Mysle , ze to odpowiedni wątek na ta chwile dla mnie . Zacznę od tego , ze od kat pamietam , zawsze byłam nie szczęśliwym dzieckiem . Ostatnio wygrzebałam stare pamiętniki w których mając 13 lat ciagle czułam sie smutna . Miałam obsesje na swoim wyglądzie , doszło do tego obsesyjne odchudzanie , okaleczanie sie . Nigdy nie sięgnęłam po pomoc . Pewnie pomyślicie co z moimi rodzicami ? Kamuflowalam sie tak dobrze , ze nie mogli zauważyć co dzieje sie w mojej głowie , albo nie chcieli tego widzieć . Często szukałam ucieczki w alkoholu . Byłam totalnie zagubiona . Moja mama choruje na nerwice lekowa , pamietam tylko czas , gdy brała leki i była kompletnie nie obecna . Mając 18 lat zaczęłam sie czuć coraz gorzej psychicznie jak i fizycznie . Lekarz zdiagnozował u mnie nerwice . Zażywałam leki przez ok rok czasu , pózniej mój stan wrócił do normy lekarz kazał odstawić leki . Nawrot pojawił sie po dwóch latach . Kolejna wizyta u lekarza , psychiatry diagnoza nerwica dwubiegunowa połączona ze stanami depresyjnymi . Zażywanie leków , powrót z rozrywki i odstawienie. Teraz mija rok jak nie zażywam , bylo wszystko dobrze lecz zostało jedno .. Częste "doły " tak bez powodu . Potrafię mieć taki nastrój ze nawet nie ide do pracy , kłamie ze jestem chora , oszukuje bliskich i nie mogę sie przemoc by wstać i funkcjonować . Czuje sie wtedy okropnie , często przez to tracę prace , ponieważ nie trzymam sie ścisłe określonych terminów ! Denerwuje mnie to , ponieważ nie mam powodów do zmartwień a mimo to potrafię byc tak przytłoczona życiem . Wymyślam sobie problemy . Cieżko mi sie zmotywować do zmian w życiu . Czuje sie jakbym utknęła w martwym punkcie głownie co do życia zawodowego. Czasem mam tak ze tryskam życiem jak opętana ! Zaczynam zmiany , ale ten zapal szybko ucieka i znów jestem w tzw "dołku" Obecnie przebywam za granica i jestem sprzątaczka , ciagle mysle ze tylko na ta prace zasługuje i nie stać mnie na więcej . Boje sie ze to co sie ze mną dzieje nigdy sie nie skończy , ze choć by nie wiem jak by było w moim życiu dobrze to i tak ja nie bede umiała sie tym cieszyć !!! Nikt mnie nie rozumie i często słyszę :
-"Inni ludzie maja gorzej , a ty narzekasz !"
-"Wez sie w garść , bo niczego Ci nie brakuje !"
Fakt , ale ja mimo to nadal nie potrafię sie tym cieszyć ...
Pomóżcie mi ... Co mam zrobić ?!