Skocz do zawartości
Nerwica.com

egogirl

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez egogirl

  1. No hej. Aktualnie jestem taką depresyjną, świeżą mamą. Moja pociecha ma 3 miesiące i też czasami na nią podniosę głos bo płaczę. I choć szybko się uciszam i zmieniam ton głosu na łagodny to gdzieś tam ten smutek i wyrzuty sumienia dają się w kość. Już nie raz płakałam zajmując się dzieckiem (nawet jej dobrze podnosić nie umiem, trzymać - co wezmę to płakać zaczyna a mi serce pęka. Wykąpać też sama nie dam rady bo jest bardzo duża, nie daję rady jej sama utrzymać bo się wyrywa a ja niska, krótkie małe ręce.. więc kąpiele we trójkę z pomocą mojego faceta, który zawsze wielce niezadowolony że musi mi pomóc przy dziecku. Plus problemy finansowe sprawiają że się zastanawiam kiedy będę musiała pożyczać pieniądze żeby dziecku pampersy kupić i mleko. Nie mam nawet kasy żeby jej zabawki czy ciuszki nowe kupić, a dzieci rosną wiadomo.. Tak więc siedzę czasami i sama się wyzywam jaka g*wniana matka ze mnie i chudnę). I u mnie jest podobnie z facetem jak u Ciebie. Tyle że mój nie zamyka się w garażu tylko siada do kompa i gra. Wieczne wymówki że on zmęczony, że go boli wszystko (głowa, ręka, lekko rozcięty palec - dobrze że jeszcze dupa go od s**** nie boli za przeproszeniem). Również przesiaduję sama z dzieckiem w domu bo za granicą jestem i znajomych nie mam więc nawet jakbym dziecko zostawiła chłopu to nie mam do kogo iść na tzw. ploteczki lub kawę. Chociaż kawy to u mnie nadmiar. A Ty pijesz kawę? Wiesz, kawa pobudza, może warto zrezygnować żeby czasem móc się odrobinę wyciszyć zamiast być pobudzoną przez kofeinę. Pij melisę, kakao, ulubioną herbatę. Cokolwiek co uwielbiasz, byle by sobie choć przez chwilę poprawić nastrój. Powinnaś poszukać odrobinki szczęścia w prostych czynnościach, które przy dziecku wykonujesz. To delikatnie pomoże ci się opanować, nie zawsze oczywiście ale spójrz czasem na te wierzgające stópki swojego dziecka, czy oczka, uśmiech i pomyśl że to dziecko jest Twoim całym światem. Bo te nasze małe marudy nas potrzebują kochana.
  2. egogirl

    Hej!

    Tak, jestem tego w pełni świadoma. Ale na tyle nauczyłam się z tym żyć, radzić sobie (jak to mówią: zakładam maskę normalności wychodząc do ludzi) że chyba nawet leczyć jej już nie chcę. Bardziej bym się bała, że właśnie te leki mnie będą kusić żeby się otruć, zatruć itp.
  3. Czyli od kiedy nie jarasz i ile zazwyczaj jarałeś i co jaki czas? Przy jaraniu pewnie źle się odżywiałeś. Może jakaś anemia cię nawet dopadła? Ja właśnie mam anemię i też zawroty głowy są częste i tak, źle się odżywiam cały czas. I również problemy z koncentracją są. Ale jak piję więcej wody i łykam witaminy to jest lepiej, tyle że trzeba to robić regularnie długi czas, żeby organizm do siebie doszedł. Za dużo kawy, za mało picia wody, brak witamin + to twoje jaranie mogą dać skutki takie jak brak koncentracji, problemy z pamięcią. Po trawie pewnie zasypiałeś jak niemowlę? Może organizm musi się przyzwyczaić na nowo do zasypiania bez wspomagaczy. Taka moja opinia.
  4. Pewnie, idź. Im wcześniej tym lepiej. Każda myśl samobójcza jest ogromnym problemem i nieważne jaka jest przyczyna naszych myśli.. Zdrowi ludzie nie myślą o tym, tak mi się wydaje. Bez obrazy za tych "zdrowych ludzi". Sama ostatnio zaczęłam żałować że nie skończyłam ze sobą kilka lat temu. I miewam teraz też myśli samobójcze codziennie. Głaskam swoje blizny, myślę jak wiele jeszcze bym ich zrobiła. Ale nie robię nic głupiego już, mam to pod kontrolą i jestem komuś potrzebna.
  5. Cierpię na bezsenność gdzieś od podstawówki. Za dzieciaka udawało mi się po męczarniach z zaśnięciem spać te 7 godzin. W gimnazjum przez spory czas spałam tylko godzinę dziennie, teraz 4-5 godzin to maksimum. Nie mogę zasnąć wieczorem, a kiedy w nocy się obudzę to też już spać się nie da. Melisa, tabletki na uspokojenie nie pomagały, ciepłe mleko, ćwiczenia, filmy też nie. Chodzę spać ostatnia i wstaję pierwsza. Często tym irytuję domowników bo ich budzę przypadkowo..
  6. Poprawiałam swoją samoocenę krzywdząc innych. Zaciągałam różnych facetów do łóżka dla zabawy i żeby móc wyliczać ilu ich było (nieważny stan cywilny). Ćpałam i zbyt dużo piłam alko przez pewien okres swojego życia.
  7. Codziennie się duszę, jest coraz gorzej. Dotykam blizn na dłoni, przypominam sobie wszystko. Płaczę kilka razy dziennie. Zostałam bez pieniędzy na jedzenie, na podstawowe rzeczy dla mojego dziecka. Jeszcze trochę a pójdę pod latarnię z takim tempem. Znów nie chcę żyć, choć ludzie twierdzą że mam wspaniałe zainteresowania. Że wiele potrafię, że szybko się uczę. A ja jestem beznadziejna. Bo potrafię, uczę się szybko prawda ale to nie ma sensu.. Wiem że mogę ale nic nie robię, nic. Czekam na dzień własnej śmierci chyba. Jakiś wypadek bo wiecie, ludzie czasem po traumie życie doceniają.. Chyba na nowy światopogląd czekam.
  8. egogirl

    Hej!

    Hej. Jestem egogirl, lat 23. Wiele lat temu zdiagnozowano u mnie depresję. Kilka prób samobójczych za mną, napady lękowe prawie codzienne. Wyjście do sklepu, urzędów itp. jest koszmarem. Kiedy gdzieś idę zawsze towarzyszy mi uczucie chęci ucieczki i zapadnięcia się pod ziemię. Zawsze. Przez dwa lata depresja była bierna, teraz znów się uaktywniła. Znów jest gorzej, doszły tiki nerwowe które mam od dzieciństwa oraz codzienne uczucie duszności ostatnio jest normą plus nadal spadam z wagi. Zgubiłam już nawet więcej kilo niż przybrałam w ciąży a waga wciąż spada w dół.. Jestem samotna. Nie mam znajomych, nie utrzymuję kontaktu z rodziną wieloletnich alkoholików i ćpunów. Z nikim nie rozmawiam, ciągle siedzę w domu. Kontakt ze światem jedynie wirtualny. Całe "zło" się nasiliło po nie dawnym urodzeniu dziecka. Wszystkie formalności na mojej głowie, pieniądze które mi się należały trafiły nie do mnie a do innej osoby i nie ma szans na odzyskanie ich, ciągłe kłótnie z partnerem o pieniądze i moje zapominalstwo plus nieprzespane noce. Niby normalne realia, no nie? Ale nie dla mnie. Nie chcę się kąpać, nie chcę jeść, jestem odwodniona, nie wychodzę z dzieckiem na spacery (co najwyżej jeżdżę z dzieckiem do sklepów samochodem więc jakoś tam codziennie się dotleniamy), ciągle płaczę, plus kolejne myśli samobójcze. Oto cała ja na chwilę obecną. Mając wolną chwilę zanurzam się w literaturze a kiedy tylko partner wraca z pracy znów wracam na ziemię i czuję się bezradna, beznadziejna i chciałabym cofnąć czas o wiele lat wstecz. Depresja jest u mnie w rodzinie od długiego czasu, i w sumie nie chodzę ani do psychologa ani psychiatry. Kiedyś straciłam do kilku zaufanie i cóż.. "Leczę się" na własną rękę, a raczej wegetuję. Tak. No to hej wszystkim raz jeszcze.
×