Temat trochę odkurzę, może komuś się przyda informacja..
Jestem uzależniona od zolpidemu, w szczytowym momencie zażywałam 6 tabletek na noc i 1-2 w ciągu dnia, w łep dostałam, kiedy zaczęło mi brakować lekarzy, którzy wypisywaliby mi takie ilości, jakie chciałam.
W końcu się obudziłam i poszłam po pomoc. Poszłam do innego psychiatry (chciałam zostawić sobie zielone światło u dotychczasowego, który wypisywał mi recepty) i opowiedziałam mu szczerze od a do z, o ilościach jak usyszał był przerażony .
Metodą prób i błędów próbował mnie z tego stanu wyciągnąć, udało mi się zejśc do 4 tabletek na noc i nie brania w ciągu dnia. Spanie miałam niezbyt fajne, ale wiedziałam że muszę z tego jakoś wyjść i choćby nie wiem co , to trzeba zejść do 1-2 szt i wtedy już mogę dłużej w takim stanie trwać bez pośpiechu.
Były sugestie, żebym poszła na odwyk gdzie specjalizują się w uzależnieniach od zolpidemu, jednak nie zdecydowałam się , nie mogłam stracić pracy, a wtedy bym pewnie juz miała pod górkę ,żeby ukryć swoje uzależnienie.
Wtedy podczas walki z uzależnieniem wyszedł mój duży problem z kręgosłupem. Po kilku konsultacjach u neurologów w końcu decydowaliśmy wspolnie o leczeniu zachowawczym i wspomaganiem rehabilitacji lekiem Baclofen.
Ok- może jestem zbyt ufna wobec lekarzy, ale nie mam w zwyczaju wertować internetu jak dostanę jakąs receptę, tylko ufam lekarzowi, że wie co robi , tak też było z baclofenem i w sumie dobrze, bo gdybym przeczytała te wszystkie złe rzeczy, dalej pewnie bym walczyła z bólem , a przy okazji z uzaleznieniem.
Tak więc zaczęłam zażywać Baclofen zgodnie z zaleceniem lekarza 10mg-5mg-5mg. Dawkowanie trochę dziwne, jak czytam inne art , ale tak brałam.
Ulga, jaką poczułam jeśli chodzi o kręgosłup była nie do opisania..Wcześniej trułam sie imubpromem, który pomagał na 2 godziny , potem ketonal, tramal aż w koncu stanęło na sterydach, które również działały zbyt krótko i ich zażywanie było niewspólmierne do korzyści.
W końcu trafiłam do kolejnego neurologa, który przepisał baclofen.
Co do kręgosłupa -tak jak wyżej napisałam, ulga była niesłychana. Nie jest tak, że zażywam jak durna i czekam na cud, tylko uczęszczam też na rehabilitacje.
CO się jednak okazalo... Kiedyś tak się złożyło, że musiałam wyjechać z domu i zapomniałam wziąc z sobą zolpidem i miałam tylko w torebce 3 szt.
Pełna więc obaw, zażyłam je na sen- jak to robię od lat. Wydarzyło się coś dziwnego..Otóż zasnęłam po jakichś 30 minutach od zażycia i spałam normalnie jakieś 6 godzin. Rano obudziłam się wypoczęta, wyspana i gotowa do pracy.
Próbowałam analizować to, czy aby jakiegoś drinka nie wypilłam, ale nic- nie było żadnego alkoholu, a jednak zasnęłam, spałam i odpoczęłam..
Uznałam, że może to zasługa Baklofenu i kolejnego dnia zgodnie z wcześniejszym zażywaniem wzięłam 10-5-5. i powtórzyłam (już tym razem nie z musu a z wyboru) "akcję" dnia poprzedniego i na noc zażyłam tylko 3 tabl zolpidemu i znowu normalnie usnęłam..
No to kolejny dzień i kolejny - ten sam scenariusz. Tym sposobem udało się już zażywać "tylko" 3 zolpidemy.
Minęlo ok 10 dni i postanowiłam znowu obniżyć dawkę zolpidemu na 2 tabl (czyli 20 mg). Spanie było tak samo dobre, jak wcześniej .
Więc już "stanęło na " 2 tabl zolpidemu i 20 mg (na dobę) baklofenu. Byłam pewna, że jednak nie usnę, a udało się..
Takim sposobem udało mi się ograniczyć spożycie zolpidemu do 1, czasem 1, 5 tabl zolpidemu !!!
Jakby nieco przy okazji leczenia kręgosłupa, udało mi się mocno ograniczyć zolpidem.
Czyżby mechanizm działania w moim przypadku był taki sam, jak w przypadku alkoholu i baklofen zastępuje mi leki ??
Potem byłam u psychiatry, w zasadzie po recepty i opowiedzieć mu o tym. Przyznam, że nie był zachwycony , że biorę baklofen, jednak zadowolony, że udało się tak mocno zredukować zolpidem (z 8 tabletek w ciągu doby , na 1 w porywach 2) to duży sukces.
Oczywiście sugerował, by jeszcze obniżać stopniowo dawkę i zażywać tylko 1 bez dodatkowej połówki ,przez 4 tygodnie.
Obecnie walczę i staram się utrzymać tą dawkę -1 tabl, przyznaję że czasem (niezbyt często, średnio 1x na 10 dni) łakomię się na dodatkową połówkę ,kiedy za długo się meczę żeby usnąć.
Wątek jednak o Baklofenie, więc z swojej perspektywy powiem tak :
dzięki niemu skutecznie walczę z uzależnieniem od zolpidemu, a że działa na moje potworne bóle kręgosłupa to też potwierdzam.
Nie mogę powiedzieć, że polecam, bo wszystko zależy od choroby , jednak czy wzięłabym ponownie- powiem że tak.
Być może zastąpiłam jedno uzależnienie drugim, ale tak czy owak wolę ten baklofen od ciągłej walki o recepty na zolpidem i ogolnych problemów.
Nie wiem jak będzie, jak będę odstawiała baclofen, ale obecnie jestem rwnież na etapie ograniczenia, ponieważ w południe nie biorę w ogole. Teraz dawkowanie to 10-0-5 .
Może z czasem jak będzie lepiej z plecami, uda się zrezygnować z wieczornej dawki, tylko czy wtedy usnę...oto jest pytanie.
Pozdrawiam