Zabrzmię pewnie idiotycznie, ale zdecydowałam się, że dam sobie szansę i spróbuję. Moim problemem jest podporządkowanie swojego życia pod naukę. Pomyślicie pewnie, że co w tym złego. Ja uczę się non stop, nawet wtedy kiedy nie muszę, a w wolnych chwilach ciągle z tyłu głowy czai się myśl o tym, że przez to że się nie uczę coś zawalę. Nie umiem się zrelaksować. Skupić myśli na czymś innym, spać. Przekładam naukę nad chłopaka, znajomych i rodzinę. Nie daje mi to żyć. Nie wiem jak mam to w sobie zwalczyć albo chociaż stopniowo zmniejszać tę przypadłość. Proszę, pomóżcie.