Skocz do zawartości
Nerwica.com

Talibwpociagu

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Talibwpociagu

  1. :)))) Dzielimy sie teraz wspolnie doswiadczeniami.
  2. Ja mialam rozne mordercze, ale byly i duchowe. Ze mnie szatan opeta. Kiedys kumpel w klasie powiedzial, ze jak ktos 3 razy powie - szatan, szatan, szatan to zostanie opetany, wiec sie sralam, ze jak to powiem to bede opetana. I rozne. I moze lepiej nie pisac kto jakie ma natrectwa, bo sie ludzie naczytaja i na bazie nasladownictwa pojawia sie takie same u was co u X z forum:))))
  3. Witojcie nerwicowcy:) Pisze tutaj jako ku pocieszeniu wszystkim, ze jednak z nerwicy natrectw da sie wyjsc i funkcjonowac na zadowalajacym poziomie. Jak wiadomo im wczesniej zaczyna sie nerwica natrectw tym gorzej wyjsc, jak wiadomo takze na nerwice skladaja sie: mysli natretne i rownie natretne czynnosci majace na celu neutralizacje lezacego u podloza leku. U mnie proporcja byla tak: 70% to skladnik obsesyjny, reszta to byly kompulsje. Zaczelo sie w wieku 5 lat. Poczatek taki, ze babcie polecila mi isc do kuchni po talerzyk z jablkiem i nozem do obierania skorki tegoz jablka. Uroilam sobie wiec - ze moge wlasna babcie nozem zabic i ot potoczylo sie... Bylam mala, wiedza psychologiczna srednio bylo wowczas rozpowszechniona, o nerwicy natrectw ludzie wiedzieli tyle ile o fizjonomii obcego z filmu obcy IV. Meczylo mnie to bardzo dlugo, w wieku 6 lat mialam juz ciezka depresje, trzeslam sie jak osika bo jako dziecko niezwykle religijne nie moglam pozbyc sie mysli bluznierczych, mysli ze moge usmiercic rodzicow, sisotre, siebie...Potem chwila przerwy. Apogeum to 14/15 lat. Wizyty u psychologa, ktory stwierdzil zem totalna patologia, lecz wynikl czynnik-psychologiczny rodzinny i do psychologa przestalam uczeszczac. Radzilam sobie sama. Glownie mysli byly dosc wyczerpujace, przeszkadzaly we wszystkim, w szkole, w domu. Jedna z ciekawszych, to ze na lekcji pojawila sie taka oto natretna idea: rozebrania sie do naga:), i paralizujacy lek, ze ta idee zrealiluje, albo ze zabije kolezanke (ktora fakt faktem denerwowala mnie). De facto zdarzalo mi sie myc czesto rece i lezec na swojej dupnej wersalce i gapic sie w sufit. Wiadomo okresy krytyczny w zyciu czlowieka to najbardziej poddatny okres na pojawienie sie chorob, w tymze natrectw. Kolejne wielkie apogeum to okres liceum. Malo mi wtedy nie odbilo, pod sufitem mialam bardzo nierowno, a meczarnia byla straszna. W kocnu przeszlo. Jestem na studiach, rok czwarty, a natrectwa pojawiala sie tak sporadycznie, albo wcale (czestotliwoscc 2 mysli na jeden miesiac ktore kwituje wewnetrznie bardzo wysublimowana sentencja - mowiac zwykle na glos do siebie - a ch... mnie to).Mam rozne teorie czemu tego nie mam co mialam, a wiec: - wymodlenie (a wlasnie, ze pomaga, modlilam sie duzo i Bog pomogl, kto nie wierzy o skutecznosci modlitwy niech przeczyta bdania Byrne, ktory naukowo badal wstawiennnictwo boskie:)) - wyzwolenie emocji - wczesniej bylo tak - moj obraz idealny oscylowal wokol osoby wielce dobrotliwej, nie krzywdzacej, takiego aniolka i nauczylam sie ze mozna klnac, powiedziec slowa na k,s i inne takie, opierniczyc kogos zdrowo itp. Jeszcze nad tym pracuje, ale byl to glowny czynnik czemu mi teraz tak dobrze. Stad mysle (ale to tylko moja teoria), ze w nerwicy kazdy tworzy sobie idealny obraz siebie - dobrego meza, idealnego pracownika, wspanialej matki, ogolnie u podloza natrectw cos jest, jakis glebszy problem - nieuswiadomiona nienawisc do kogos, do rodzicow i inne takie, trzeba dostrzec do jadra problemu, przekopac sie przez cala gore mysli i kompulsji i jak lopata wydobyc to co jest w srodku. A przede wszystkim wyzwolic emocje. - nerwica natrectw tworzy sie glownie na bazie osobowosci anakastycznej czyli perfekcjonizm totalny (to pewnie wiecie), stad nalezy uswiadomic sobie ze ze mnie nie taki chojrak, tylko czasem dupa, a nie bohater i zaprzestac dazenia do fatalnego w skutkach robienia syćkiego (jak mowia gorale) idealnie. - i... co mi sie wydaje, wedlug teorii poznawczo-behawioralnych, aby pozbyc sie kompulsji nalezy przestac wykonywac czynnosci natretne i zmierzyc sie z gigantyczna dawka leku lezacego u podloza nerwicy, mecące to lekukto, ale ponoc pomocne. - i zaakceptowac siebie takim jakim sie jest:) Tyle moich rad, nie krzyczcie ze sie wymadrzam, ale wysnulam je na bazie analiy mej 22 letniej historii zycia i jakos tak, no...:) Noo... PS: A drodze introspekcyjnej doszlam do takiego ciagu wydarzen: - mialam mysl, zeby kogos zabic - potem zrozumialam, ze bardzo nie lubilam tej osoby, ale nie dopuszczalam tej mysli do siebie bo jako osoba dobrotliwa lubic przeciez musze wszystkich - dopuscilam mysl, ze jej nie lubie - konfrontacja z ta mysla, szereg negatywnych epitetow o o tej osobie, czasem konfrontacja typu "ale ty glupia jestes!" (glownie wewnetrzna, czyli duchowe obrazanie sie na ta osobe i zaprzestanie bycie dupowlazem spolecznym) - nie mam juz mysli zeby jej zabic...
×