Moje dotychczasowe sposoby walki z lękami: (wiem, kiepski przykład do naśladowania)
1)afobam
2) tramadol (średniotrwały, problem przy odstawianiu)
3) dopalacze (krótkotrwały i najgorszy)
Problem, dodatkowy jest taki, że jestem ateistą (niestety, choć wolałbym inaczej), wiara dla mnie jest po prostu cholernie nielogiczna i naiwna.
Zresztą zgadzam się z tezą złudzenia wolnej woli (np:Harris), co niestety raczej nie pomaga.
A i kolejnym problem jest to że w dzieciństwie za dużo mi się wydawało, miałem wielkie oczekiwania od życia, potem dopiero zdałem sobie sprawę, że jestem zbyt głupi na wiele rzeczy