ja boje sie ze to sie nigdy nie skonczy choc dopiero trwa 2 tyg i to tez nie caly czas bo raz czuje sie lepiej nawet bez lekow a raz gorzej. mam lexotan ale biore go tylko wtedy jak czuje sie naprawde zle, tak bardzo chce z tego wyjsc i cieszyc sie zyciem jak wczesniej. powodem bylo urojenie sobie choroby smiertelnej ktoraj nie mam , ale nerwica nie chce puscic mnie i nie potrafie uwlonic swojeje glowy od myslenia o niej. czuje sie lepiej zawsze po rozmowie z kims albo gdy jestem czyms zajeta bardzo mocno. najgorzej jesr rano gdy budze sie i staram odgonic ta mysl ze zaraz sie to znow pojawi ale nie uadje mi sie i to przychodzi : scisk w brzuchu, uczucie wymiotne, panika. robie pare glebszych oddeechow i nachwile puszcza ale znow wraca. o roznych porach dnia. czy jest ze mna juz bardzo zle? czy wyjde z tego? jestem etraz w Angli gdzie pracuje ale to zaczelo sie w Polsce na urlopie 2 tyg temu, nie wiem co robic. blagam poradzcie mi bo coraz ciezej mi z tym zyc i nie moge sobie poradzic.