Skocz do zawartości
Nerwica.com

nemcio

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nemcio

  1. Napisałeś, że chodzisz spięty i tu mam pewne przypuszczenie dotyczące mojego stanu zdrowia. Mianowicie przed nasileniem większości najbardziej uciążliwych objawów w postaci drętwienia palców, kołatania serca i ostatnich dziwnych nerwobóli chodziłem bardzo spięty i dodatkowo wykonywałem dużo prac budowlanych na działce i mam wrażenie, że to bardzo nasiliło wszystkie moje dolegliwości. Ostatnio strasznie bolał mnie kręgosłup i szyja, ale akurat od kręgosłupa się nie umiera, więc nie zwracałem na to większej uwagi a teraz zagłębiłem się w temat i właśnie 95% moich objawów może być spowodowane przeciążeniem kręgosłupa. Zwłaszcza, że rano wstaję nieprzytomny z bólem głowy. Dzisiaj poleciałem kupić specjalna profilowaną poduszkę do spania i zobaczymy czy to poprawi chociaż odrobinę mój komfort życia, bo naprawdę chodzę ostatnio jak cień i powiem szczerze, że naprawdę bardzo dezorganizuje mi to życie. Wylecę z pracy przez moje ciągłe narzekania i nieobecności jak tak dalej pójdzie Zapisałem się na psychoterapię oraz basen. W czwartek byłem pierwszy raz na basenie i tak bardzo wróciłem zrelaksowany, odprężony, że pozytywnej energii wystarczyło mi aż do piątkowego wieczorku. Zamierzam się zapisać na siłownie i wyjść z tego błędnego koła, ale powiem szczerze, że mój początek walki z tym czymś kosztuje mnie strasznie dużo siły i energii. Tukaszwili- dzięki wielkie, za to co piszesz, każde słowo jest teraz mam wrażenie na miarę złota. Nigdy nie sądziłem, że będę musiał w życiu walczyć z samym sobą, bo tak postrzegam właśnie tą całą nerwicę...
  2. Dziękuję za informację. Ból brzucha przeszedł, to teraz pojawia się ból i zawroty głowy, sam już nie wiem co mam o tym myśleć
  3. Tak- kolonoskopia 2 razy :) U psychiatry byłem- dostałem tak silne leki, że moja przygoda z nimi zakończyła się tak szybko jak się zaczęła. Lekarz z poradni do której zadzwoniłem opisując objawy zapytał czy jestem obecnie sam w domu i poprosił o otworzenie drzwi oraz oczekiwanie na przyjazd karetki pogotowia, która natychmiast wzywa. Po przyjeździe karetki lekarz stwierdził, że tylko ktoś nienormalny może przepisywać takie leki. Dopiero co wróciłem z basenu- przed basenem czułem się fatalnie, miałem poczucie zatkanych zatok i temperatury, natomiast już po wszystko się uspokoiło w drodze do domu. Zaczynam sobie uświadamiać gdzieś tam, że faktycznie może jednak mam duży problem i przyczyną tego może być nerwica. Wyznaczyłem sobie wizytę u psychiatry i spróbować jakieś łagodniejsze leki, może macie jakieś sprawdzone medykamenty o które mogę zapytać? Dziękuję za wszelkie sugestie.
  4. Ja przypisywałem sobie: raka żołądka- ustąpił po gastroskopii, raka trzustki- ustąpił po którymś tam badaniu usg oraz krwi (tsh, markery nowotworowe, itp), raka wątroby- ustąpił po 2 usg i badaniach krwi, do tego zagrzybienie organizmu, udar, tętniaka i kilka razy zawał po którym lądowałem na pogotowiu z wynikami podręcznikowymi. Wiem, że to wszystko moja wyobraźnia, ale nie mogę się oprzeć jak mnie coś boli żeby nie poszukać "nowej" choroby w internecie a później szukam potwierdzenia u lekarzy, którzy delikatnie mówiąc mają mnie już serdecznie dosyć. Dziwny jest tylko fakt, że każdy z nich puka się w głowę a nikt nie jest w stanie pokierować jak mam dalej z tym sobie radzić i żyć...
  5. Witajcie, Ciężko jest mi o tym pisać publicznie, ale wiciąż szukam potwierdzenia tego co się ostatnio ze mną dzieje a lekarze niestety nie są zbyt pomocni. Zacznę od opisania tego na co wcześniej nie zwróciłem uwagi a mogło być zalążkiem moich problemów- kilka lat temu miałem po raz pierwszy wyjechać na dłuższą wyprawę- 24 godziny w autokarze wspominam jako ciągłą wizytę w toalecie, ogromne wzdęcia i ból brzucha nie ustąpił nawet po dojechaniu na miejsce i towarzyszył mi przez cały czas wyjazdu. Po powrocie do "normalnego" życia wszystko ustąpiło, lecz tak na wszelki wypadek wyposażyłem się w duże ilości medykamentów, które nosiłem ze sobą niemal wszędzie w razie potrzeby, a że potrzeba zawsze się znalazła delikatnie rzecz ujmując stałem się lekomanem i z tego akurat zdaję sobie sprawę :) Wzdęcia i uczucie osłabienia towarzyszyły mi w pracy przed zebraniami, przed spotkaniami ze znajomymi a nawet wyjazdami na wakacje. Każda inna sytuacja niż codzienne obowiązki powodowały bliżej nieokreślony niepokój, ból gardła, brzucha, itp. Po powrocie do normalności ustępowało. Najpierw leczyłem się na różnego rodzaju infekcje, później na bóle brzucha (podejrzenie zapalenie trzustki, wrzody żołądka, itp). Rok temu miałem bardzo przykre wydarzenie w swoim życiu i kilka mniej poważnych i wszelkie te objawy jakby na jakiś czas ustąpiły. W czerwcu tego roku wszystko powróciło z wiele większą siłą- pojawiły się drętwienia palców lewej ręki, ból lewej ręki, kołatanie serca, ciągłe uczucie niepokoju, bóle brzucha, wzdęcia, bóle głowy a także inne poważniejsze objawy jak brak zadowolenia z tego co robię a zawsze cieszyłem się z nawet małych rzeczy, paniczny strach przed nagłą śmiercią, który wychodzi głównie w nocy, lęk przed chorobami i miejscami publicznymi. Chodziłem od lekarze do lekarza, miałem robione wszelkie badania takie jak tomografia głowy x2, kolonoskopia x2, gastroskopia, USG i EKG tyle razy, że nawet nie jestem w stanie napisać. Badania krwi 23 razy w tym tylko roku w tym na boreliozę, toksoplazmozę, wirusa HIV, itp. Wszelkie wyniki badań poza cholesterolem mam w normie a mimo to wciąż szukam w internecie objawów jakie mi codziennie towarzyszą (dzisiaj np. to ból w okolicy wyrostka). Niestety nie potrafię sobie z tym poradzić- lekarze wciąż odsyłają mnie na badania, przepisują setki leków, które później leża w szafce, bo po zażyciu kilku tabletek problem nie ustępuje... Pomimo tego, że pisząc to sam wiem, że mam problem, nie potrafię tego ogarnąć i wciąż szukam przyczyny złego samopoczucia, zwłaszcza, że kiedyś byłem bardzo aktywny fizycznie a teraz zdrowie mi na to nie pozwala. Czy to naprawdę jest nerwica? Czy może ze mną faktycznie jest coś nie tak? Macie ogromne doświadczenie i chęci pomagania innym, więc liczę na sugestie takie jak gdzie się udać w Łodzi lub okolicach po pomoc, ile trwa oczekiwanie, jak przetrać ten okres kiedy ktoś będzie w stanie mi pomóc. Najgorsze jest zupełny brak zrozumienia ze strony innych osób- mam wrażenie, że zostałem z tym zupełnie sam.
×