Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hani

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Hani

  1. Nie wiem czy był już taki temat, żeby nie było, to oczywiście go szukałam i znaleźć nie mogłam także, wybaczcie, jeśli powieliłam problem. Więc tak. Wczoraj byłam u psychiatry, wszystko mu powiedziałam o swoich obawach i tak dalej. Przepisał mi miravil. Kupiłam, przeczytałam ulotkę.. i tam klops. Piszę w objawach niepożądanych: bruksizm. Tyle, że ja choruje na bruksizm. Mówiłam lekarzowi, że zaciskam w nocy szczękę i ścieram zęby, dlatego nie wiem dlaczego przepisał mi właśnie taki lek. Nie wiem co robić, brać te tabletki czy znowu wyrzucić lek do kosza i znów wrócić z podkulonym ogonem do psychiatry. Proszę o radę, z góry dziękuje.
  2. Czytając te wszystkie posty od początku do końca.. jestem przerażona W sumie zazdroszczę Wam odwagi, że stosowaliście te leki tyle czasu, wiedząc (raczej mam nadzieje) o skutkach niepożądanych wypisanych w ulotce ... bo ja, na szczęście odrzuciłam oroes po kilku dniach kiedy zobaczyłam w ulotce, że "bardzo często" występuje zwiększenie masy ciała.. więc panicznie wyrzuciłam lek do kosza. Przerwałam kuracje bardzo szybko, tylko sięgałam afobam w najgorszych sytuacjach .. co było skutkiem takim nerwica lękowa się pogłębiła. Mam teraz problemy z oddychaniem, z ścieraniem zębów i powiększonym ŁZS. Wybieram się do psychiatry znowu, ale się cholerka boje że przepisze mi któryś z tych leków, chyba zrobię listę i mu te wszystkie leki pokaże, ale tego jest tak dużo,że masakra....Co gorsza, może doktor przepiszę jakiś inny.. który i tak powoduje tycie. Ja i tak mam problemy z wagą. Geny rodzinne... i do tego często chodzę głodna, bo mam apetyt z którym walcze i gdyby nie to, że walczę sama ze sobą, to pewnie nie zmieściłabym się pewnie w futryne. Na pewno powiem to lekarzowi, ale nie znam go w ogóle (nie znam opinii nic, wybór z przypadku), nie wiem czy mu ufać :/ Zapewne najwyżej wyrzucę lek do kosza, bo nie mam zamiaru go testować na sobie i tyć. Dla mnie 2 kg to jest już dużo., a co mówić więcej poza tym nie rozumiem czemu psychiatra przepisał mi lek po którym się tyje, skoro mówiłam mu że nie jestem zadowolona ze swojej sylwetki...........lekarze
  3. Hani

    Jak z tym życ

    Z tym się nie da życ, już to przerabiałam.. Trzeba działać, inaczej objawy się nasilą. Powinnaś jak najszybciej zapisać się do specjalisty. Trzymam kciuki :)
  4. Hani

    Cześć wszystkim.

    Kotwica.. dziękuje :) Wiem, że leki nie są okay, ale w tej chwili "tonący brzytwy się chwyta". Próbowałam sama się leczyć, melisą, tabletkami na uspokojenie z apteki. Starałam się nie przejmować.. wrzucić na luz, ale wewnątrz siebie i tak czułam niepokój. Mam drugą połówkę, lecz ona wcale mnie nie wspiera.. a wręcz pogarsza moj stan.
  5. Hani

    Cześć wszystkim.

    Witam serdecznie. Opowiem Wam moją historie, która i tak mimo obszernej treści, jest jedynie streszczeniem mojego życia… Jestem Hania i mam 25 lat. Na nerwice choruje od technikum, choć jej początki były niewinne i nie widziałam problemu. Myślę, że wpływ na powstanie mojej choroby na pewno miało to, że moja mama podczas ciąży ze mną przeżyła istny horror… moja starsza siostra miała o wiele więcej szczęścia i jest „normalna” i może zwyczajnie żyć, daje sobie rade.. a ja jestem jedynie problemem dla wszystkich, ech. W szkole nie byłam akceptowana, wszyscy się ze mnie śmieli jak musiałam coś czytać na głos, dlatego to jeszcze dodatkowo miało wpływ na stan mojej psychiki. Dziś wszyscy udają, że nic się nie stało, na siłę chcą być moimi znajomymi na facebooka, komentują mi zdjęcia jaka to ja jestem śliczna i fajna.. a „chłopaczki” którzy mi kiedyś dokuczali, chcą się dzisiaj ze mną umówić na piwo. Ból pozostał, jestem teraz zakompleksioną dziewczyną i nic już tego nie zmieni. Ogólnie zamiast pracy, wybrałam studia,, żeby jako jedyna w rodzinie mieć magistra. Ładnie wszystko zaliczałam, zero poprawek, starałam się to wszystko zakończyć. Najgorsze były prezentacje. Kilka dni przed nimi strasznie się ich obawiałam… nie mogłam w nocy spać, trzęsłam się na samą myśl, płakałam, wymiotowałam, traciłam apetyt. W czasie prezentacji, miałam wrażenie że wszyscy mnie obgadują, gdyż kiedy czytałam slajdy (bo nawet nie mogłam nic z pamięci wykrztusić), łamał mi się głos, szczęka po prostu mi latała z góry na dół, ręce trzęsły się jak szalone, nie mogłam utrzymać w nich kartki :/ Nawet pani profesor, która uważała się za bezuczuciową babkę, zrobiło jej się przykro z mojego powodu… i przez to wstawiła mi 4, choć nie powinnam tego zaliczyć. Po jakimś czasie wzięłam sprawy w swoje rece i mimo, że matka i ojciec uważają mnie za nieroba i symulantkę, poszłam do psychiatry. Wizyta nie była ciekawa, czułam się po niej jeszcze gorzej.. na początku brałam leki, ale mnie usypiały, więc je wyrzuciłam. Po jakimś czasie znów udałam się do psychiatry (innego), bo nie dawałam sobie rady. Przepisała mi afobam i Oroes, ale czytając komentarze w Internecie o tyciu po nich, rzucilam je. Mam skłonności do tycia po mamie, muszę od zawsze uważać na to co jem, dbam o siebie do dziś. W gimnazjum miałam zaburzenia odżywiania i wiem, że jeśli bym przytyła po tabletkach byłoby gorzej i znów popadłabym w anoreksję. Jednakże.. nie czuje się najlepiej. U dentysty okazało się, że w nocy ścieram zęby.. muszę nosić wkładkę relaksacyjną i jeśli nie zrobię nic z nerwicą, to nie mogę na razie poprawić uśmiechu.. dlatego zapisałam się do pierwszego lepszego psychiatry, choć boje się, że nie będzie trafiony bo to na nfz. Jeśli macie jakieś pytania.. to chętnie odpowiem.
×