Witam wszystkich, jestem tu nowa, a pisze dlatego, że tez jestem przekonana że mam chłoniaka...Mam powiększone węzły chłonne WSZĘDZIE. Wyczuwam kulki w pachwinach (odkąd pamiętam je mam), mam kulke na szyi widoczną jak obróce głowę i na dodatek sprawdziłam kilka miesiecy temu, pod pachami tez mam kulki. Byłam u lekarza rok temu z kulką na szyi, badałam krew i robiłam jej usg. Pani radiolog powiedziała ze to prawidłowy wezeł odczynowy i ze nie ma sensu żadnej biopsji robic. No ok, zapomniałam o sprawie, ale kilka miesięcy temu zaczełam sie znowu macac, nie wiem po co, i wymacałam kulki pod pachami. Od razu polecialam na badania krwi i usg. Oczywiscie inna lekarka również stwierdziła, ze wezły prawidłowe blablabla, krew tez w miare ok, tylko neurocyty jakies niskie. Jak to zobaczyłam to od razu do internetu, a tam informacja, ze obnizone neurocyty mogą być spowodowane uszkodzeniem szpiku. To juz pewnie IV stadium chłoniaka albo ziarnicy. Powinnam zrobic RTG klatki ale strasznie się tego boje. Kończe teraz studia, niedługo bede szukac pracy, boje sie ze skierują mnie na badania do medycyny pracy i tam wyjdzie cos przez co mnie nie zatrudnią. Boje się, ze pisze tutaj a moze powinnam pisac na innym forum nazywanym tutaj "zakazanym" Najgorsze, ze znalazłam na internecie pdfa o nazwie "pomyłki w diagnostyce ultrasonograficznej" i tam pisało ze węzły odczynowe mogą sie na usg nie róznic od rakowych. Jestem załamana tym wszystkim juz, ja chce byc zdrowa Na koniec dodam, ze nie mam zadnych objawów chłoniaka, chyba ze sobie przypomne o czyms, np. o swedzeniu skóry, to wtedy oczywiscie jak najbardziej mnie swędzi. Najlepsze jak oglądałam program o kobiecie z rakiem jajnika, to od razu mnie zaczał brzuch w dole boleć. Chcialabym bardzo zeby to była hipochondria...