Skocz do zawartości
Nerwica.com

patisson134

Użytkownik
  • Postów

    116
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez patisson134

  1. Ja właśnie robie to samo co ty czasami jeśli mam dość biegunki czy coś, i faktycznie potem ten stolec się jakoś formuje, ja pamiętam też jak byłam na tygodniowej wycieczce we Włoszech i wracaliśmy metrem w Rzymie z jakiegoś tam miejsca i jechaliśmy 10 stacji albo 14 i zaczął mnie brzuch boleć taki jak podczas miesiączki i juz od razu ze "rak jelita" się "odzywa" i nie mam pojęcia jakim cudem wytrzymałam w tym metrze ale jak wyszliśmy to musiałam koniecznie do toalety iść bo w autokarze wracając do hotelu to bym już na stówe nie wytrzymała
  2. tak mam podobnie i to bardzo...I za każdym razem jak mnie brzuch tak inaczej zaboli to zaraz oczywiście myślę że to przez biegunke którą zapewne zataz dostane i się stresuje bo kolejne wkręcanie sobie że to rak i przez to mam biegunke i tez zaczynam uważać tak jak ty, że same sobie te biegunki tworzymy, wymuszamy...eh to jest jakaś totalna masakra
  3. ja mam tak samo dokładnie jak ty...w sumie to jakbym czytała o sobie tak się czuje. Ja nigdy nie sądziłam że hipochondria może doprowadzić do takiego stanu u mnie od paru dni nie ma tych papkowatych stolców, jednak jeśli coś znowu sobie ubzduram to mogą się pojawić...ogólnie każdy ból brzucha jaki mam boje się że skończy się biegunką i przez te moje myślenie właśnie tak się dzieje. Czasami płacze nawet po nocach bo boje się że niedługo odejde z tego świata mimo tego że wiem iż to napewno nie jest rak, ale momentami ta hipochondria robi mi jakby na złość i przez nią tylko jest gorzej
  4. @zestresowana1990 u mnie jak na razie nic się nie dzieje więc jest lepiej, wczoraj jeszcze tylko niedobrze mi było ale to dlatego bo się przejadłam ahh a może weź sobie coś na uspokojenie jeśli masz? melisa może albo coś innego żebyś się tak nie denerwowała bo potem z tego stresu masz biegunki i dodatkowe nakręcanie niepotrzebnie, trzymaj się jakoś i pozdrawiam gorąco
  5. @zestresowana1990 no to mnie przynajmniej uspokoiłaśtak właściwie to czasami ją zauważam ale to raczej bardziej w śluzie a tak to teraz pierwszy raz na stolcu, ale właśnie jak miesiączki nie mam to nigdy nie ma tej krwi więc napewno to przez miesiączke ale najwyżej potem jak mi się skończy to zaobserwuje spokojnie wiem dobrze co czujesz teraz, ale jedynie jakbyś dostała biegunki to byłaby ona spowodowana tylko i wyłącznie tymi nerwami wszystkimi, ja ostatnio miałam to samo dokładnie tylko że było mi jeszcze niedobrze i przez to bałam się że zwymiotuje albo nie wiem co i oczywiście nie obyło się bez biegunki tylko że to było w nocy i nie za bardzo miałam czym myśli zająć ale jak poszłam czytać to zauważyłam po pewnym czasie że cały ten ból brzucha mi minął co oznaczało że to wszystko przez ten głupi stres. Więc ty napewno masz tak samo mam nadzieje że chociaż troche jakoś cie pocieszylam lub uspokoiłam
  6. Hej kochaneu mnie znowu przez myśl przeszło mi to najgorsze....byłam w toalecie i jak już się wyprozniłam to zauważyłam krew na nim...właściwie na tych dwóch kawałkach bo nie był on cały ale ta krew nie była na calej jego długości tylko w jakimś tam miejscu i oczywiscie przeszło mi przez myśl że to może być krew miesiączkowa bo była w sumie takiego samego koloru chociaż nie wiem czy ta krew się czymś różni...ale oczywiście musiałam sobie wmówić znów to najgorsze...a już było lepiej bo nic mi nie było a teraz ta nieszczęsna krew ughmam nadzieje że u was jest przynajmniej ciut lepiej
  7. @zestresowana1990 cześć kochana, u mnie jak na razie nic się chyba nie dzieje, być może też ten brzuch mógł mnie boleć bo dzis dostałam okresu jak na razie to mnie nie boli i mam nadzieje że będzie tak przez dłuższy czasno a ty trzymaj się jakoś, wiem jak to jest ale mam nadzieje że będzie dużo lepiej trzymam kciuki za ciebie
  8. @zestresowana1990 cześć kochana, u mnie jak na razie nic się chyba nie dzieje, być może też ten brzuch mógł mnie boleć bo dzis dostałam okresu jak na razie to mnie nie boli i mam nadzieje że będzie tak przez dłuższy czasno a ty trzymaj się jakoś, wiem jak to jest ale mam nadzieje że będzie dużo lepiej trzymam kciuki za ciebie
  9. ehh pewnie masz rację, ja staram się nie czytać o niczym takim i często mowie sama do siebie żebym w końcu się ogarnęła bo nic mi nie jest ale to silniejsze ode mnienaprawdę ta hipochondria potrafi zniszczyć człowieka psychicznie.....
  10. @zestresowana1990 momentami sama sobie to uświadamiam ale wydaje mi się że ta glupia hipochondria nie chce odpuścić...gdy tylko jest lepiej i załatwię się tak jak dawniej to jestem szczęśliwa bo uświadamiam sobie że jestem zdrowa, ale po chwili czy nawet po jednym dniu albo dostane znów biegunki albo to brzuch mnie dziwnie zacznie boleć i potem wiadomo jak jest...wizytę mam dopiero 26 września więc niestety ale jeszcze nie:/
  11. @zestresowana1990 tak zgadzam się z tobą w 100 procentach, ja na przykład ciągle mysle o tym raku jelita i o tym że brzuch mnie ciągle boli i przez to tak mam a przynajmniej taką mam nadzieje....Bo teraz ciągle czytam różne fanfiction jak to wiadomo w moim wieku i jak się wciągne to nie myślę o tym wszystkim tylko skupiam się na książce i przez to nie czuje żadnego bólu, a chyba raczej jakbym faktycznie miała tego raka to ból miałabym ciągle....ehh no ale co z tego że na chwilę będę szczęśliwa że jestem zdrowa, skoro zaraz znow coś mnie zaboli czy coś i znowu wszystko na nowo...
  12. @zestresowana1990 tak zgadzam się z tobą w 100 procentach, ja na przykład ciągle mysle o tym raku jelita i o tym że brzuch mnie ciągle boli i przez to tak mam a przynajmniej taką mam nadzieje....Bo teraz ciągle czytam różne fanfiction jak to wiadomo w moim wieku i jak się wciągne to nie myślę o tym wszystkim tylko skupiam się na książce i przez to nie czuje żadnego bólu, a chyba raczej jakbym faktycznie miała tego raka to ból miałabym ciągle....ehh no ale co z tego że na chwilę będę szczęśliwa że jestem zdrowa, skoro zaraz znow coś mnie zaboli czy coś i znowu wszystko na nowo...
  13. @zestresowana1990 cieszy mnie to że wiem że nie jestem sama z tym problemem, szczerze to całkiem niedawno dowiedziałam się że jest coś takiego jak hipochondria bo wcześniej myślałam że to tylko ja jestem jakaś taka dziwna hah
  14. @biedronka ehh ja sądze tak samo, bo faktycznie no nie chce marnować życia na jakąś wstrętną hipochondrie...eh niech ten czas zleci jak najszybciej do tego psychiatry:(
  15. @zestresowana1990 tak zdarzają się różne kolory tego stolca, raz miałam przez pare dni też właśnie taka jakby jasnobrązowa/żółta, zielony mi się chyba jeszcze nigdy nie przytrafił no a tak to zazwyczaj zauwazam że jest on w połowie czarny ale sama nie wiem czy to juz poprostu nie zwidy...i mam tak samo dosłownie jak ty, ale częściej ten papkowaty stolec zdarzał mi się w roku szkolnym jak wstawałam do szkoły to zawsze rano do toalety musiałam iść i no prawie zawsze był on papkowaty lub nawet już biegunka i teraz tez się dość często zdarza:/
  16. Witajcie, jestem tu nowa i przyszłam z wydaje mi się że takim samym problemem jakim jest wasz, czyli hipochondria czy nerwica. Otóż mam dopiero 15 lat, a moje "problemy ze zdrowiem" zaczęły się w sumie odkąd miałam chyba 10 lat lub trochę więcej...Pamiętam tylko że to się chyba zaczęło od tego że czułam taką jakby gule w gardle(?) i postanowiłam przeczytać sobie na internecie o tej 'dolegliwości'. No i wpisałam ten objaw w Google i oczywiście co mi internet zdiagnozował? raka gardła. Byłam przerażona dosłownie, czytałam non stop o jego objawach i o wszystkim co się tyczyło właśnie jego. Z każdym dniem "miałam" coraz to gorsze objawy. I tak to się ciągło miesiącami i ciągło *oczywiście nikt oprócz mnie o tym nie wiedział aż do pewnego razu...* pamiętam że ciągle obsesyjnie patrzyłam sobie do gardła i zauważyłam coś białego takiego może w kształcie migdała *takiego do jedzenia oczywiście* i od razu spanikowałam że to ten guz i że umre i płakałam i powtarzałam sobie tylko do lustra "ja nie chce umierac" aż w końcu przyszła moja mama do łazienki i spytała dlaczego placze no to wyrzuciłam z siebie wszystko. Ona mnie zapisała do laryngologa pomimo zapewnień że nic mi nie ma ale ja chciałam to usłyszeć od lekarza. No i przyszedł właśnie ten dzień, obejrzała mi dokładnie gardło a nawet krtań i powiedziała że wszystko jest dobrze i nic tam nie widzi no i miałam jeszcze tylko na drugi dzień zrobiony wymaz z tylnej ściany gardła *okropne uczucie ale da się przeżyć* i po paru dniach były wyniki i co się okazało? - ŻE JESTEM ZDROWA JAK RYBA! no ale później i tak dalej coś tam sobie myślałam że może jednak go mam ale w końcu z tym rakiem gardła mi przeszło....Ale żeby was już tutaj nie zanudzać wymienię wam choroby jakie jeszcze sobie przypisałam; rak piersi raz był, rak przełyku, rak żołądka, wrzody, raka odbytu, rak mózgu, rak kości, padaczka, zawał serca, sepsa, żółtaczka, zapalenie wyrostka robaczkowego, gruźlica, rak wątroby, białaczka, krztusiec no i aktualnie jestem cały czas na raku jelita grubego. To się zaczęło chyba rok temu bo oddawałam taki dziwny stolec nie cały tylko w kawałkach *bardzo przepraszam za szczegóły* i wpisałam to w Google no i diagnoza - rak jelita grubego. Byłam załamana chyba nawet jeszcze bardziej niż przy tym "raku gardła". Do dzisiaj szukam u siebie wszystkich tych objawów *w sumie to już nawet chyba "mam" wszystkie oprócz krwi w stolcu* czasami albo co parę dni mam biegunke, rzadko oddaje wąskie stolce bardzo rzadko, co jakis czas jest mi niedobrze i zaraz też oczywiście dostaje biegunki bo jakże by inaczej...Macam się po brzuchu w poszukiwaniu jakiegoś guza w okolicy jelita grubego, mam przelewania w brzuchu, oddaje ze stolcem taką dziwną jakby pomarańczową treść, czasami mi się wydaje chyba że jest na nim krew bo wydaje się być taki bardzo ciemny, boli mnie brzuch chyba codziennie, wzdęcia "mam", ogólnie czuje jakby dyskomfort w brzuchu, już nawet raz byłam tak przerażona że owinęłam palec w papier i wsadziłam do odbytu i wyczułam zaraz tam w środku taki dosc duży "guz" naciskałam go i taki raz był twardy a raz miękki ale nie czułam bólu jakby w jelitach tylko odczuwałam wtedy jakby parcie na mocz wiecie o co chodzi...i dowiedziałam się że to może być tyłozgięcie macicy bo w sumie to by się zgadzało ale no nie wiem....Bardzo się boje że to może być faktycznie tym razem rak jelita i często placze mówiąc sobie że jeszcze parę miesięcy i pewnie umre i juz nigdy nie zobaczę rodziców i rodzeństwa i przyjaciół...Myślę o tym cały czas to mi nie daje spokojuczasami mam takie jakby "przebłyski" typu: "nic mi nie ma, przecież ten rak nie mogłby się rozwinąć tak szybko w rok, jesteś zdrowa taki nowotwór nie zdarza się raczej w twoim wieku" itd. itp. i chwile jestem szczęśliwa bo wiem że jestem zdrowa a po chwili znowu myśli typu: "a co jeśli faktycznie go mam i prędzej czy później umre?" i znowu na nowo to samo....Błagam pomóżcie mi, czy to jest wina hipochondrii czy to jednak serio coś nie tak jest z moimi jelitami.....Bardzo się tego boje, moja historia na telefonie jest cała ze stron o tym raku...Juz nawet ostatnio wydawało mi się że "mam" już przerzuty do wątroby...aktualnie boje się że doszło już do niedrozności tego jelita....Bo zawsze oddaje stolec codziennie a teraz nie chce mi się w ogóle od dwóch dni, tylko taki malutki fragmencik oddałam....chociaż już raz tak miałam ale no ja sobie to oczywiście tłumacze tym najgorszym bo jakby inaczej heh...Moja mama i siostra juz o tym wiedzą i mama zapisała mnie do psychiatry którego niestety mam dopiero na 26 czy tam 27 września tego roku...a ja się strasznie boje że mogę do tego czasu nie przeżyć:((( błagam pomóżcie mi ktokolwiek, powiedzcie mi że to wszysto objaw tej wstrętnej hipochondrii...przynajmniej juz wolałabym to mieć niż prawdziwego raka:(ehh no nic przepraszam za takie rozpisanie się ale zrozumcie mnie...mam nadzieje że ktoś z was się odezwie i mi odpowie no i cóż pozdrawiam wszystkich tutaj cierpiących razem ze mną i trzymajcie się czekam na odpowiedź
×