No hej. Aktualnie jestem taką depresyjną, świeżą mamą. Moja pociecha ma 3 miesiące i też czasami na nią podniosę głos bo płaczę. I choć szybko się uciszam i zmieniam ton głosu na łagodny to gdzieś tam ten smutek i wyrzuty sumienia dają się w kość. Już nie raz płakałam zajmując się dzieckiem (nawet jej dobrze podnosić nie umiem, trzymać - co wezmę to płakać zaczyna a mi serce pęka. Wykąpać też sama nie dam rady bo jest bardzo duża, nie daję rady jej sama utrzymać bo się wyrywa a ja niska, krótkie małe ręce.. więc kąpiele we trójkę z pomocą mojego faceta, który zawsze wielce niezadowolony że musi mi pomóc przy dziecku. Plus problemy finansowe sprawiają że się zastanawiam kiedy będę musiała pożyczać pieniądze żeby dziecku pampersy kupić i mleko. Nie mam nawet kasy żeby jej zabawki czy ciuszki nowe kupić, a dzieci rosną wiadomo.. Tak więc siedzę czasami i sama się wyzywam jaka g*wniana matka ze mnie i chudnę).
I u mnie jest podobnie z facetem jak u Ciebie. Tyle że mój nie zamyka się w garażu tylko siada do kompa i gra. Wieczne wymówki że on zmęczony, że go boli wszystko (głowa, ręka, lekko rozcięty palec - dobrze że jeszcze dupa go od s**** nie boli za przeproszeniem).
Również przesiaduję sama z dzieckiem w domu bo za granicą jestem i znajomych nie mam więc nawet jakbym dziecko zostawiła chłopu to nie mam do kogo iść na tzw. ploteczki lub kawę.
Chociaż kawy to u mnie nadmiar. A Ty pijesz kawę? Wiesz, kawa pobudza, może warto zrezygnować żeby czasem móc się odrobinę wyciszyć zamiast być pobudzoną przez kofeinę. Pij melisę, kakao, ulubioną herbatę. Cokolwiek co uwielbiasz, byle by sobie choć przez chwilę poprawić nastrój.
Powinnaś poszukać odrobinki szczęścia w prostych czynnościach, które przy dziecku wykonujesz. To delikatnie pomoże ci się opanować, nie zawsze oczywiście ale spójrz czasem na te wierzgające stópki swojego dziecka, czy oczka, uśmiech i pomyśl że to dziecko jest Twoim całym światem. Bo te nasze małe marudy nas potrzebują kochana.