Cześć,
jak wielu tutaj, też jestem nowym użytkownikiem. Założyłem konto, by się podzielić "anonimowo" swoimi problemami.
Nie wiem kiedy się zaczęło, kojarzę mniej więcej pierwsze lęki z dzieciństwa, natomiast nie towarzyszyły mi one codziennie, w ostatnim czasie wszystko się bardzo nasiliło.
Prawdopodobnie rodzaj wykonywanej pracy zrobił swoje - kilka lat obsługi klienta i sprzedaży przez telefon, zrobiły swoje.
Kto nigdy nie próbował swoich sił w tym fachu, nie będzie wiedział z jakim stresem się to wiąże - wyrabianie celu, jak największa sprzedaż kosztem jakości, celowe wprowadzanie klienta w błąd, obawy o utratę stanowiska, wręcz "mielenie" pracowników, czyli praca u jednego z operatorów komórkowych od wewnątrz...
Podejmując tę pracę miałem świadomość tego, że jest to naprawdę dobrze płatna robota i tak w istocie było, jednak z czasem straciłem przyjemność ze spędzania czasu wolnego, czasu poza pracą.
Ograniczyłem kontakty ze znajomymi do minimum, głownie przez wieczne zmęczenie lub stresy związane z myśleniem o pracy po pracy.
Wszelkie przyjemności typu kino, spacer, aktywność fizyczna skończyły się. Zaczęło mi się sypać także w związku - czułość do partnerki z mojej strony i ochota na stosunek, także stopniowo malały.
Dziewczyna na szczęście jakoś ze mną wytrzymała i nie zostawiła mnie w biedzie, choć widzę, że jest jej ciężko.
Ale do brzegu, parę miesięcy temu straciłem tą pracę, powinęła mi się w końcu noga i z dobrych wyników miesięcznych, spadłem na średnie, a w tej branży nie ma zmiłuj.
Pierwsze miesiące po zwolnieniu pozwoliły mi spokojnie odetchnąć, bo w końcu od blisko 3 lat nie miałem wakacji, także wreszcie mogłem odpocząć i stopniowo poczuć się, jak dawny "ja".
Pojawił się oczywiście żal wobec kierowników i pracodawcy za to jak potraktowali pracownika z dłuższym stażem, jak i żal do samego siebie, że mogłem zrobić coś lepiej, ale zawsze tłumaczyłem sobie, że tak po prostu miało być.
Skoro odpocząłem to w czym widzę problem?
Problem zaczął się w momencie, gdy miałem już dość leniuchowania na bezrobociu i postanowiłem wrócić do branży contact center, ale w innych firmach.
Trzykrotnie byłem na rozmowach kwalifikacyjnych w 2 różnych firmach, trzykrotnie mi odmówili.
Każda odmowa była ciosem, który burzył mój mur pewności, a proszę mi wierzyć, że po prostu byłem w szoku za każdym razem, gdy słyszałem "dziękuję" ze strony potencjalnego pracodawcy, może wypalenia zawodowo widać w moich oczach.
Coraz bardziej tkwię w przekonaniu, że po prostu pracy nie znajdę i przyjdzie mi pracować przy składaniu maszynek za głodową pensję (nie ujmując takiej formy pracy, ale jako dotychczasowy pracownik umysłowy nie byłbym przyzwyczajony).
W głowie czarne myśli dominują nad tymi dobrymi, często jak się nakręcę na dany temat, miewam silne bóle głowy oraz bóle brzucha. Przeczytałem już od groma różnych książek o pozytywnym myśleniu, sile umysłu etc., aby jakoś odepchnąć od siebie te stany, to paskudne czarnowidztwo mojego mózgu, natomiast nie mogę przestać o tym myśleć.
Nie poruszam tej kwestii w rodzinie, bo każdy ma swoje własne problemy, więc chciałem zapytać Was forumowiczów, jak Wy sobie radzicie, gdy najdą Was te cholerne stany lękowe?