Skocz do zawartości
Nerwica.com

filikiewicz

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia filikiewicz

  1. może, tylko działanie alkoholu już ustało a myśli zostały. jak zwykle coś takiego pewnie się nie stało a ja nie mam podstaw żeby coś takiego przypuszczać. a co do znajomych bylo 3 których znam od lat i 2 ktorych znam krócej, ale po żadnym z nich bym się tego nie spodziewał. jednak za każdym razem jak sobie pomyślę "zaraz, po co oni by mieli to robić, jakie ja mam podstawy żeby tak przypuszczać, skąd oni by wzieli elastyczny materiał tam?" pojawie się myśl o włamaniu do mojego mieszkania. dizięki za szybką odpowiedź.
  2. wiem, wiem, niebylo mnie tu od ponad roku, a teraz przychodze znowu, zeby poużalać sie nad sobą. bylem ostatnio na zabawie w towarzystwie 5 znajomych w mieszkaniu jednego z nich. skonsumowalem troche alkoholu i bylo wesolo. mialem w kieszeni caly czas klucze do mieszkania. po powrocie do domu wpadlem na genialny pomysł, że kiedy bylo tak wesolo, ktos mogl mi te klucze wyciagnać i odbić w czymś elastycznym, zeby zrobic potem ich kopie. i odrazu zacząłem snuć historie jak to ktos kiedyś przyjdzie do domu pod moją nie obecność i podrzuci mi np. jakieś kradzione rzecz itp. raczej malo prawdopodobna historia, wiem, ale psuje mi to humor.
  3. u mnie to jest tak, że martwie sie glupią rzeczą (rozstrzasam ja, co chwile rozpatruje na nowo), potem ta rzecz jest zastapiona kolejna jeszcze bardziej kretynska rzecza ktora sobie ubzduralem, potem kolejna itd.
  4. filikiewicz

    gust??

    więc tak. (wiem, że głupoty, ale na tym polega ta choroba) czy taki gust muzyczny moze sie zmienic z dniz na dzien. czy muzyka ktora ktos kocha moze mu sie nagle przestac podobac, bo ja mam wlasnie tak, że wmawiam sobie ze już nie lubię tego co kochałem do tychczas. chyba dalej to kocham, ale wszystko przez to chorubsko
  5. nie wiem jak dlugo jeszcze z tym wytrzymam. czuje sie okropnie.
  6. dzięki. moze kiedys uda mi sie od tego uciec.
  7. w tym problem ze ja sie nie martwie, ze moge cos zrobic tylko ze zrobilem cos okropnego w przeszlosci choc i tak wiem ze tego niezrobilem. strasznie sie z tym męcze.
  8. teraz sobie wmawiam rzeczy, ktorych nigdy nie zrobilem. zaczelo sie to od tego jak cos przeczytalem o kims kto robi straszne rzeczy i zaczalem sie przejmowac ze moze ja tez takie rzeczy kiedys robilem. i chodz wiem ze nie robilem to caly czas sie przejmuje, odtwarzm historie itp. nie mam juz sily.
  9. niemniej dalej je mam. to jest poprostu dziwne. wymyślam sobie powody do zamartwiania pfffff... że zrobiłem pewnej osobie jakąś krzywdę, a ona się będzie na mnie mścić.
  10. naprawdę schizy nie masz na 100%. myślisz, że masz schizofremię tylko, że zobaczyłaś film? gdybyś miała to to by raczej ktoś z twojej rodziny zauwazył, nie?
  11. więc tak. pewien znajomy miał do mnie o coś żal i ja się tym bardzo martwiłem. sprawa się jako tako rozwiązałą, lecz ja tak bardzo pryzwyczajony do zamartwiania się , wymyślam sobie kolejne powody. tzn że coś zrobiłem tej osobie, że mam u niej przerąbane. głupie rzeczy typu, że podpaliłem tej osobie dom, cociaż niczego jej nie zrobiłem to wywmyślam sobie że ją bardzo skrzywdziłem. co wy na to.
  12. Witam! chodzi mi o to,że jako osoba cierpiąca na nerwicę natręctw mam problem, który pewnie większość z was uzna za błachy. otóż jakiś czas temu pewien znajomy mi osobnik wszedł w konflikt z prawem( o bardzo błachą sprawę) potem policja chodziła po domach i zastraszała ludzi żeby się wygadali. ja z zastraszenia wspomniałem nazwisko jeszcze jednej osoby, która maczała w tej sprawie palcce, ale policja do niej nie dotarła. powiedziałem, że ta osoba rozmawiała z inną osobą o tej sprawie, która jest oskarżona w procesie o ten czyn. problem jest w tym, że ta osoba co powiedziałem że rozmawiała z tą oskarżoną o tej sprawie ma do mnie wielki żal, choć była powołana tylko na światka. wszyscy mi tłumaczą, że żadna w tym moja wina, a ja się ciągle przejmuję że przezemnie będzie miała osoba, którą wymieniłem kłopoty. tłumaczę sobie też, że ja powiedziałem tylko, że ona rozmawiała tylko z tą tamtą drugą osobą i na podstawie tego jej przecież nie oskarżą - musieli by coś jeszcze na nią znależć, ale to już nie moja wina wtedy. lecz na daremno, bo już od ponad miesiąca myślę ciągle o tym, bez przerwy analizuję, obwiniam się, nie czerpię radości z życia tylko się martwię i wszyscy mi mówią że to nie moja wina. to mnie zabija. pomocy !!! jeszcze dodam, że wszystko wskazuje, że wszystko będzie dobrze a ja się i tak zadręczam. i jeszcze taki defekt, że jak pomyślę o czymś przyjemnym to automatycznie zaczynam się dręczyć tą sprawą czyli jakby mój umysł robił mi na złość. po prostu paranoja.
×