Skocz do zawartości
Nerwica.com

indefinable

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia indefinable

  1. Cześć, mam na imię Agata i trafiłam na to forum nie z przypadku. Piszę pracę na temat chorób układu nerwowego, (m.in.). Po części zgadzam się z tym, co napisał DOC PABLO. Twórcą waszej nerwicy lęków jesteście wy sami (nie odbierajcie to jako zarzutu). Może ona być powodowana przykrymi zdarzeniami w dzieciństwie, wmówionym wam przez kogoś strachem, niepowodzeniami waszymi lub czyimiś, bądź też zbyt wielką miłością do samych siebie. Z nerwicy lęków da się wyjść, lecz trzeba przezwycięzyć swój strach. Powoli, lecz skutecznie. Pewenie za chwile posypią się na mnie gromy, że łatwo mi pisać, ale wierzcie mi, że są tysiące przypadków pokonania strachu i lęku, oraz dalszego, normalnego funkcjonowania. Wprawdzie z nerwicy nie da się do końca wyleczyć, ona pozostaje w głowie juz na zawsze, lecz każdego indywidualną sprawą jest to, jak mocno się ją pokocha, bądź znienawidzi. Faszerowanie się lekami nie jest dobrym pomysłem na załatwienie sprawy. Leki tymczasowo znieczulają "umysł". Kiedy działanie leku słabnie, to tak jakby obudzić się w ciemnym, zimym pomieszczemiu. A poza tym, leki tego typu szybko uzależniają i upośledzają niektóre czynności życiowe. Co do zajęć, które zajmują czas "przeznaczony" na myślenie o chorobie, to każdy zna siebie najlepiej i wie co mu pomaga. Tak prywatnie, od siebie dodam, że powinniście się raczej wspierać zamiast przekomarzać, deptać i ignorować. Reasumując. Żeby wyjść z tej choroby, trzeba chcieć. Próbować. Terapia u psychologa czy też psychiatry jest bardzo pożyteczną sprawą, ale najpierw zastanówcie się, czy naprawde nie dacie rady sami, bądź z bliską Wam osobą- to również baardzo ważny aspekt w rekonwalescencji. Choroba "psychiczna" (bez urazy), jest trudna do przebrnięcia. Jest się bardziej drazliwym, skupionym na własnej osobie, egoistycznym- osoby z wami przebywające powinny to zrozumieć, lecz Wy takrze pamiętajcie, że nie jesteście pępkami świata i że innym też jest ciężko, bo bezradność wobec kogoś bliskiego jest jedną z najgorszych rzeczy. Co prawda moja wiedza na temat nerwicy jest jedynie teoretyczna. Tyle ile wiem na jej temat, starałam się wam pzrekazać. Sama dużo się nauczyłam z tego forum co przyda mi się w pisaniu pracy. Nie oceniajcie mojej wypowiedzi zbyt surowo. Lecz jeśli ktoś chce podwarzyć moją kompetencje, to z godnością wysłucham (przeczytam.) Żeby nie wyjść na przemądrzałą studentkę, chciałam dodać, że moje 'zainteresowanie' nerwicą nie jest przypadkowe. W dzieciństwie mój ojciec chorował na tą przypadłość. Trochę przeżyłam... Chcialabym komuś pomóc. Pozdrawiam.
×