Skocz do zawartości
Nerwica.com

Xtrenii

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Xtrenii

  1. Mam 45 lat. nie mam męża, dzieci, mieszkania, oszczędniści, celu w życiu. Najgorsze jest poczucie, że twoje mysli - te deprymujące, zniechęcajace i okrutne - są jak bagno, które wciąga i człowiek rozkłada ręce i sie poddaje bo nie ma siły z samym soba walczyć. Ja teraz tak mam. Nawrót choroby, lęki, te długotrwałe, poczucie rozbicia i beznadziei. wieczne pytanie czy moje mysli to ja czy nie ja? Bo jak zdażaja się momenty "trzeźwości" to jakoś mogę sie ogarnąć i jestem zadowolona. Nie pracuje od 8 lat, żyje z siostrą, prowadzę dla niej dom. Poczucie niespełnienia, pustki, uciekanie w marzenia by sie lepiej poczuć. I wiesz, że trzeba coś zmienić ale nie wie wiesz jak i od czego zacząć. Terapia - trzeba czasu i kasy - leki - trzeba czasu i nadziei, że zadziałają. Mam ochote to wszytsko walnać i uciec, ale wiem, ze to nic nie zmieni - a to generuje jeszcze większy ból. Ta wlasnie samoświadomość problemu jak dla mnie pogłębia mi objawy. Nie jestem w stanie się dłużej oszukiwać. Jak 15 lat temu miałam pierwsze duzy epizod nerwicy, to tak sie bałam samej nerwicy, że mimo intensywnej terapii nie zgłębiłam problemu dokładnie - byłam mentalnie dzieciakiem mimo pracy i samodzielności. Nauczyłam się z moimi 'nerwicami' żyć aż do momentu kiedy przez długotrwały stres podbiłam sobie ciśnienie - a zawsze byłam zdrowa. To mnie rozsypało dokumentnie, taka wiadomosć. Po histerii przyszła panika, po panice lęki napadowe i poczucie zagrożenia. Teraz myśli beznadziejne, ciagle zmeczenie i wielka potrzeba ratunku i ucieczki. Ciężko mi jest bo wiem, że trzeba się na nogi postawić - ale "wyjec'" w środku nie chce zmian, płacze, i panikuje bo przecież nic inego nie zna. Kokon z własnych ograniczeń i ciepłego piekieka już nie jest taki cudowny, bo wiem, że takie życie - izolacja i eskapizm szkodzi, jak mało co. Byłam u psychiatry dał kobyłę - aplro na lęki - ale wziełam tylko 0,25 mg i dopiero po tym zobaczyłam, jak mnie wyciszyło, co moje emocje robią mi z mózgiem - i to dodatkowy szok i obwinianie siebie. Jak z tym walczyć? jak sobie przetłumaczyć?
  2. Xtrenii

    [Kraków]

    Heja newruski pytanie, ile się czeka teraz na terapię na Lenartowicza w krakowie - klinika leczenia nerwic. I pytanie drugie, jest może jakaś alternatywa - w sencie terapia grupowa na NFZ w KRK? Dzięki
  3. Tylko były palacz będzie wiedział, co to znaczy żyć najpierw z papierosem a potem bez. Jakie naprawdę skutki ma rzucanie palenia. A rzucający palacz nerwicowiec z epizodami depresji? Tutaj można encyklopedię napisać. Bycie w nałogu, nie ważne jakim, jeszcze bardziej człowieka wykrzywia. Palenie ma wpływ na negatywne postrzeganie świata i je pogłębia. Palę od 19 lat. Żyję z nerwicą od 8 lat. Radzę sobie z atakami lęku, nie biorę prochów, terapia dawno zakończona. Taki w miarę zadowolony człowiek ze mnie. Tylko wraz z pojawieniem się nerwicy wpadłam w koszmarną pętlę zależności od fajek. - paleniem zadymiam swoją nerwicę a nerwica napędza moje palenie. I znam wielu takich, jak ja co w używki uciekają, by jakoś tę francę uspokoić. Staram się przekonać samą siebie by palenie rzucić, tylko na samą myśl moje emocje tańczą kankana - strach, gniew, smutek, przerażenie, złość i kto wie co tam jeszcze. Jestem na terapii od uzależnień i jestem zła, że mi każą odstawić fajki - niezłe co? Śmiać mi się chce i nie za bardzo wiem, jak mam tę moja irracjonalną nerwicową stronę przekonać, że bez fajek będzie lepiej.
×