Skocz do zawartości
Nerwica.com

gatt

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gatt

  1. Dobra, ludzie, widziałam że ktoś parę postów wstecz pisał coś w rodzaju że skasował antydepresyjne działanie leków 4 piwami - Wy serio w ogóle nie pijecie alkoholu przy stosowaniu wenli? brałam kiedyś Coaxil, i on nie jest w ogóle metabolizowany przez CYP 450, więc można pić i nie wpływają na swój metabolizm nawzajem. Potem Escitalopram i też piłam raczej normalnie, tzn jakieś chilloutowe piwka, w ilości do kilku na dobę, jeśli rozłożone w czasie całego popołudnia i wieczoru, może kawałka nocy, ew. 2-3drinki też się zdarzało. Czyli nie tak żeby się upić, ale żeby podtrzymać "przyjemny nastrój". Przy wenli robię podobnie. Czy to tragedia? Wiem, że alkohol jest depresantem w stosunku do OUN, wiem, że ludzie z silną depresją i lękami powinni w ogóle go unikać, ale serio aż tak rozwala działanie leków? Ja mam raczej lekką postać depresji, może dystymię, nigdy mój lekarz nie dał mi jednoznacznej diagnozy. Nie lęków, może minimalny gdy mam wejść w tłum do galerii handlowej albo do zatłoczonej Biedry na zakupy. Przeraża mnie ilość produktów na półkach i to że tyle ludzi chce po nie sięgać, a jak nie mogę czegoś znaleźć, to rezygnuję, oby jak najszybciej stamtąd wyjść. ale np "tłum" na koncertach albo w teatrze już mnie nie przeraża. Anyway, moim największym problemem jest demotywacja, apatia, brak poczucia sensu/celu w codziennie wykonywanych czynnościach, chęć przesypiania życia - nie tyle ze względu na senność, co jako ucieczka przed światem/obowiązkami/odpowiedzialnością, poczucie przytłoczenia przez świat i życie. No i stres. Ciężko panuje mi się nad stresem, jestem sfrustrowana, małe rzeczy z pozoru bez znaczenia wytrącają mnie z równowagi, a stresowe sytuacje mnie spalają. Lubię natomiast wieczorem przy książce albo na spotkaniu ze znajomymi wypić sobie piwo, ciężko byłoby mi z tego zupełnie zrezygnować. Powinnam?
  2. To jest strasznie smutne co piszesz. przygnębiło mnie to, tak serio. Dowodzi to tylko tego, że leki działające na OUN są tak naprawdę narkotykami, tyle że bezpieczniejszymi, i z trochę mniejszą szkodliwością, ale to jak zmieniają postrzeganie, jak powodują że żyjemy iluzją, jest jednocześnie przerażające i fascynujące. To tak jakby dzięki czemuś przez lata żyć w bańce mydlanej, która nagle pęka. Mam jednak nadzieję, że jakoś uda Ci się to poskładać i trafisz jeszcze na "swój" lek. Naprawdę na Twoim miejscu spróbowałabym z duloksetyną. Czy Twój lekarz, proponując Ci inne rzeczy po drodze, nigdy jej nie sugerował? Zastanawiające. poza tym... mój autorytet w psychiatrii zawsze powtarza jak mantrę, że nie można wykluczyć/uznać za nieskuteczny żadnego leku, do póki nie wypróbuje się go w najwyżej dopuszczonej dawce. O wenlafaksynie piszesz, że brałeś 150, tak? może teraz, jakbyś doszedł do 300 to zaczęłaby działać jak kiedyś, albo chociaż podobnie. Choć jeśli próbowałeś już 2 razy, to nie wiem, czy zdecydowałabym się na trzeci.
  3. szaraczek, zastanawia mnie w takim razie dlaczego ją odstawiłeś? przeszkadzały Ci 'uboki', wydawało Ci się że po prostu już nie potrzebujesz antydepresantów, czy lekarz uznał że to już za długo? z innej beczki pytanie - czy ktoś z Was miał tak, że wenla za mocno podbijała niepokój i efekty adrenergiczne? osobiście mam problem z nerwowością/panowaniem nad stresem, w trudnych okresach czuje dosłownie fizyczny wpływ stresu (i adrenaliny) na organizm - napięcie mięśni, przyśpieszone bicie serca, krótki szybki oddech. dodatkowo to zaburza mi logiczne myślenie, mam paradoksalne reakcje, czasem nie trybię co ludzie do mnie mówią, jakby słyszę pojedyncze słowa ale nie składają mi się w żaden sens. to nie są ataki paniki, bo są słabsze, ale trwają znacznie dłużej. teraz biorę tę wenlę i mam wrażenie że ona mnie podkręca pod tym kątem. wiem że na początku stosowania są różne jazdy, że trzeba to przeczekać i takie tam, ale może u niektórych ludzi to podbicie niezdrowe adrenergiczne zostaje na stałe? może to po prostu nie jest lek dla mnie? :/
  4. Duloksetyna jest farmakologicznie najblizej Wenlafaksyny, w zasadzie jest nawet SNRI nowszej generacji, więc powinna być skuteczniejsza. Może z tym powinieneś spróbować?
  5. Dzień dobry/cześć wszystkim. :) Mam pytanie odnośnie dobierania dawkowania wenlafaksyny przez lekarzy (i Wasze stosowanie w praktyce:P) - jako że rozwija działanie SNRI dopiero od dawki +/- 150mg/dobę, czy ktoś z Was zaczynał stosowanie od tej dawki ? czy zawsze zaczynaliście od mniejszej, nawet jeśli celem miało być zwiększenie napędu i aktywizacja? no i dalej, jest sugestia że dopiero przy leczeniu szpitalnym można wchodzić na wyższe dawki co 4dni, przy leczeniu domowym co 2 tygodnie - a co w przypadku gdy te 2tygodnie na dzialaniu SSRI są spowalniające, wyjęte z życia, i przynoszą odwrotny efekt niż pożądany? inna jeszcze sprawa, że każdy reaguje inaczej, i w sumie u niektórych osób może rozwinąć profil SNRI i działanie silnie aktywizujące już przy 75mg/dobę....podzielcie się swoimi doświadczeniami, bo jestem 'confused'
×