Ja od zawsze bylam niesmiala, wycofana, dopiero przy blizszym poznaniu potrafilam sie otworzyc. Wyjechalam z chlopakiem do Anglii, zylam z dnia na dzien, trzymala mnie tam tylko kasa, chociaz po roku mialam kilku dobrych znajomych. Niestety z chlopakiem sie popsulo, tetaz sama nie wiem nawet o co dokladnie poszlo. Zerwalam z nim, marzylam tylko o powrocie do domu, on nie chcial wracac. W Polsce bylo niby pieknie, do czasu. Oszczednosci sie skonczyly, znalazlam prace ale ledwo wiazalam koniec z koncem, sytuacje rodzinna mam nieciekawa. Mam nowego partnera ale codziennosc to dla mnie koszmar. Zmuszam sie do wychodzenia z domu, spotkanie z kolezanka to wyzwanie, nie ma ostatnio mowy nawet o imprezie w wiekszym gronie,mam kolotanie serca, bole miesni, karku, dusznosci, alkohol pogarsza moj stan zamiast mnie rozluzniac,fajek nie umiem rzucic. Jestem klebkiem nerwow, miewam "odrealnienia". Wiem ze musze isc do psychiatry ale moje doswiadczenia z lekarzami sa straszne. Nie wiem czemu sie tak rozpisuje. Nikomu o tym nie mowie, w pracy jestem lubiana ale uchodze za osobe niesmiala. Nie wiem co Ci poradzic bo sama sobie nie radze, zaluje troche powrotu do kraju, wpadlam w dlugi, nie widze juz zadnego rozwiazania. Podziwiam Cie, ze dajesz rade za granica, tak daleko od rodziny. Chcialabym przeczytac, ze Ci sie udalo z tego wyjsc.