarlataneria. W zasadzie czas poświęcony na psychoterapię mógłbym spożytkować na studia medyczne bo to tylko 6 lat, niestety w takim świecie/kraju żyjemy. Nie mam już tych patologicznych lęków społecznych, to co mnie zaskoczyło to niesamowita poprawa ogólnego samopoczucia (chodziłem na psychoterapie głównie z powodu lęków a głównym objawem "psychologicznym" okazało się złe samopoczucie, po prostu nie miałem pojęcia że może być inaczej niż było przez całe moje życie). Leków nie biorę bo po prostu nie ma takiej potrzeby. Zresztą leki psychotropowe niczego nie leczą to są po prostu neurotoksyny, wpływają na samopoczucie.
  4. Moja rada nie wierz że istnieje coś takiego jak choroba psychiczna. Z mojego doświadczenia wynika że jak idziesz do psychiatry - to on MUSI przeprowadzić diagnozę różnicową, choćby pobieżnie. Ale tylko za pierwszym razem. Jak komuś powiesz że miałeś zdiagnozowaną "schizofrenię prostą" - to on nie przeprowadzi disgnostyki, nie pomoże Ci dowiedzieć się "co to może być" tylko potraktuje Cię jak pacjenta z "schizofrenią prostą" - skieruje na psychoterapią, zapisze leki psychotropowe czy może nawet trafisz na oddział - ale nic z tych rzeczy w rzeczywistości nie leczy. Nie poddawaj się i chodź po lekarzach mimo że wielu jest szarlatanów. Ja mam 31 lat, przez 7 ostatnich lat byłem leczony na "zeburzaenia osobowości" poprzez psychoterapię i leki psychotropowe a 3 meisiące temu, zupełnie przez przypadek - wyleczyłem się poprzez przejście na dietę bezglutenową. czyli przyczyny gorszego samopoczucia cały czas były biologiczne. ps sam często czułem się jak idiota w różnych sytuacjach społecznych, słyszałem że to była fobia społeczna i zaburzenia osoboości a tak naprawdę to był gluten
  5. Osobiście wogóle nie wierzę że istnieje coś co się nazywa choroba psychiczna. Sam byłem przez 7 lat leczony poprzez psychoterapię, na zaburzenia osobowości i nerwicę, bezskutecznie aż w końcu przez zbieg okoliczności trafiłem do gastrologa i w ciągu kilku dni od zastosowania terapii wszystkie objawy psychiczne minęły. Nie daj sobie wmówić że potrzebujesz psychoterapii albo jakiegoś innego leczenia psychoatrycznego, w polsce jest mnóstwo szarlatanów, pamiętaj że jak idziesz do psychiatry - każdy taki spacjalista musi najpierw przeprowadzić tzw. diagnostykę różnicową, chodź po lekarzach aż się dowiesz co Ci dolega. Sąsiad niedawno przez 2 tygodnie schudł 15 kilo i co się okazało? to nie była anoreksja tylko rak trzustki.
  6. Mam 31 lat, niedawno dowiedziałem się że mam nieceliakalną nadwrażliwość na gluten, prawdopodobnie przez całe życie. Dowiedziałem się w ten sposób że ktoś z rodziny miał poważne powikłania a to jest choroba o podłożu genetycznym. Ja miałem tylko zaburzenia nastroju. Wykonałem badania genetyczne i badania krwi w tym kierunku, gastroskopię, przeszedłem na dietę bezglutenową, gastrolog na podstawie badań wykluczył celiakię i postawił diagnozę niecelaikalna nadwrażliwość na gluten. Czasem słyszy się że mamy obecnie "modę na dietę bezglutenową", w każdym razie od kilku lat... - być może jest to czasem moda - ale jednocześnie w dzisiejszych czasach mamy znacznei lepszą diagnostykę niż powiedzmy te 31 lat temu, a poprawa/pogorszenie samopoczucia JEST objawem medycznym. Efekty diety bezglutenowej odczuwałem już po 3 dniach, to niesamowite, człowiek przez całe życie jest chory, przez kilka lat chodzi na psychoterapię a w ciągu kilku dni objawy ustępują. Jak chodziłem na psychoterapię to wmawiano mi że przyczyna moich lęków i depresji jest dzieciństwo oraz pojawiały się inne bzdury typu "pan jest zbyt krytyczny", ,"pan nie jest zainteresowany związkiem" czy "pan nie chce być zdrowy", wmawiano mi że konieczna jest "wewnętrzna przemiana" (chyba do takiego ośrodka psychoterapii trafiłem że najważniejsza jest wewnętrzna niby przemiana) a wszystko to okazało się bzdurą po kilku dniach diety bezglutenowej. Tzw. choroby glutenozależne wciąż pozostają nie do końca wyjaśnione, diagnostyka nie jest łatwa - czasem nie ma wogóle markarów biologicznch, a czasem są ale lekarz psychiatra nie potrafi się domyślić i kieruje na psychoterapię. Na podstawie ubezpieczenia w nfz co prawda są wykonywane badania które ja miałem - ale trzeba wiedzieć że takowe badania trzeba wykonać... A mieć wiedzę to prawie jak wyleczyć się... I moja osobista rada jest taka nie wierzyć psychoterapautom, psychoterapia ma taką samą skuteczność jak astrologia albo karty tarota. Jeśli pomaga to świetnie, ale raczej nie pomoże, co najwyżej efekt placebo. Dodam jeszcze że jak sądzę diagnoza "zaburzeń osobowości" wynikała z faktu że objawy miałem przez całe życie, i w sumie mam szczęście że w dzisiejszych czasach wiedza medyczna jest na tyle rozwinięta że wiem jak sie leczyć.
  7. Mam zdiagnozowaną fobię społeczną i zaburzenia osobowości byłem przez wiele lat leczony psychiatrycznie a okazało się że przyczyny są biologiczne ludzie nie dajcie sobie wmawiać że jesteście wariatami czy "coś z wami jest nie tak" psychiatria to największe oszustwo w historii medycyny. Jest wiele chorób których jedynymi objawami jest złe samopoczucie (np. lęki), do tego stopnia złe samopoczucie że "lekarz" psychiatra jest skłonny zdiagnozować delikwantowi schizofrenie, szukanie pomocy psychologicznej to jest współczesna moda a w efekcie można się NIGDY nie dowiedzieć na co się choruje.
  8. Sam mam zdiagnozowane zaburzenia osobowości F61.0. Przez długie lata byłem leczony przez psychoterapię i lekami psychotropowymi, słyszałem od lekarza że nic mi nie pomoże tylko psychoterapia. Od dwóch miesięcy jestem na diecie bezglutenowej i wszystkie objawy minęły, prawdopodobnie to nieceliakalna nadwrażliwość na gluten). Psychiatria to szarlataneria a choroby z F-ką to etykietki przyklejane pacjentom z niepoprawnie przeprowadzoną diagnozą różnicową. To zadziwiające jak łatwo dzisiaj komuś wmówić że jest wariatem - i musi się "leczyć" przez całe życie (a życie pacjentów szpitali psychiatrycznych jest krótsze średnio o 10-20 lat w porównaniu ze średnią w populacji - badania takie były przeprowadzone w wielu krajach można poszukać)
×