Skocz do zawartości
Nerwica.com

Aylen90

Użytkownik
  • Postów

    192
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez Aylen90

  1. 6 godzin temu, stworzonabyzyx napisał:

    Aylen90 powodzenia na jazdach!

    Insulinooporność to jeszcze chyba nie choroba, więc raczej da się z tego wyjść bez szwanku. Mi się wydaje, że teraz jest jakaś nadwykrywalność problemu i jestem ciekawa, jakie ludzie mieliby wyniki insuliny (my, Polacy, kanapkożercy i fani białego makaronu, ryżu). Chociaż dobrze, że ludzie zaczynają się częściej interesować tym, co jedzą itd.
    Natomiast też uważam, że chory partner to kiepski i żaden partner. Zawsze mi się wydawało z mojej perspektywy, że ja bym się po prostu bała o jego zdrowie, samopoczucie, leczenie, badania itd. (tak sobie tłumaczyłam kiedyś moje histeryczne reakcje) Teraz to myślę, że to była moja wygoda, każdy woli po prostu mieć zdrowego partnera i takiego sobie szuka. Ja akurat dużo schudłam, dziwnie się czuję (jak mi twarz wyszczuplała to niestety odkryłam jeszcze większy nos, nieproporcjonalny, po ojcu, jakieś takie męskie rysy, wysuniętą szczękę), ale mój wygląd jest zaprzeczeniem zdrowia, nie mówiąc już o jakichkolwiek wynikach. Niby mam wyjebane na wzrok innych, przywykłam do tego, że w niewielkiej odległości ludzie lubią się dziwnie patrzeć, ale jakoś tak mi przykro i nawet nie mam ochoty pokazać im środkowego palca. Staram się unikać wychodzenia w świetle dziennym, na szczęście nie mam potrzeb, żeby to robić.

    Dzięki !:)

    Chociaż było średnio, bo raz zagapiłam się na choinkę na rynku i gdyby nie instruktor, to bym pewnie wjechała w pieszych na przejściu, no i dwa razy wymusilam pierwszeństwo, ciężko z moją koncentracją...

    A to już 26 godzina jazd...

     

    Własnie, co do insulinooporności, sprawa jest dla mnie trudna bo muszę schudnąc, żeby to wszystko się trochę unormowało- a nie mogę schudnąć. Sama lekarka powiedziała "musi Pani schudnąć by wyniki się poprawiły, ale będzie cięzko z insulinoopornością i niedoczynnością..."-a , no to super. 😕  Muszę jeść te wszystkie niezbyt smaczne, nie-mączne rzeczy, mało węgłowodanów i cukrów, kiedy ja się w tym wszystkim lubuję niemiłosiernie, kiedy dla mnie sniadanie to biała bułka, obiad to makaron, który uwielbiam, kolacja znowu coś mącznego najchętniej....trzeba być zdrowym, normalnym,zmotywowanym człowiekiem, a nie znerwicowaną, zdołowaną, zniechęconą do życia babką, która zażera stresy niezdrowym żarciem i słodyczami. I wiesz, ja bym chciała mieć trochę większy nos ale za to mniejsze policzki, czy inne, też łagodniejsze rysy twarzy...Na razie nie mogę się doszukać minusów Twojego schudnięcia, no chyba, że nie miałaś nadwagi, tylko z normalnej wagi przeszłaś na piórkową. Schudłaś bo chciałaś, czy to efekt choroby?

  2. 1 minutę temu, mark123 napisał:

    Moim zdaniem takie pytanie działa odpychająco lub obojętnie na klientów no i ogólnie źle świadczy o właścicielach danego sklepu bądź sieci sklepów, bo oni w zasadzie wymagają od swoich pracowników, by ci wkurzali klientów.

    Nie zawsze tak jest choć w większości przypadków faktycznie, ale są też tacy klienci którzy chcą być dopieszczani od a do z i oczekują zainteresowania i pomocy w zakupie.

     

    Aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że to pytanie dla większości jest irytujące i zadaję je zawsze tylko raz, nie podchodzę co 5 minut "bo a nuż ktoś zmienił zdanie"

     

    A ogólnie handel to lipa, już mnie to denerwuje, te naciski na utargi, targety, bzdety, chciałabym robić coś innego w zyciu, coś jakkolwiek wartościowego...

    Ale co, to nie wiem.

  3. 3 godziny temu, WrazliwyP napisał:

    Hejka, super że jesteś! Jakie gierki lubisz? Pochwal się trochę.

    Aktualnie kończę Divinity Original Sin II, strasznie mnie ta gra wciągneła, pierwsza część mnie tak nie porwała 🙂

    Przechodze też Kingdom Come, ale opornie mi to idzie, bo jestem lamą, która nie ogarnia podstaw walki w tej grze ;) Fabuła mnie interesuje, zbieram sobie ziółka, zwiedzam okolice, ale pierwszy lepszy Janusz jest w stanie mnie położyć.

    Ubolewam nad nowym Tormentem, bo nie jest tak wzruszający i porywający jak Planescape Torment, który był moją pierwszą i zarazem po dziś dzień ulubioną grą ever 🙂 Pamiętam, że na zakończeniu się nawet popłakałam, ta gra była tak mocna i poruszająca, teraz nie ma takich gier już, albo ja takiej jeszcze nie znalazłam.

    Lubię też Pillarsy i tak jak w przypadku Divinity, tutaj też druga część okazała się być dla mnie lepsza 🙂

    Od czasu do czasu pogrywam w jakieś Assasiny, czy inne Dishonored'y :D, lubię też przygodówki typo Black Mirror, Life is Strange mnie urzekło,ale jednak stare dobre rpg z rzutem izometrycznym to jest to co uwielbiam 🙂

    3 godziny temu, WrazliwyP napisał:

    To tak jak moi rodzice z miodem 🙂 . Lubię miód ale sporadycznie do herbaty albo do jakiegoś dania. Czas zużycia to 1 słoik na rok, a aktualnie mam ich już 4 bo co chwilę mi dają nowy. "Piotrek jedz miód on jest zdrowy!"

    O, a ja tak dawno miodu nie piłam, a pamiętam jak za dzieciucha piło się mleko z miodem przed snem, siedząc pod kocykiem w piżamie i oglądając "Herculesa" w tv 🙂

     

  4. W dniu 5.12.2018 o 00:37, Ja84 napisał:

    Mnie denerwują sprzedawcy co chwila pytający się, czy w czymś pomóc. Nie chcę pomocy, to tylko sklep.

    Jak mnie kiedyś spotkasz w sklepie :D to zrozum, muszę Cię o to spytać, bo mam w sklepie kamery, na których może siedzieć moja szefowa i obserwować, czy zadaję klientom to durne pytanie, a tego ona ode mnie oczekuje 😉

     

     

    Mnie dziś wkurzali ludzie w galerii, no ja p$%^%^ ę, czy to musi wszystko tak biegać po tej galerii, nie mozna jakoś tak powoli, spokojnie i bez krzyków?

  5. Godzinę temu, WrazliwyP napisał:

    Wyprowadzka już się dokonała. Niestety masz rację. Już czuję, że utrzymywanie regularnego kontaktu na tym etapie to bezsens. Boli przeokropnie, a bolałoby jeszcze bardziej. Staram się nie rozmyślać, gdybać. Zachowuję się na razie jakby nic się nie stało bo sprawnie jestem wstanie zahamować myśli (może przyda mi się taka umiejętność przy zwalczaniu nerwicy ale tutaj niestety nie działa).

    Najbardziej bolą paradoksalnie chwile szczęścia. Mam wyidealizowany obraz tej dziewczyny w mojej głowie i zawsze miałem. Miała swoje wady i fizyczne i charakteru ale jak o niej pomyślę to mam obraz pięknej idealnej czułej kobiety. Choć nie zawsze była idealna i czuła 🙂 . I teraz jak przypomnę sobie te najpiękniejsze chwile gdzie czułem się przenajszczęśliwszy na świecie (a było ich mnóstwo przecież to pierwsza dziewczyna!) to nie uśmiecham się pod nosem tylko czuję ból. I to nie tylko wewnętrzny ból ale i fizyczny. Wzdryga mnie w środku boli mnie klatka piersiowa i czuję jakbym na plecach miał kowadło a w płucach kamień.

    Jakie życie potrafi być przewrotne, to co sprawiało Ci wczoraj szczęście dziś jest największym cierpieniem.

     

     

    Nie jestem złym czlowiekiem. Zawsze patrzę najpierw na potrzeby bliźniego później na swoje w większości przypadków. Gdy widzę głodnego na ulicy, a mam w torebce jedną bułkę to mu ją oddam. Ale mam jedną rzecz w głowie której się wstydzę. Chciałbym żeby była w życiu szczęśliwa, ale chciałbym też żeby jak pozna kolejnego chłopaka zobaczyła jaki klejnot miała przy boku. Żeby zobaczyła że ten Piotrek którego odrzuciła mimo swoich wad był wspaniałym człowiekiem. Pomocny, bez nałogów, rozsądny, kochający czuły itp. Chciałbym żeby pożałowała swojej decyzji. Wstydzę się tego mocno :( . Wiem na pewno jedno. Jakby nawet dziś przyszła i powiedziała "słuchaj popełniłam błąd wróćmy do siebie jednak Cię kocham". Odmówiłbym na 100%. Mimo że ją nadal kocham powiedziałbym że nie. Bałbym się czy za 10 czy 20 lat nie zrobi mi tego samego. Dwa ciosy w plecy od tej samej osoby to o 1 za dużo 🙂 . Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za zainteresowanie, pomoc i rady. Szanuję was.
     

     

    To chyba naturalne po rozstaniu, że idealizujemy i tą osobę i związek w którym byliśmy. To także naturalne, że chciałbyś, żeby kiedyś pomyślała, że popełniła straszny błąd zostawiając Cię, przecież Cię zraniła, nie ma chyba człowieka który w takiej sytuacji życzyłby drugiej (byłej) połówce absolutnie wszystkiego najlepszego na "nowej drodze życia"....

     

    Dawno się rozstaliście?

     

    Dopiero za jakiś czas pewnie będziesz mógł się uśmiechnąć na wspomnienie Waszych wspólnych chwil, albo myśleć, że fajnie żeby jej się mimo wszystko w zyciu poukładało.

     

     

  6. 51 minut temu, WrazliwyP napisał:

    Kotek Lolek? 🙂 Polecam standardowe odrobaczanie i przegląd u weterynarza. Sam miałem wiele kotów w swoim życiu i teraz mam 2 .

    Toś mnie teraz zaskoczył....Ano Lolek 🙂

    Lolek-jak niedawno zauważyłam- z jednym kłem ;)

    Tak właśnie planuję go zawieźć do weta, tylko nie mam ani czym, ani jak, jeszcze do transporterka może uda mi się go jakoś włożyć, ale nie wiem jak się będzie zachowywał u weta.

     

    Ja, poza Lolkiem, mam jeszcze kotkę Zuzię, i dwa psy-Gabi i Atosa :D

    Aczkolwiek co mogę powiedzieć na dzień dzisiejszy- nie polecam brać psów ze schroniska o których nie do końca wiadomo jak reagują na koty.

    Teraz muszę izolować koty od psów, pilnować tego całego towarzystwa, co nie jest proste ani komfortowe. W schronisku mówili, że na koty nie zwracają uwagi, 😉 a okazuje się, że nakręcają się wzajemnie na zabawę w berka.

     

    I bądź tu człowieku normalny...;)

  7. 16 godzin temu, WrazliwyP napisał:

    To że otaczają mnie wspaniali przyjaciele z którymi pracuję już wiele lat.

    Jak bardzo Ci zazdroszczę, nie masz pojęcia....

    Ja np nie mam przyjaciół.

     

     

    Z miłych rzeczy,

    -głaskałam dziś dłużej kota- przybłędę, który od 2 tygodni postanowił zamieszkać w moim pokoju- nie podrapał mnie ani nie ugryzł, a to się działo zawsze przy dłuższym mizianiu, poza tym futerko mu się poprawiło, mniej kicha, więc ciepła poducha mu służy. Jeszcze tylko muszę wykombinować jakiś transport do weterynarza i pomysł na to jak go wsadzić do transportera bez odniesienia poważnych obrażeń :P

    -Prezent na Mikołaja od mamy, w postaci czekolady nadziewanej- czyli mojej ulubionej, chałwy (której nie lubię, ale doceniam, oddam może komuś w pracy), skarpetek i zestawu świątecznych ściereczek kuchennych, bo ciągle mi takowych rzeczy brakuje, ciągle takie rzeczy gubię...także miło ;)

    Ale tak poza tym, jest dziś słabo...

     

  8. 2 godziny temu, Mireadh napisał:

    Możesz oddać mi ;) albo zrobimy handel wymienny za czekoladę. Chociaż, wait...czekoladę też lubię... ;)

    Nawet powinnam oddać, bo dziś ważę więcej niż przy ostatnim ważeniu a przekroczyłam już wagowo wszelkie granice przyzwoitości :(...

  9. W dniu 1.12.2018 o 15:36, Elme napisał:

    Nie dobijaj, znowu przytyłem, a staram się jeść jak najmniej. Dosłownie z powietrza tyję :(

    To samo...masz stwierdzoną jakąs chorobę? ja Hashimotka z insulinoopornością, póki co bez leków na io...

    Jak będę nadal tyć to nie dość że się rozchoruję jeszcze powazniej (cukrzyca już czeka za rogiem i szczerzy zęby),

    to chyba zostanę całkiem sama, mąż znajdzie sobie zgrabną, zdrową laskę, a mama wyrzeknie się grubej, nieatrakcyjnej córki.

  10. Chce mi się płakać, czuję się gruba i głupia, o 18 mam jazdy na kursie na prawko i cała drżę na samą myśl, najpierw martwiłam się, że będzie mi dziś źle szło i facet powie, że za wcześnie na egzamin, a dziś chyba wolałabym usłyszec, że fatalnie mi idzie i muszę dobrać godziny, bo ja nie chcę na egzamin :(

  11. W dniu 10.11.2018 o 17:08, hankm napisał:

    Ja jestem beznadziejny, nic mi nie wychodzi, nic mi się nie chce. Mam dosyć tego jebanego życia, dlaczego muszę żyć i się męczyć, czy nie może ktoś mnie po prostu zabić?

    W dodatku jestem dałnem który nie potrafi sklecić normalnie zdania. 

    Chyba jednak nie jesteś dałnem bo cała Twoja wypowiedź jest spójna.

    A tak poza tym takie problemy typu jestem beznadziejny, nic mi nie wychodzi, nic mi sie nie chce, pewnie ma co druga osoba tutaj w tym ja, 

    Jak będziesz aktywny na forum to trochę się powspieramy..

  12. W dniu 30.11.2018 o 00:32, WrazliwyP napisał:

    Witam wszystkich,

    Tu Piotr lat 27. Zaniepokojony i znerwicowany. Pół martwy w środku. Lubię herbatę, święty spokój i gry komputerowe. Nie lubię kawy i chałwy.

    Pozdrawiam 🙂

    Cześć Piotr:) 

    Też jestem tu nowa..

    Trochę jakbym o sobie czytała, tylko, że ja akurat lubię kawę. 

    Lubię gry komputerowe, święty spokój i herbatę, chalwy nie lubię, dostaję ją w prezencie na każdą możliwą okazję od mamy, ale jestem zbyt miła, by powiedzieć że wolałabym czekoladę;)

     

  13. Samotniku, Jak tam Twoja sytuacja?

    Zgadzam sie ze może być tu jakieś drugie dno, 

    Z drugiej strony:

    Jeśli jest ciągle zmeczona

    Potrzebuje dużo snu

    Nie ma ochoty na seks

    Wszystko jej jedno, co sie dzieje wokół niej i w Waszym zyciu

    Może ma jakieś problemy z psychika?ja te wszystkie objawy również mam, co prawda daleko mi do zimnej suki, oraz problemów małżeńskich jako takich, Ale wiele z jej objawów pokrywa się z moimi, a choruje na nerwicę i chyba zresztą jest coraz gorzej. 

     

    Także może być tak, że ona nie do konca zdaje sobie sprawę ze swojego zachowania, nie kontroluje go w pełni-ale ja tak głośno myślę tylko.

    Może być też przecież tak, że ani Cię nie zdradza, ani nie jest na nic chora, a jest po prostu podłym czlowiekiem..

     

     

×