Skocz do zawartości
Nerwica.com

namo

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez namo

  1. P.S. Starajcie się jakieś pozytywne wzory myślowe zainstalować. Myśleć o przyjemnych rzeczach nawet na siłę. Myśleć o innych ludziach i przyrodzie a najmniej o sobie. Starajcie się kochać ludzi, przyrodę, siebie (ale nie egoistycznie). Polecam też dużo seksu, tylko nie wpadajcie w manię.
  2. Opowiem o tym jak odbieram Lamo i kilka wskazówek - może się komuś przyda. Najważniejsze żeby określić stan kiedy zaczynaliśmy brać lek i jego ewentualne przyczyny. Ja leczyłam sie początkowo na depresję i natręctwa i brałam dwa lata (po wchodzeniu dwa lata wcześniej na te dawki) mirtazapinę 45 i wenlafaksynę 225 mg. Potem po tym czasie, choś nie było wcale tak dobrze z nastrojem, ale mogłam funkcjonować, miałam ok funkcje poznawcze, cieszyłam się z bycia z ludźmi, i byłam dość rozmowna, napisałam magisterke i bardzo lubiłam czytać itd. lekarz mi w krótkim czasie zalecił zejście ze wszystkiego. Wtedy wiele rzeczy się pogorszyło ale mówiłam sobie że to kwestia psychologiczna, nastawienia itp. że leki są drugorzędne. Nastrój mi spadł, funkcje poznawcze też, miałam dziwne objawy fizyczne: było mi bardzo zimno i miałam napięte mięśnie, jakieś trudności w adaptacji do nowych warunków, jakieś niskie poczucie wartości, . Czyli w pewnym sensie miałam nawrót, a pewne rzeczy były gorsze niż przed kuracją psychotropową. Do tego doszły niekomfortowe warunki życia: stres, aktywizm, publiczne wypowiedź i odpowiedzialność, dużo pracy, przemęczenie, zmiana mieszkania. Wybrałam wtedy najgorszą możliwość: zaczęłam leczyć się sama. Suplementami. Różne rodzaje żeń szenia, zioła, dziurawiec, jakieś 5htp nieznanego źródła. Zamiast pomóc to wywołało jeszcze większe zamieszanie, okropne problemy ze snem, nerwica, nastrój nie najlepszy. To nieprawda że serotonina sama w sobie jest antydepresyjna, tu chodzi o proporcje, właściwą formę substancji itp i przede wszystkim przejście przez testy jakościowe, co w wypadku supli nie zawsze jest robione. Poszłam do psychiatry i dostałam diagnozę: CHAD a potem cykloptymię (chyba łagodniejsza forma). Do dzisiaj nie wiem czy to wina tych supli czy mam taką osobowość - być może te dwa czynniki plus czynnik środowiskowy. Dosatałam Lamotryginę: najpierw 100 mg stopniowo. Od razu miałam placebo. Pewne rzeczy się poprawiły: lepsza koncentracja, mniejszy stres, najstrój jednak pozostał słaby. Pomyślałam znowu (jeszcze nie byłam tak świadoma jak teraz) że dodam na nastrój jakieś inne suplementy (cytryniec chinski i różne specyfiki zioła które wydają mi się bezpieczne - efekt był negatywny - na sen, nastrój, koncentrację. Więc przestałam brać jakiekolwiek zioła i suple a już na pewno nie mieszać - bardzo wam odradzam łączenie leków z suplami, zwłaszcza jeśli długo bierzecie psychotropy - wtedy inaczej się reaguje na zioła, suple itp. Biorę tylko jakieś omega 3. a nawet czasami się wkręcam że to też nie jest dobre, ale próbuje nie dać się zwariować. Bo od brania leków mieszania i czytania o tym wszystkim można zwariować jeszcze bardziej. W międzyczasie lekarz mi zalecił zwiększenie do 150 a potem do 200 lamotryginę. 125 mg - miałam nieprzyjemne objawy (jakieś nerwicowe, choć nastrój lepszy), weszłam na 150 - było trochę lepiej, wciąż trochę lęków dziwnych, trochę natręctw, ale nastrój spoko, funkcje poznawcze też (już od 100 się poprawiły). Lekarz jednak mówił o 200 więc zaczełam wchodzić na 200. Efekt: nerwica zwiększona, bardzo dziwne objawy - jakieś napady gorąca i napięcia po prostu nie do wytrzymania, problemy z koncenracją duże, nawet podczas rozmowy, co nigdy mi się nie przytrafiało - ok podczas czytania, ale nie podczas rozmowy..... Natrój może i lepszy ale inne objawy zbyt dotklwe. Do tego stopnia że sięgałam po benzodiazepinę która już dla mnie jest ostatecznością. i nie polacam jej nikomu brać inaczej niż doraźnie! Dodam że zmieniło się też w tym czasie moje życie, dlatego nie wykluczam też czynników środowiskowych, losowych na to. Więc zeszłam do 150. to chyba najbardziej optymalna dawka dla mnie, dawka o której mogę powiedzieć że żyję względnie. jest trochę wkręcania się, napięcia na przemian z brakiem energii. Ale nie tak jak w przypadku wcześniejszej kuracji mirtazapiną i wenli - wtedy było ok. W tym czasie który opisuje wyżej - zakochałam się, bardzo dużo różnych uczuć, bardzo duże rozdrażnienie, agresja, jakieś napięcia, euforia na początku a potem źle - za chwilę dobrze. Wcześniej jak miałam unormowane życie w miarę - było ok w miarę. Jakaś duża zmiana - moim zdaniem ten lek nie zdał takiego testu, coś mógł poprawić (nie tkwi się długo w złym nastroju) ale dużo rzeczy być może było przez niego nie ok( drażliwość większa niż zwykle, nawet agresja, problem ze snem, trochę nerwicowych, na dawce powyżej 150 dużo, apatia - a przecież miłość na początku powinna mieć więcej pozytywnego. I mam trochę żalu do tego leku, jestem zrezygnowana i nie wiąże dużej nadziei z nim, ale nie tracę też wiary. Nie chcę brać więcej psychotropów, łączyć ich itp. schodzić i wchodzić na nowe. Nie chcę już o tym myśleć. Reasumując: uważam że lamotrygina to lek bardzo specyficzny. Zmiana składu tabletki może mieć znaczenie, dlatego lepiej nie brać generyków. Nawet forma i wielkość tabletki ma znaczenie. brałam 3x 50 a jak potem zamieniłam na 100 mg tabletkę to było jakoś inaczej, na niekorzyść ale już nie chce mi się o tych objawach pisać. Jak dzielicie już tabletkę to kupcie sobie taki podzielnik bo jak się rozkrusza tabletka to jest już inaczej z wchłanianiem i działaniem.... Nie kupujcie supli nie wiadomo skąd, jeśli już to witaminy, naturalne jedzenie i mikroelementy, pływanie też jest ok, w ogóle obcowanie z naturą, wodą, jakiś ruch. I sen. Bądźcie stanowczy w rozmowie z lekarzem, nie zdawajcie się całkiem na jego łaskę. Jesli coś jest nie tak na leku: mówcie o tym i nie dajcie sobie wmówić że tak nie jest (spotkałam się z tym ale skąd lekarz może to wiedzieć skoro nie bierze i nie jest w moijej skórze?) Oczywiście bez przesady: lekarz ma wiedzę i doświadczenie medyczne, ale też nie jest nieomylny) Koniec końców: depresja może jest mniejsza, pewne rzeczy może i lepiej, ale też w moim przypadku niemało ubocznego działania, lek jest moim zdaniem specyficzny i nie można nim swobodnie manipulować (raz zwiększyłam sobie o 50 mg- po prostu nie polecam), w wypadku wenli np mogłam sobie trochę manipulować tutaj nie. Jeśli macie natręctwa - ten lek nie pomoże, jeśli nie chcecie kolejnego psychotropa - to polecam jakąś psychoterapię i pracę nad sobą, zmianę warunków życia jeżeli wam nie sprzyjają. To moje subiektywne uczucia i każdy ma trochę inaczej, inne życie, inna psychika chemia mózgu itp.
×