Cześć,
Otóż nie wiem czy jest to na pewno problem, ale w każdym razie jest to coś co nie jest dla mnie zupełnie zrozumiałe. Chodzi o moje gusta i upodobania, które większość uznałaby za zwyczajnie chore. Czuję się jakbym miała dwie twarze. Z jednej strony jestem wrażliwa, miła, czasem nawet cicha i nieśmiała. Z drugiej jednak, kiedy tylko mam ku temu sposobność, staję się naprawdę pod pewnymi względami nieobliczalna, szukam wrażeń, adrenaliny, kocham przekraczać granice. A tabu w dziedzinie seksu już zupełnie dla mnie nie istnieje. Nie zawsze tak było, działo się to jakoś stopniowo. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Od zawsze lubiłam rzeczy niekonwencjonalne i gdzieś tam był we mnie jakiś mrok - albo przynajmniej mnie pociągał. Groza, horrory, choroby psychiczne, wszystko co dziwne i mroczne zawsze mnie interesowało, żeby nie powiedzieć "fascynowało". Uwielbiam seks z przedstawicielami obu płci, a najbardziej jednocześnie, tj. grupowo. Seks z większą liczbą osób pociąga mnie dużo bardziej niż z jedną. Im bardziej wyuzdany - tym lepiej. Lubię praktyki sadomasochistyczne, zlizywanie spermy, nawet mocz, wąchanie majtek, seks w dziwnych miejscach - na cmentarzu czy w kościele. Nie wiem dlaczego, ale zawsze fascynował mnie też seks między rodzeństwem... czasem żałuję, że nie mam starszego brata, bo chciałabym tego spróbować.
Czasem to wszystko mnie przeraża, ale z drugiej strony kocham to, taki seks pozytywnie mnie nakręca, wręcz dobrze wpływa na moją psychikę i zadowolenie z życia. W ogóle, nie tylko seks - choć chyba on najmocniej, ale uwielbiam wszystkie ekstremalne, dostarczające adrenaliny sytuacje i odczucia.