Witam
Może wielu z Was uzna mój problem za błahostkę, jednak dla mnie jest poważny..
Na początku zaznaczę że jestem wielkim wrogiem palenia i nigdy nie wyobrażałem sobie życia z palaczką.. Choć moja kobieta paliła zanim się poznaliśmy i doskonale o tym wiedziałem, dałem jej jednak do zrozumienia że nie zaakceptuję tego by paliła przy mnie i bardzo bym chciał żeby rzuciła.. Udało się jej rzucić dla mnie ( nie paliła 6-7 miesięcy) aż w końcu znalazłem u niej papierosy.. Ten czas wystarczył żeby się w niej zakochać i mimo awantury i kłamania mi prosto w oczy nie potrafiłem i nie chciałem jej zostawić.. Udało jej się kolejny raz na kilka miesięcy, choć teraz już sam nie wiem czy faktycznie rzuciła czy tylko dobrze ukrywała to przede mną.. Od kiedy zamieszkaliśmy razem sytuacja się jeszcze raz powtórzyła ( mówiła że nie pali , a paliła) od tego czasu zaczęła się coraz bardziej pilnować bo wiedziała że mogę zajrzeć jej do torebki ( zaczęła zostawiać fajki w pracy i czasem brać 1-2 na drogę chowając gdzieś w portfelu) Kiedy jesteśmy razem oczywiście tego nie robi, choć widzę że się męczy, obgryzanie paznokci , zabawa palcami itp.. Nie wiem czy bardziej boli mnie to że pali, czy to że wielokrotnie okłamała mnie patrząc mi prosto w oczy i mówiąc że nie pali :/ W każdym innym temacie mam do niej pełne zaufanie,dogadujemy się świetnie i bardzo ją kocham, próbowałem już wielu rzeczy, kupiłem jej nawet ksiązkę Allena Carra, ale twierdzi że to jej nie pomoże, że ona rzuci sama i pali nadal w ukryciu.. Aktualne pali tylko w pracy, ograniczyła już nawet palenie w drodze do i z pracy w obawie że znajdę coś w torebce.. Miałem nawet pomysł żeby samemu zacząć i rzucić z nią za 2-3 miesiące jak mnie wciagnie, ale jakoś szkoda mi zdrowia,pieniędzy i i tak nie miałbym pewności czy zadziała... Czy jedyne wyjście to rozstanie ? Nie wyobrażam sobie tego, ale czy można zbudować dłuższy związek na tylu kłamstwach i złamanych obietnicach ? Na ciagłym przeszukiwaniu jej rzeczy i kontrolowaniu? Zrobiłbym wszystko żeby jakoś ją z tego wyciągnąć ale chyba nie jestem w stanie już nic poradzić skoro sama tego nie chce, po ostatniej awanturze 2 dni płakała w obawie że ją zostawię, a jednak znowu to robi Chcę z nią być, ale nie jestem w stanie zaakceptować jej palącej