Skocz do zawartości
Nerwica.com

patrycja03

Użytkownik
  • Postów

    326
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez patrycja03

  1. Mam takie pytanie. Czy mieliście kiedyś podczas takiej a la biegunki (luźniejsze stolce, nie sama woda) temperaturę podwyższoną? Bo ja tak dziś miałam. Wróciłam do domu, jakoś apetytu nie miałam i zachciało mi się do toalety no i byłam tak może z trzy razy w krótkich odstępach czasowych i potem sprawdzam sobie temperature i miałam 38,5 a nie czułam się jakoś słabo fizycznie czy coś...Wzięłam Ibuprom i spadło i póki co mam równe 37 a w toalecie już nie byłam na razie i w jelitach też już mnie nie skręca. W sensie wiem, że np. przy takich infekcjach wirusowych czy jelitówce występują podwyższone temperatury ale ja się nie czuje jakoś chora i to mnie dziwi... Dodam jeszcze, że piłam dziś dwa większe energetyki w puszce ale nie piłam ich sama. Ale wątpię czy to by miało coś wspólnego

  2. A ja wracam tu ponownie ale tym razem z czymś innym...Dzis rano tak jakoś zaczęło mnie boleć po lewej stronie szczęki ale to bardziej przy połykaniu ale nie było to za każdym razem. No i zaczęłam sobie macać tam pod żuchwą blisko ucha i wyczułam guzek. Pytałam się mamy i przyjaciółki czy coś tam widać w ogóle, czy jest czerwone ale powiedziały że nie i ja sama też robiąc sobie zdjęcia tego nic nie widzę żeby było zaczerwienione. No i przyjaciółka mi powiedziała, że może jakiś owad czy pająk mnie ugryzł po prostu. No i tak jakoś prawie cały dzień o tym myślałam a teraz tym bardziej nie daje mi to spokoju i przeczytałam na necie, że to jest niby węzeł chłonny powiększony. I mam to tylko po jednej stronie a raczej nigdy nie miałam go tak wyczuwalnego i się zastanawiam czemu by mi się powiększył, jak nie jestem ani chora, nie mam żadnej infekcji ani nic...I sie już przejmuje, już wymyślam najgorsze rzeczy choć staram się to powstrzymać ale ciężko :(

  3. 17 godzin temu, Grogu napisał(a):

    patrycja03 

    ja z zatkanym nosem żyję z 5 lat a od ok 8 mam chroniczny katar, bez względu na pogodę, może być 35 stopni a ja nadal będę miał katar albo zatkany nos albo jedną albo drugą przegrodę, dodam że jestem alergikiem i może mieć to związek z alergią na pyłki czy roztocza która mam, ale ja się tym nie przejmuję, miewam taki dłuży okres w roku gdzie nie mam żadnych problemów z nosem i katarem. A oprócz nosa człowiek ma jeszcze paszczę którą też może oddychać jak nos zawodzi, także nie panikuj kobieto, bo ludzie na tym forum mają gorsze problemy niż zatkany nosek 😀 pozdrawiam i zdrówka życzę 

    Nie chodzi o to że niby panikuje bo wiem że nic się nie dzieje złego, tylko po prostu to wkurza. To że Tobie to nie przeszkadza to już nie mój interes 🙂 i tak tylko dodam, nerwica to nerwica i każdy się z nią zmierza po swojemu 😁

  4. Ja byłam w czwartek na tej wizycie kontrolnej u laryngologa i powiedziała, że nic się nie dzieje u mnie w zatokach i że jedyną nieprawidłowością jest ta skrzywiona przegroda nosowa w lewej dziurce. No i zapytalam czy możliwe że to przez nią mam tak z tym nosem i powiedziała, że możliwe no i o operacji powiedziała czy bym chciała, ale powiedziałam że nie. Może kiedyś się zgodzę ale póki co po prostu się boję. Ale i tak bardzo wątpię w to, że to jest przez tą przegrodę, skoro ja ją mam skrzywioną od małego i nigdy wcześniej nie miałam takiego problemu, że zatykał mi się nos albo właśnie ta prawa dziurka gdzie przegroda jest okej i żebym czuła jak bym tam katar miała. Pierwszy raz takie coś mi się zaczęło w tamtym roku jakoś ale nie pamiętam który miesiąc to był. I potem było w porządku i znowu później na nowo to samo przy chorobie. Teraz jestem cały czas zdrowa i nadal mi się to pojawia (teraz już np. chyba mam to 3 dzień) i najbardziej mnie wkurza to, że pociągając nosem czuć i słychać jak bym miała ten cholerny katar w tej jednej dziurce (i to w tej w której przegroda jest normalna) ale za cholerę nie idzie tego wysmarkać, gardłem też mi nie schodzi i ja już naprawdę nie wiem z czego to może być. Uczulenie mi serio nie pasuje, to nie wiem co powietrze suche? Albo na tle nerwowym no już naprawdę nie wiem a irytuje mnie to strasznie. 

  5. Ja jutro jade znowu do tego laryngologa tym razem z wynikiem z tej tomografii zatok. Na dole załączam Wam opis tego badania no i wychodzi na to, że jest wszystko dobrze z zatokami, to już nie wiem skąd te problemy z nosem. Może przez tą przegrodę nosową tylko dziwne, że mam ją od małego skrzywioną a dopiero teraz bym miała problemy z nosem. Jeszcze wyczytałam w necie co to jest ta concha bullosa i to jest przerost małżowin nosowych a mam to właśnie obustronnie. Podobno to jakaś wada anatomiczna no i co najgorsze żeby się tego pozbyć to tylko operacja, a ja na to się nie zgodze na pewno ze względu na to, że boje sie po prostu czy byłyby później jakieś powikłania i nie chce ryzykować. Żyć się z tym na szczęście da i chyba nie jest to groźne, ogólnie polega to na tym że naprzemiennie zatykają się dziurki nosa - raz lewa a raz druga i to akurat ja właśnie mam. No tylko martwi mnie trochę to że nadal co chwilę pojawia mi się to zatkanie nosa (albo jednej dziurki) i uczucie jakbym właśnie miała w tej dziurce katar a oczywiście wysmarkać się tego nie da. I też dziwne, że jak mi się to pojawi to np. na następny dzień albo nawet w ten sam dzień tylko dużo później znika mi to normalnie jak gdyby nic. Ehh nie wiem, zobaczymy co ta laryngolożka jutro na to powie :( 

    412860210_865092731983133_8172923931815197702_n.jpg

  6. A ja mam takie pytanie - pije ktoś z Was alkohol w Sylwestra? Ja ostatni raz piłam ogólnie w styczniu a potem jak już poszłam na terapię to w ogóle przestałam, chciałam się skupić na leczeniu (biorę leki i trochę ich jest)

    Ale tak pomyślałam, że w tegorocznego Sylwestra chciałabym się chociaż trochę napić (kupiłam jedną 500ml wódkę smakową i koleżanka ma jeszcze jakieś 2 piwa przynieść ale ja nie wiem czy będę to piwo pić bo nie chce się za bardzo upić a skoro w styczniu ostatni raz dotykałam jakąkolwiek wódkę czy piwo to może mi dosyć szybko wejść) oczywiście nie mam zamiaru jutro brać leków rano, ona ma do mnie przyjść o 17:30 więc wieczorem też wolę nie brać na wszelki wypadek. Ale tak się zastanawiam jak Wy, osoby które bierzecie leki na stałe, na to patrzycie? Jeżeli nie powinnam tego tematu tu poruszać to przepraszam. Tak mnie naszła taka myśl

  7. W dniu 17.12.2023 o 19:52, jasia1 napisał(a):

    Mój Syn ma taki problem że naprawdę nie znosi tego patyczka i lekarze zawsze bez problemu biorą tą swoją latareczke i sprawdzają gardło bez patyczka. Nie mieli z tym żadnego kłopotu więc myślę że wystarczy powiedzieć 🙂

    Ja zawsze właśnie mówię każdemu lekarzowi o tym, że chciałabym bez niego i jedynie mam 100% pewność że moja lekarka rodzinna zawsze to zrozumie i się na to zgodzi. A tak to z laryngologami mam problem ciągle...Jak będę mieć już wynik z tomografii tych zatok i będę się zapisywać z wynikiem do laryngologa to nie mam zamiaru iść do tej co byłam bo mega się do niej zraziłam i nie mam zamiaru ponownie się stresować i płakać przez nią. Pewnie jak bym jej powiedziała, dlaczego nie lubię tego patyczka to i tak by uważała dalej swoje bo to widać że stawia na swoim, jak by była nie wiadomo kim a jest tylko lekarzem. 

  8. 10 godzin temu, nadiee napisał(a):

    @patrycja03, a Ty byłaś na NFZ?

     

    Niestety z lekarzami tak nieraz jest... Ja teraz mieszkam w innym mieście i zapisałam się do nowej przychodni. Właściwie moim lekarzem jest ktoś inny, tamten jest spoko, bo już raj u niego byłam. Poświęca pacjentowi czas, robi wywiad, sam zleca dodatkowe badania czy konsultacje. Ale tym razem go nie było. 

     

    Tak byłam na NFZ, bo nie mam kasy żeby chodzić prywatnie...Więc w sumie też nie ma się czego spodziewać 😜

  9. 13 godzin temu, nadiee napisał(a):

    To mógł być nalot, zwłaszcza jak masz problem z zatokami.  I prawdopodobnie tak było. 

     

     

    Ja ostatnio przestałam umierać na choroby. Mam inne problemy na głowie i w ich obliczu sobie myślę, że w sumie jak by mi się przyplątało coś śmiertelnego, to by mi zrobiło przysługę. 

     

    Jestem teraz chora, mam zapalenie zatok. Diagnoza jest moja, bo to dla mnie standardowa choroba. Jak jestem chora (dosłownie, jak muszę iść na L4), to na 99% są to zatoki. Ale byłam u lekarza. I słuchajcie tak ekspresowej wizyty to ja jeszcze nie miałam. 😂 Trwała dosłownie MINUTĘ. Weszłam, pani zapytała mnie, co mi jest, odpowiedziałam, ale nawet nie zdążyłam skończyć zdania, poświeciła mi latarką z telefonu XD na gardło (bez patyczka i na odległość), osłuchała w 2 sekundy, nie powiedziała w sumie, co to, przepisała jakieś leki, dała L4 i do widzenia. XD 

    To widzę że zarówno Ty jak i ja trafiłyśmy na niekompetentnych lekarzy 😜 ja się nigdy jeszcze nie spotkałam z tym, żeby lekarz tak szybko badanie i ogólnie wizytę przeprowadził 🤯to była pewnie najszybsza Twoja wizyta lekarska w życiu 🤣. Ja za to trafiłam na strasznie wredną laryngolożkę. Ogólnie 2 lata temu u niej już byłam i wtedy mi już coś nie pasowało w niej. I się nie myliłam. Ogólnie ja właśnie nienawidzę mieć badanego gardła patyczkiem bo się zwyczajnie go boję xd wiem może to brzmieć dziwnie ale tak jest od dzieciństwa. No i jeszcze na początku zamiast zapytać od razu co się dzieje to musiała mi powiedzieć, że miałam być wcześniej XD to jej powiedziałam że czekałam tam a ona do mnie, że to mogłam wejść przed pacjentami (ta na pewno, baba chyba ludzi nie zna) bo miałam numerek 4 (tam dawali numerki w rejestracji i tu się pomyliła bo miałam 5 a nie 4) no i już się nic nie odzywałam bo szkoda słów to musiała jeszcze dopowiedzieć ,, poza tym wychodziłam po pacjentów i Pani nie widziałam" no cóż jak ma problemy ze wzrokiem to jej problem...I potem przeszło do badania i oczywiście sięga po tą nieszczęsną szpatułkę i ja do niej od razu ,, można bez patyczka?" a ta westchnęła i I TAK GO WZIĘŁA i powiedziała żebym otwarła buzie to jej powiedziałam że mówiłam, że chce bez niego, a ta do mnie wrednie ,, ja tu Panią badam nie Pani" i mnie wkurzyła już bardzo i dalej brnęłam w swoje i powiedziałam, że u mnie się nie da z patyczkiem (bo to prawda) i ona na to ,, to w takim razie nie będę Pani badać " I ja się cała trzęsłam tam z nerwów, płakać mi się chciało i w ogóle mega się do niej zraziłam po tym. Nie wiem jak jakikolwiek lekarz może tak się odzywać do pacjenta i w ogóle IGNOROWAĆ jego prośby. Jakby okej, ona mnie badała, ale to chyba moja decyzja czy chce być badana z tym czy z tym? Naprawdę ja nigdy w życiu nie trafiłam na dobrego, miłego laryngologa...

  10. Nie wyrobie naprawdę. Dzisiaj patrzę i mam powiększoną tą krostkę na tym migdale. A on sam wygląda jakby się pomniejszał? Już nie wiem czy mi się wydaje i to schizy czy fakt. I ta krostka wygląda jak by był w niej jakiś płyn? Ma biały kolor i pierwsze na myśl mi przyszło że ropa ale to się robi podobno tylko po niewyleczonej anginie a ja nie miałam w ostatnim czasie anginy. Coraz bardziej się zamartwiam, bo przecież nigdy wcześniej tego nie miałam i już nawet myślę o jakimś raku :(... 

  11. 18 minut temu, acherontia styx napisał(a):

    Ja mam takie kropki na migdałach od lat :D a wszystko z nimi w porządku, bo nie jeden lekarz mnie wysyłał do laryngologa, żeby wystawił skierowanie na usunięcie bo niby brzydkie, a 3 różnych laryngologów stwierdziło, że mają się wszyscy odpierbandolić od moich migdałów bo nic im nie dolega. 

    Psiknij sobie Octeniseptem na to białe to pewnie zniknie, ale też odechce Ci się szukania na siłę czegoś na migdałach bo to niezapomniane doznanie 😆

     

    Ja bez szpatułki mam najczęściej badanie bo ja bez problemu otworzę tak paszczę, że widać wszystko.

     

    Nasunęło mi się przy okazji pytanie: jak będąc u laryngologa dałaś sobie w takim razie zbadać krtań i migdały skoro oni to lusterko laryngologiczne wkładają praktycznie do gardła przy badaniu krtani?

    No to ja tak samo potrafię mega szeroko otworzyć ale dziś trafiła mi się tak wredna baba, że totalnie olała moją prośbę na zbadanie gardła bez szpatułki, powiedziała, że "ja tu Panią badam nie Pani" a ja i tak się nie zgodziłam to stwierdziła że nie będzie mi go badać xd i tak byłam z nosem więc najważniejszy był nos. 

    Co do Twojego pytania: dziś tego nie miałam robionego, migdał mam jeden który odrósł tak naprawdę bo miałam obydwa usunięte ale ten co odrósł jest bardzo mały, nawet moja mama dziś stwierdziła że nie widzi żadnego migdała. A badanie tym lusterkiem miałam dwa razy w życiu i to akurat bez problemu poszło, nie wiem może dlatego bo nie dotykało mi ani języka ani nic więc nic nie czułam. A jeśli chodzi o poprzednie badania jak byłam młodsza to cóż, było ciężko im te migdały zobaczyć bo mi naprawdę się nie da szpatułką. Edit: ja chyba nie miałam jednak nigdy badania krtani tylko sprawdzanie czy trzeci migdał nie wyszedł i to wtedy było też tym lusterkiem. 

  12. Mam jeszcze takie pytanie do Was, może niektórym wydawać się śmieszne ale ja mam poważnie z tym problem...Czy jak jesteście u lekarza rodzinnego lub tym bardziej u laryngologa to bada Wam gardło tym drewnianym patyczkiem? Albo Wy np. mówicie że nie chcecie żeby Wam badał z patyczkiem? I czy się zgadza na to. Bo ja już od małości nie daje sobie badać patyczkiem, bo raz wiadomo odruch wymiotny a ja nawet odruchu wymiotnego się boję, a dwa język mi się napina wtedy strasznie i ucieka automatycznie, ja nie umiem nad tym panować nawet jak sobie palec położę na język tak dalej trochę. I nie wiem macie może jakieś rady jak to przezwyciężyć jeżeli już koniecznie lekarz musi zbadać gardło tą szpatułką? :(

  13. Ja byłam dziś u tego laryngologa. Sprawdziła mi ten nos, przepisała chyba jakieś krople do nosa i dała skierowanie na TK zatok. Ogólnie w rozpoznaniu napisała że mam przewlekle zapalenie wszystkich zatok przynosowych, ciekawe czy tak faktycznie jest. Tym razem na szczęście robią to badanie u mnie w szpitalu to się umówie jakoś jutro i zobaczymy potem co to będzie. Z wynikiem też mam później przyjechać do niej. No i wszystko byloby spoko, gdyby nie to, że zajrzałam sobie niedawno tak po prostu do gardła i co zobaczyłam? Jakąś białą kropkę/grudkę/krostkę kij wie co to jest na migdale. Nie jest to duże tylko takie właśnie małe i jeżeli będzie tego więcej jutro to ja nie wiem co znowu do lekarza? Oczywiście od razu wpisywanie w internet co to jest. Mam już dosyć. Ten migdał raczej nie jest powiększony i też nie boli mnie gardło ani nic ale to na pewno początek czegoś jest a ja nawet nie wiem czego...I kolejne zamartwianie się :(

  14. 11 minut temu, nadiee napisał(a):

    Jasne, że tak może przebiegać alergia. I może być na cokolwiek. A gdybyś nawet miała polipy, to to nie jest nic strasznego. 

    No właśnie z tego co wiem, to polipy mogą bardzo często zmieniać się w stany przedrakowe i jednak to powoduje u mnie lęk i strach. Edit: chociaż teraz przeczytałam o polipach w nosie i faktycznie jest napisane, że nie są groźne

  15. 17 minut temu, Eve19 napisał(a):

    Mówiłam ci że alergia, ja mam ciągle zatkany nos i niespływający Katar i mam alergię na kurz, roztocza , pylące drzewa itp . Innych objawów nie mam. Czasem kichnę i tyle. 

    No mi właśnie katar czasem spływa po tylnej ścianie gardła ale rzadko kiedy uda mi się cokolwiek wysmarkać. Tylko że jeżeli u mnie to faktycznie alergia to dziwi mnie to, że tak nagle. No w sensie wiem, że alergia może wystąpić w każdym momencie życia ale jednak jest to dla mnie dziwne bo ja nigdy nie bylam alergikiem no ale może i jest tak jak mówisz. 

  16. Byłam u rodzinnej i dała mi skierowanie do laryngologa. Jeszcze jak jej opisywałam co się dzieje to powiedziała, że to jest alergiczny katar bo mam kota w domu. Tylko że każdego kogo znam i kto ma alergię na kocią sierść to się objawia totalnie inaczej i tak typowo alergicznie właśnie. A ja co, mam tylko ten boś zatkany i katar który nie chce wyjść poza tym żadnych innych objawów i to niby alergia? Nie wiem. Udało mi się na szczęście dostać szybko termin do tego laryngologa bo mam na czwartek. Tylko najgorsze jest to, że będę szła do tej samej babki u której byłam 2 lata temu z zatkanym uchem i tak jak ją zapamiętałam to nie była zbyt miła a ja się wtedy boję jakie będzie mieć do mnie podejście. Nie wiem w ogóle cały czas o tym myślę i stawiam sobie sama diagnozy, że może to jakieś polipy albo Bóg wie co. 

  17. Ja dzisiaj idę do mojego lekarza rodzinnego ponownie z tym "katarem" bo już sama nie wiem co za g.. to jest. Siedze z tym już miesiąc i niby już mi nie dokucza tak bardzo jak wtedy ale no np. jak idę spać czy to w nocy czy na drzemkę w ciągu dnia to fajnie odetkany nos mam, drożne obydwie dziurki i zasypiam. Ale za to budzę się później z na nowo zatkaną dziurką i suchość w ustach bo oddychalam jakiś czas przez nie. I tak codziennie dosłownie budzę się w godzinach 4/5 z tą zatkaną dziurką. No dziwne to jest dla mnie i to bardzo. Muszę sobie pomagać wodą morską i jak nią psikam sobie to jest lepiej trochę, na jakiś czas przynajmniej mam nawilżony ten nos. Nie wiem, albo przepisze coś nowego albo mnie wyśle do laryngologa żeby zbadać to głębiej. A ja się boję, że nic się nie będzie dało z tym czymś zrobić i albo będę musiała siedzieć z tym do końca życia albo operacja. :(

  18. Ja nie wiem, chyba muszę znowu iść do rodzinnego. Bez przerwy mam ten cholerny katar i to na pewno jest katar, bo nos mi się zatyka i mówię przez nos (niby nie cały czas tak jest ale jednak) i jak pociągam nosem czy próbuje wydmuchać to słychać że tam jest jakaś wydzielina, ale ona nadal nie chce wyjść. Mam już tego dość po prostu, zaczynam sobie wmawiać jakiegoś raka czy nie wiem co. Bo wychodzi na to, że te leki co mi wtedy przepisała w ogóle nie pomogły. Znaczy na początku było lepiej ale teraz jest praktycznie znowu od nowa. Myślicie, że da mi skierowanie do laryngologa czy jak poproszę o RTG zatok to mi wystawi? Bo ja muszę wiedzieć o co w tym chodzi... 

  19. 2 minuty temu, Eve19 napisał(a):

    wdech, wydech, spokojnie. Jakąś infekcja zapewne. Nie panikuj kochana. Nie jeden z nas miał sraczke 😁👌

    Staram się myśleć że to pewnie jakaś infekcja szczególnie że teraz zaczął się taki okres chorobowy gdzie też łatwo o jelitówkę. Ale ogólnie zauważyłam, że nerwica mi się pogorszyła...W ogóle widzę, że co roku o tej porze moja nerwica jest bardziej aktywna bo ja potrafię teraz dosłownie martwić się najmniejszym i najgłupszym objawem... 

  20. Ja znowu mam jazdę, bo od niedzieli mam biegunkę do tego okres i byłam przekonana, że to przez okres ją mam i przejdzie szybko. Ale zauważyłam, że jest coś nie tak bo na drugi dzień czułam się jak trup, ledwo chodziłam nogi jak z waty miałam i do tego kilka razy gorączka i później tak się utrzymywał stan podgorączkowy. Nudności też mam co jakiś czas a wczoraj w nocy to myślałam, że już naprawdę zwymiotuje i dostałam ataku paniki bo mam emetofobie. Ale na szczęście minęło. No i dziś biegunkę mam już rzadziej ale brzuch mnie nadal boli bardzo, wręcz momentami tak skręca w jelitach że nie umiem wytrzymać. Dziś miałam teleporade z lekarzem i przepisał mi Nifuroksazyd i żebym elektrolity piła. Też powiedział, że jak nie minie to mam się skontaktować ale powinno być lepiej. Ale ja cały czas o tym myślę i się zastanawiam czy to jest tylko jelitówka, czy jakaś bakteria typu Salmonella albo że oczywiście coś bardzo poważnego. Wczoraj miałam taki atak paniki jakiego dawno nie miałam, bo byłam też przekonana, że to może być zapalenie wyrostka robaczkowego i że umrę jeszcze nie było rodziców w domu. Ale na szczęście to nie jest to. Tylko że strasznie się przejmuje i martwię co to może być 😞 myślicie że to tylko jelitówka? Ta biegunka jest w ogóle tak pół płynna chyba albo całkowicie no i ma kolor taki bardzo jasno brązowy jak by prawie żółty... 

  21. 8 godzin temu, Ju467 napisał(a):

    Bardzo prosze o pomoc. Mam zaburzenia lękowe na tle chorób od dawnaaa. Asertin 100 biorę od któregoś sierpnia. Ciagle się czymś stresuje codziennie czytam o chorobach. Nie ma dnia bez tego. Ostatnio po większym stresie bolała mnie ciagle głowa przez 5 dni wiec juz miałam guza mózgu. Teraz przerzuciło mi się na żołądek. Budzę się rano po koszmarach i bardzo boli. Potem przestaje i staram się jakiś funkcjonować.. wystarczy mała niekomfortowa myśl i już odczuwam żołądek.. paraliżuje mnie to, odrazu wtedy mam myśli ze będę musiała jechać do szpitala i coś mi tam znajda. Odbija mi się przez to i nasila mi się refluks. Czy ma ktoś może dla mnie  jakieś rady :( miał ktoś tak? Zaczęłam terapie miałam dopiero dwa spotkania.

    Plus mam od niedawna zaciśnięte gardło jakby mnie ktoś dusił. Tak samo żołądek 

    Powiem Ci, że ja caly czas mam wkrętkę na żołądek i ogólnie układ pokarmowy. Teraz to mi się uspokoiło bo mam problemy z nosem i katarem wiec skupiam się 24/7 na tym. Ale odkąd złapał mnie taki mega duży epizod nerwicy w którym właśnie bałam się, że coś mam z żołądkiem, to aż do teraz jestem na ten organ najbardziej wrażliwa i dalej miewam lęki że np. zwymiotuje czy coś. A ten epizod był jakoś w 2021 

    22 godziny temu, acherontia styx napisał(a):

    Jak ból się nasila przy pochyleniu to na 100% zatoki. Lekarz Ci prawdopodobnie da antybiotyk + ibuprofen 3x dziennie po 400mg i po tyg będzie po problemie ;) 

    Byłam u tego lekarza dziś i sam stwierdził, że ten katar zrobił się taki gęsty że gdzieś utknął w tych zatokach. Ale do nosa mi nie sprawdzala ale to chyba nic? No i przepisała mi jakieś krople do nosa bez tej ksylometazoliny, tabletki i kapsułki żeby ta wydzielina się rozrzedziła. Mam nadzieję, że mi to pomoże, że się tego pozbędę i będę mogła w końcu swobodnie oddychać. W innym przypadku powiedziała mi, że jeśli nie pomoże i nie przejdzie to mam przyjść znowu. 

×