Skocz do zawartości
Nerwica.com

날라리

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez 날라리

  1. Kiedyś poznałam świetnego człowieka, facet zajmuje się terapią ludzi uzależnionych od narkotyków i alkoholu. Sam powiedział, że tak dobrze idzie mu w pracy bo niegdyś to on był tym nastolatkiem żyjącym na dworcu, uzależnionym od niewiadomo jakiego syfu. Był na dnie, gdy w trakcie odwyku postanowił zostać terapeutą większość ludzi go wyśmiała. A tu proszę
  2. Te pytania odeszły ode mnie już kawał czasu temu. Przez trzy lata biegałam od psychologa do psychologa, każdy z nich zamiast rozmowy dawał mi jakieś ćwiczenia relaksacyjne i rachunek. Nigdy nie dostałam porad, jak radzić sobie ze stratą, nigdy nie usłyszałam wyjaśnień, które 14 letniemu dziecku mogły by pomóc zrozumieć sytuację. Sama doszłam do tego, że nie jestem moją siostrą, że moje życie nie musi być takie same. Nie wisi nade mną żadna klątwa rodu, tym bardziej zrozumiałam to po śmierci przyjaciela. Nie obwiniam losu, Boga, jego rodziny, przyjaciół czy mnie samej. Nie dam się tak łatwo.
  3. Oczywiście, że tak nie myślę, to by było mocno nielogiczne i naiwne. Zdaję sobie sprawę jak to działa, wiem że nie uratuję każdego człowieka na świecie. 90% moich problemów to trudność ze znalezieniem sensu życia, takie głupie gadanie 20 latki. Nie chcę być Panią za biureczkiem która tylko trzepie pieniądze. Nie chcę być jedynm z tych studentów psychologii którzy wybierają kierunek "bo spoko praca, bo mama mówi że to dobry zawód dla kobiety, bo czysto i na swoim". Z drugiej strony nie można oczekiwać, że ktoś przed studiami będzie znał wszystkie tajniki rozmowy i terapii, bo na studia idzie się żeby się uczyć i rozwijać to w czym jesteśmy dobrzy. Przynajmniej takie jest moje zdanie.
  4. Od długiego czasu zastanawiam się nad tym, co chcę ze swoim życiem robić. Zawsze bałam się, że dokonam złego wyboru lub nie dam sobie rady na studiach. Nie zdałam sesji na poprzednim kierunku , co tylko wzmogło moje lęki i wątpliwości we własne umiejętności. Jest wiele rzeczy, którymi się interesuję. Uwielbiam sztukę, lecz nie mam talentu do rysunku czy aktorstwa. Kocham muzykę, jednak mojej rodzinie poskąpiono słuchu muzycznego. Interesuję się kulturą Chin i Korei, jednak na taki kierunek musiałabym wyjechać z domu rodzinnego (rozłąka z psem i przyjaciółmi bardzo mnie do tego zniechęca). Ostatnia kwestia to moje zainteresowania psychologią i pedagogiką. Wiele osób mówi, że nadawałabym się do obu tych zawodów. W liceum pracowałam z zuchami (dzieci w 1-3kl. SP). Nie mam problemów w kontaktach z dziećmi. Przygotowywanie zabaw i zajęć dla dzieci sprawiało mi wiele radości, a opieka nad nimi była dla mnie raczej relaksem niż przykrym obowiązkiem. Będąc z dziećmi na tyle skupiałam się na ich bezpieczeństwie i dobrej zabawie, że zapominałam o swoich nerwach i lękach. Co mnie przytłoczyło to nadmiar obowiązków- zrezygnowałam z zuchów gdy na horyzoncie pojawiła się matura i studia. Strach przed zbyt wieloma zobowiązaniami mnie przerósł, zaczęłam się uczyć, gdyż istniało realne zagrożenie, że nawet nie zdam matury. Z drugiej strony psychologia. W swoim życiu przeżyłam samobójstwa dwóch kochanych osób- siostry, gdy byłam w podstawówce, oraz przyjaciela ( który pomógł mi w najtrudniejszym momencie życia ) dwa tygodnie temu. Płakałam, denerwowałam się, nie spałam wiele nocy, godzinami o nim rozmyślałam. Pogrzeb był dla mnie oraz naszych wspólnych znajomych jak koszmar. Jednak gdy ceremonia się skończyła, a ja wypłakałam wszystkie łzy które miałam w zanadrzu, zobaczyłam jak załamani są inni moi znajomi. To był moment w którym coś we mnie przeskoczyło. Zaczęłam rozmawiać z każdym, pocieszać, wysłuchałam każdego z nich, nie myślała o sobie widząc ich smutek. Już wcześniej rozważałam karierę psychologa. Moja mama, szkolna psycholog oraz znajomi zawsze mówili, że może przez to wszystko przez co przeszłam lepiej zrozumiem innych. Pytając szkolną psycholog o opinię ta powiedziała,że "mam w sobie wiele empatii a ludzie naturalnie mi ufają". Zawsze byłam tą osobą, do której ludzie przychodzili po poradę. Znając mnie zaledwie parę godzin ludzie opowiadali mi o swoich sekretach, a dla mnie było radością, że po długiej rozmowie ludzie zawsze zostawiali mnie z lepszym samopoczuciem. Chcę pomagać ludziom, chcę by nieszczęśliwych ludzi było jak najmniej na świecie. Wiem jak trudne i wymagające są zarówno zawód psychologa jak i pedagoga. Ale może właśnie tędy droga? Może zamiast uciekać do innych miast powinnam zmienić siebie i znaleźć coś w czym się spełnię?
  5. Zanim się przywitam chciałabym tylko powiedzieć, że znalezienie tego forum było dla mnie jak objawienie. Dużo tego typu miejsc w internecie to już dawno nie aktywne wątki, więc cieszę się, że można spotkać jeszcze jakieś aktywne osoby Tak więc witam. Niedługo skończę 20 lat a z "problemami" borykam się od 5 lat. Wolę użyć słowa "problem" gdyż do teraz nie wiem, na co choruję. Miewam wzloty i upadki jak każdy, jednak od długiego czasu nie potrafię żyć całkowicie normalnie, beztrosko, jak to osoby w moim wieku powinny mieć w zwyczaju. Aktualnie przeżywam drugi najgorszy okres mojego życia, wszystko co czułam, wszystkie negatywne emocje pojawiły się ze zdwojoną siłą. Do zdiagnozowanej nerwicy doszły objawy typowo depresyjne, jednak pragnę uniknąć samodiagnostyki w tym względzie. Bardzo chciałabym, aby to forum stało się również miejscem do mojego wygadania się, nawet jeśli nikt nic na dany temat mi nie odpowie- miło jest po prostu napisać co siedzi na sercu. Mam nadzieję, że zbiorę w sobie tyle odwagi, by zasięgnąć pomocy u specjalisty. Z trochę przyjemniejszych rzeczy to napiszę, że interesuję się makijażem oraz kulturą dalekiego wschodu. Dodatkowo słucham na potęgę róóóóżnych gatunków muzycznych- nic mi nie straszne w tej dziedzinie Tak więc jeszcze raz- dzień dobry wszystkim!
×