Dzieki za cieple przyjecie do grona Natretow. Dzisiaj ciagle sie usmiechalam na kazde wspomnienie NN i tego co tu przeczytalam. Jednak swiadomosc posiadania jakiegos wspolnego mianownika z innymi ludzmi potrafi podniesc na duchu
Musialam sie chwile zastanowic jakie mam inne wkrety, bo nie zawsze je sobie uswiadamiam. One czasami zyja swoim zyciem w mojej glowie.
I tak -- zawsze czytam tablice rejestracyjne samochodow, zapamietuje i musze je powtorzyc w myslach 4 albo 7 razy. Jak w miedzyczasie zapomne ktorejs cyferki musze sie cofnac i powtorzyc caly proces od poczatku. Jak mnie ktos na tym przylapuje to udaje, ze podziwiam samochod Gorzej jak samochod jest w ruchu...
Z cmentarza zawsze wychodze z bolem glowy, a to za sprawa mojego innego natreta. Jak tylko spojrze na jakis grob, to musze dokladnie przeczytac imiona i nazwiska osob, ktore w nim leza i obliczyc ile zyly lat Po takiej dawce matematyki odjezdzam ze zmeczenia
No i najczescie licze, licze i licze. Licze ilosc kropek w wielokropku, ilosc wykrzyknikow na koncu zdania. Ustawiam tez wszystko symetrycznie, najlepiej wedlug kolorow i wielkosci. Jak jest wokol mnie balagan, wtedy zaczynam sie denerwowac.
No i te BAKTERIE....... Czy one tez was mecza?