Skocz do zawartości
Nerwica.com

foxyenne

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez foxyenne

  1. Ja sobie jakoś wbiłam do głowy, że nie wolno pytań zadawać - tylko odpowiadać na nie. No ale fakt, wolałabym być zdrowa, ale jak już mi odwala to lepiej wiedzieć co to Wtedy można to wyleczyć. No albo się spróbować przyzwyczaić. Dzięki. Skoro już się dowiedziałam, że zapytanie o to, co mi jest nie jest czymś niedopuszczalnym, to sobie zapytam przy najbliższej okazji. Ewentualnie stwierdzę, że jednak jestem zdrowa i nie potrzebuję żadnego leczenia, a później wrócę jak znowu będę chciała umierać i wtedy spytam xD
  2. F-coś-tam też, tylko bazgrze trochę i nie wypatrzyłam cyfr. A głupio trochę było się zbyt nachalnie mu w notatki wpatrywać, tak jakoś. Nie wiem, nie znam się, pewnie ani dwa miesiące nie minęły jeszcze jak tam poszłam. Może jak pójdę za miesiąc to coś konkretniejszego usłyszę. Ogólnie to on chyba lubi pisać, bo jak opowiadałam jak to mi źle jak tam przyszłam to też oprócz efki sobie wypisywał normalnie co opowiadam
  3. Wyczytałam sobie na ostatniej wizycie z zapisków mojego lekarza cztery literki do góry nogami. Bo zawsze mnie ciekawi co tam sobie lekarze takiego notują i nawet jak próbuję nie patrzeć, to gdzieś tam kątem oka coś zawsze uchwycę. Tym razem te cztery literki. "ChAD". Nie usłyszałam ich jako diagnozy, na to jest chyba za szybko, ale uznałam, że warto się będzie zainteresować z czym to się je - poza tabletkami. I trafiłam tu. Wiem, jak idiotycznie zabrzmi moje pytanie, no ale nic nie tracę zadając je, a może jakąś orientacyjną odpowiedź ktoś będzie umiał podać...? Do psychiatry wysłał mnie epizod depresyjny - nie pierwszy w moim życiu, ale pierwszy tak niefajny, że mimo bronienia się wcześniej rękami i nogami przed jakimkolwiek leczeniem, tym razem dowlokłam się do gabinetu i nawet weszłam do środka. I nawet na kolejne wizyty wracałam. W tej chwili zamiast czołgać się w depresji - latam kompletnie po drugiej stronie, też nie pierwszy raz. Dostałam Absenor 2x300 na miesięczne wypróbowanie i po tym czasie mam się pokazać. I tu jest moje pytanie. Latam sobie w czymś (hipo)maniakalnym wysoko-wysoko-wysoko i w sumie momentami to nawet fajnie jest (milej latać niż tylko leżeć i wyć), a momentami wręcz przeciwnie. I chyba lepiej byłoby latać trochę niżej, bo zauważyłam, że im wyżej sobie podlecę, tym niżej później spadam. Absenor miał mnie uspokoić trochę i wyciszyć, tak przynajmniej powiedział psychiatra. Kiepsko mu idzie póki co. To znaczy Absenorowi, psychiatrze idzie chyba całkiem nieźle jeśli chodzi o połapanie się w moich nieskładnych próbach opisania co ze mną nie tak. I wiem, że wszystko zależy od dawki i w ogóle jest indywidualną kwestią, i tak dalej - no ale czy jest ktoś w stanie określić po jakim czasie w ogóle ten lek ma szansę chociaż trochę zacząć mnie ściągać odrobinkę niżej niż jestem? Nikt mi nie rzuci konkretnym okresem czasu, jasne, ale chodzi mi raczej o to, czy nastawiać się na dni, tygodnie, miesiące...? Kurde, jakoś to wszystko lepiej brzmiało jak o tym myślałam niż jak już napisałam. W każdym razie - przywitać się chciałam. Miłego wieczoru!
×