Skocz do zawartości
Nerwica.com

myattaman

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

Treść opublikowana przez myattaman

  1. Divascan dostałem, bałem się brać, olałem - bóle minęły po uświadomienie sobie samemu, że nie dzieje się nic złego i wszystko siedzi w głowie. Trwało to długo, ale tak właśnie zadziałało. Lekkie zawroty głowy/chodzenie po wodzie pozostały, ale to już wina karku.
  2. Ja miałem, przeszło jak wszystko inne. Chociaż u mnie to jeszcze było spowodowane zablokowaną 8mką dolną. Czego ja już sobie nie wkręcałem - rak trzustki, depresja, borelioza, zawał, udar, wylew, tarczyca, miażdżyca, zaćma, guz... Teraz pozostało mi tylko podejrzenie dyskopatii C6-C7, ale akurat bóle kręgosłupa mam realne, bo od 2 tyg mimo masażu po prostu cały czas czuję palenie i ból w karku, co przenosi się pod lewą łopatkę (i dla mojego mózgu udaje właśnie miażdżycę i zawał, bo uciska mi to żebra i serce). Mózg człowieka jest najsilniejszą bronią i najsłabszym ogniwem jednocześnie - szkoda tylko, że łatwo go zaatakować, a trudniej "naprawić".
  3. Ku*wa, ale mnie właśnie złapało... Pomagałem koleżance rozkładać stoisko na targi, wracając dworem nagle zakręciło mi się ostro w głowie, myślałem że zemdleję. Doszedłem do biura i oczywiście atak paniki - zawał! Uderzenie gorąca, osłabienie nóg, ciepło mi w całą lewą stronę, ręce drżą, derealizacja. Z 15 min mnie to trzymało przy biurku. Wziąłem taką kulkę do uciskania do tej lewej ręki, głębokie wdechy i jakoś poszło. Eh coś czuję, że to wszystko przez fakt, że nie mogłem od ponad tygodnia sobie pojogować, a to mi jednak dawało relaks fizyczny i psychiczny.
  4. A, żeby było śmieszniej - gdy czymś się zajmę, np mam służbowy telefon w pracy, automatycznie wszystko mi przechodzi albo przestaję się na tym skupiać. Jeszcze jak na złość w ostatnich dniach wymieniłem poduszkę na cholernie twardą i nie wiem czy bóle w plecach i udo to nie wina poduszki... a ból oka mógł być związany z zabiegiem na zębie? Mimo wszystko doszukuję się objawów SM...
  5. Kurde. Mam już dość. Myślałem, że wszystko mi się uspokoiło, ale w zeszły piątek miałem usuwaną chirurgicznie dolną ósemkę. Oczywiście sporo bólu, znieczulania, antybiotyk + leżenie i nic nie robienie dobre 4 dni. W międzyczasie zaczęło mnie boleć lewe oko (po stronie zabiegu) przy ruchu gałką, mam uczucie jakby zmęczonego/ciężkiego lewego uda, ciągle się zastanawiam czy nie mam SM... nie wiem czym bardziej jestem wykończony - głodem od 4dniowej głodówki i bólem po zabiegu czy tym, że po całym necie dopasowuję moje objawy do SM. Jestem cały czas spięty, szukam w sobie problematycznych miejsc. Śpię normalnie, ale czuję w głowie taki stres całą sytuacją. Niby mam problemy z odcinkiem szyjnym, ale żeby to wpływało na lewe udo? Czy ja jednam mam nerwicę, czy co?
  6. Jedz jedz, bo zrobisz to co ja - 6kg w dół w 4 tygodnie i rozwalony organizm. Teraz nadrabiam, ustabilizowalem wagę i żre więcej, bo niejedzenie dawało właśnie masę objawów pasujących do wszystkiego, łącznie z wędrującymi bólami mięśni i osłabienie, a wszystko minęło jak wróciłem do normalnych posiłków. Wiem, że masz błędne koło, też to miałem. Ciężko się z tego wyrwać bo nie jesz, schudniesz i będzie Ci słabo - wystraszysz się i jeszcze bardziej zestresujesz - nie będziesz jadł. Dawaj tabliczkę czekolady dziennie, to po pierwsze poprawi nastrój, po drugie pobudzi kichy, a po trzecie da te 500 kalorii mimo że pustych. Nie będę Cię pouczał, ale to błędne koło to największe gówno, trzeba wbić klin tak, żeby w końcu pękło albo się zatrzymało. Jak nie zatrzymasz to się będzie toczyło z Tobą w środku.
  7. Te najtańsze są warte tyle, co nic. Co do objawów - w sumie zaczynam sądzić, że ciężko to zrzucić zarówno na boreliozę jak i nerwicę. Owszem - przychodzą momenty, że robię się bardziej poddenerwowany, ale z tych objawów, które podałeś przeszło mi prawie wszystko, pozostał tylko jeden sztandarowy problem - mam dyskomfort (nie ból, bo to nie jest raczej stały ból) idący od góry lewej łopatki przez potylicę aż nad ucho. Powoduje to u mnie drżenie powieki, zmęczenie, lekkie poczucie "pływającej głowy", natomiast masażysta polecił mi kupić dwie piłki do tenisa ziemnego, powiązać je taśmą i leżeć ogólnie dowolnymi bolącymi miejscami na nich prze kilka-kilkanaście minut. Takie ugniatanie tych punktów, o których pisałem wyżej daje świetne efekty, ale muszę to co trochę powtarzać, bo objawy wracają. Stąd też powoli odrzucam przeświadczenie o nerwicy i boreliozie, bo jestem w stanie "wyłączyć" objawy masażem tego (i właśnie nie wiem czego - ścięgna? nerwu? przeglądałem atlasy medyczne i nic mi tam nie pasuje, a neurologa mam dopiero w poniedziałek). U mnie zaczęło się to od tego, że z bardzo silnego stresu czułem jak mi coś właśnie się potwornie napina/idzie z karku na tył głowy, potem przyszła derealizacja z paniki, stres że umrę itp., a w efekcie może okazać się - w co bardzo wierzę - że albo uwalił mi się jakiś nerw albo ścięgno, tylko trwa to trochę długo, bo przeszło miesiąc. EDIT: Ja nie miałem wydzieliny w gardle, dlatego też sprawdź może najpierw zapalenie zatok, zwłaszcza tych wewnątrz czaszki (sitowe), bo ich zapalenie też daje efekty podobne do objawów nerwicy.
  8. Przekleję z innego tematu: Standardzik, nie kwalifikuję się na farmakologię, bo za dobrze się czuję, "jestem zbyt inteligentny i wykształcony, przez co blokuję się przed dopuszczeniem myśli, że coś jest nie tak", za mało seksu z żoną i dzieciństwo nieusłane różami. Zaproponowano mi albo terapię grupową albo psychodramę jeśli w ogóle się na coś zdecyduję. Co do boreliozy - ja nie mam pełnych a nawet połowy objawów, a kleszcza miałem 20 lat temu i przy wyjęciu miał wielkość głowy szpilki, bez rumieńca, bez jakichkolwiek objawów w tamtym czy późniejszym czasie, ciągle się jednak zastanawiam czy wywalać kupę kasy na badania...
  9. Też idę na boreliozę, testy obciążeniowe i kompleksowe badanie niedoborów - w Świętochłowicach na śląsku jest taka klinika, ale pewnie w Polsce gdzieś też.
  10. myattaman

    No cześć :)

    Standardzik, nie kwalifikuję się na farmakologię, bo za dobrze się czuję, "jestem zbyt inteligentny i wykształcony, przez co blokuję się przed dopuszczeniem myśli, że coś jest nie tak", za mało seksu z żoną i dzieciństwo nieusłane różami. Zaproponowano mi albo terapię grupową albo psychodramę jeśli w ogóle się na coś zdecyduję. Tymczasem mi wrócił apetyt, wysypiam się znów należycie, ale dalej nawracająco boli mnie łopatka, kark i tył głowy - za tydzień jestem umówiony na jeszcze dodatkowe badania, bo coś chyba jednak musiałem przeoczyć.
  11. Widzę w Tobie podobne do moich problemy, poza tymi kleszczami. Mnie jeden dziabnął... 20 lat temu, ale nie było ani obwódki ani nic. Tak czy siak mam wizytę u psychologa za 2h, bo powiedziałem sobie, że trzeba spróbować. Później mam zamiar wziąć się za techniki relaksacyjne i ziołowe wywary.
  12. myattaman

    No cześć :)

    Staram się być i jestem :) Nie mam przed Żoną tajemnic, wie o mnie chyba wszystko, łącznie z tym, że martwi mnie stan mojej dolnej lewej siódemki, którą dentyści chcą mi wyrwać zamiast leczyć. Nie czuję się (wybaczcie, bo to pejoratywne) nienormalny, ale czuję, że coś jest nie tak i strasznie mi to utrudnia funkcjonowanie. Siedzę i albo mi powieka lata albo nerwowo nogami "podbijam", czuję ucisk wokół żuchwy... tak się nie da żyć. A najgorszy jest ten brak apetytu, zwłaszcza że człowiek wie, że chce przytyć/wrócić do wagi.
  13. myattaman

    No cześć :)

    Ja właśnie szukam w sobie problemu i nie znajduję, nie mam paraliżów, natomiast od tamtej sytuacji zostało mi drżenie powieki przez lwią część dnia, często ucisk między nosem a czołem i kołatanie serca. No zobaczę, co mi powiedzą, jestem nastawiony pozytywnie, bo coś z tym muszę zrobić, ale dziwi mnie fakt, że nie umiem znaleźć w sobie przyczyny, a przecież sam siebie znam najlepiej.
  14. myattaman

    No cześć :)

    Kurczę, jak tu zacząć... Jestem Maciej, mam od tygodnia 30 lat, a od miesiąca problemy. Wszystko zaczęło się totalnie idiotycznie - pewnego dnia, całkowicie spokojnego i luzackiego dnia w pracy nagle poczułem potworną wibrację pod żebrami. Natychmiastowo zrobiło mi się słabo, duszno, w pełni napięty kark i ból głowy. W ciągu pół godziny trafiłem do lekarza rodzinnego, który mnie zbadał i stwierdził, że to absolutnie nic "w środku", ale został mi bardzo silny stan poddenerwowania. Z tego całego stresu zacząłem badać się pod każdym kątem - w ciągu 2 tygodni miałem badaną tarczycę, trzustkę, USG brzucha, krew, mocz, krzepliwość - wszystko całkowicie książkowo, wszystkie wyniki w normie. Dostałem do brania magnez, wit B1. Byłem ogólnie nie do życia, nie byłem w stanie jeść, w międzyczasie pojawiło się jeszcze zapalenie wokół zęba i antybiotyk - to już w ogóle położyło mój apetyt. Następny tydzień był świetny - jadłem jak oszalały, byłem bardzo aktywny i nagle... znów jestem cały w nerwach, apatyczny, śpię tak do 3:00, potem się przewalam, od czerwca schudłem 4.5kg i teraz martwię się, bo nie tyję, a znów mi apetyt leży. Dziś mam co prawda pierwszą w życiu wizytę u psychoterapeuty, ale nie wiem czy to nerwica czy co...
×