Skocz do zawartości
Nerwica.com

kolba

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kolba

  1. Blu, ostatnio lekarz powiedział mi, a psychoterapeuta to potwierdził, że człowiek, który ma w sobie strach, że jest psychiczny jest jak najbardziej własnie normalny. Ludzie psychicznie nie zdają sobie sprawy z tego, to jest tak jak z alkoholokami. Ogólnie podczas lęków też obawiam się szaleństwa, a podczas ataków paniki, mam przedziwne uczucie w głowie takie spętania, pustki w głowie... Myślę, żę nasiliła się u Ciebie nerwica. Ja również narazie walczę bez leków, nerwica to popuszcza to atakuje jeszcze, szczypie, boli, zawroty się pojawiają w najmniej spodziewanym momencie, masakra jakaś
  2. Hej, miałam podobnie za pierwszym razem, ale wtedy też niestety miałam objawy depresji, więc może gdzieś w tych rejonach musiałabyś szukać, ewentualnie może zbadaj tarczycę, ona daje objawy zmęczenia i to znacznego i daje też objawy nerwicy, więc Ja jestem po wizycie u psychoterapeuty, odczucia mam bardzo mieszane... Czułam się skrępowana opowiadaniem o osobach mi bliskich, tak jakbym ich obgadywała, a tego nie lubię robić najbardziej. Czy to normalne odczucia?
  3. Czasem bywam, ale rzadko, tym bardziej, że ostatnio doszedł strach przed prowadzeniem samochodu z racji fizycznych dolegliwości nerwicy. Czytałam na Twoim wątku o wywoływaniu objawów chorobowych i jest duże prawdopodobieństwo, że masz rację, bo miałam okres w sowim życiu, że nie mogłam pooglądać w spokoju serialu np. na dobre i na złe, bo co chwila odczuwałam fizyczne objawy chorób, jakie na ten czas były poruszane w serialu. szlak. Zawsze mogę Cię wesprzeć na odległość
  4. Jestem ze Śląska, również myślałam o grupie wsparcia, fajnie by było, jednak jakoś tak lżej się robi na sercu jak wiadomo, że jest ktoś kto czuje tak jak my. Nawet powiem, że myślę sobie tak teraz, że jest tam gdzieś jakiś domciok, co ma tak samo przechlapane jak ja, oczywiście mogłabym przeprosić bo to tak nie wypada, ale jednak cieszę się, że nie jestem sama. Jak jest ktoś ze śląska to chętnie się spotkam, pogadam, wymienię spostrzeżenia.
  5. Dmociok, w mojej pierwszej fazie, nie miałam fizycznych objawów, choć gdzieś mnie czasem zabolało, zakuło i gotowe, już umierałam, ale jednocześnie potrafiłam sobie narobić odgniotów i siniaków od ciągłego macania, dotykania. Raczej miałam prześwidczenie o tym, że mam raka raka takiego czy innego, pojawiał się każdy po kolei, to było straszne, wiem jak się czujesz. Wczoraj np. leżałam sobie na boku i ni stąd ni z owąd zabolało mnie w piersi no i już ręce poszły w ruch, dzisiaj boli mnie już cała pierś, ale tłumaczę sobie resztkami rozsądku, że nic mi nie jest. Nie tak dawno wymacałam sobie coś pod pachą, na drugi dzień już byłam po USG węzłów chłonnych pod pachami, czysto , takie zgrubienie jak to określił lekarz jest normalnym, każdy go ma:( domcio też paliłam, ale palenie nigdy nie było powodem moich chorób lubiłam to robić. Uciski w klatce piersiowej i pobolewanie jest klasycznym objawem nerwicy, nie masz co się martwić, a robisz regularnie badania? też pewnie śmieszne pytanie przy hipochondrii, ale różnie to bywa. Mój mąż zawsze mi mówi, że przeżyję ich wszystkich, bo to tak zazwyczaj bywa. Moja wiecznie schorowana babka (może mam to po niej) dożyła 90 -- Cz sty 02, 2014 9:01 pm -- domciok napisze Ci jeszcze, że teraz jak mnie choroba chwyciła, miała straszne objawy fizyczne, które sprawiały, że byłam tak w wielkiej panice, że po prostu krzyczałam na męża, że ma dzwonić na pogotowie, bo ja umieram, straszne wymioty, zawroty głowy potworne, zimy pot na całym ciele i wewnętrzny ogień, który mnie spalał dosłownie. Później wystąpił lęk przed powtórką z rozrywki, a w konsekwencji lęk przed lękiem i koło się zamyka, ale idzie ku lepszemu, choćby dzisiaj czuję się wyśmienicie, oby to nie była cisza przed burzą.
  6. domciok, wiem o czym mówisz, ja swego czasu byłam u ginekologa z rakiem sromu we wcześniejszym epizodzie mojej choroby miałam tylko raka, boże ile ich było, kiedyś też wymacałam sobie żebro Adama, nie muszę chyba mówić jaką idiotkę z siebie zrobiłam u lekarza, ech, ale robienie z siebie idioty (odnośnik do mnie) i tak nie równa się sile strachu który się rodzi podczas rozpoznawania u siebie chorób, niestety pomimo czasu jaki upłynął u mnie we względnym spokoju, miała kilka epizodów z powstającą chorobą. Leczysz się jakoś, przepraszam że pytam, pewnie już gdzieś pisałeś o tym i powinnam była poszukać, ale .... .Łłącze się z Tobą w bólu.
  7. Mój dzisiejszy dzień jest bardzo udany, powiem nawet normalny nie mam poczucia lęku, czasem mnie nerwica chwyci np. za nogę lub wewnątrz buzi, ale dzisiaj jest naprawdę fajny dzień. Dodam, że leczenie polega na doraźnym stosowaniu hydroxyzyny, choć dzisiaj jestem "czysta". Jutro mam po raz pierwszy spotkanie z psychoterapeutą, nie wiem co myśleć
  8. Witam, długo mnie niebyło, sama nie wiem dokładnie kiedy tu pisałam po raz ostatni chyba coś koło 2008 lub 2009? Cierpiałam wtedy okrutnie na hipochondrię z objawami depresji i wewnętrznego lęku, miałam wszelakie choroby, ale wszystko to odbywało się w mojej głowie i tylko w niej. Z czasem z pomocą leków (permazyna +fluoksytyna przez okres około 4 miesięcy) udało mi się zażegnać objawy i zapomniałam o całej sprawie, aż do 23 grudnia tego roku, kiedy to nerwica zaatakowała mnie niespodziewania albo raczej ja nie skojarzyłam. 2 tygodnie przed świętami pojawił się globus histericus (absolutnie nie w moim mniemaniu- w moim rak, później powiększony języczek, który opada bezwładnie do gardła;) później powiększone migdały, później na pewno jakiś guz....) który puścił po 2 dnia i zaczęło się zapalenie gardła, najpierw leczenie lekami przeciw wirusowymi, zero efektu zaś globus się pojawił, włączony został antybiotyk, gdyż byłam przekonana, że lekarka źle mnie leczy i przegapiła zapalenie opon mózgowych, ale zamiast poprawy objawy niepokojące nasilały się łącznie ze zesztywnieniem karku, które to jest jednym z objawów z.o.m.r., aż w noc poprzedzającą wigilię nerwica rzuciła mnie totalnie i dosłownie na kolana, pierwszy atak przyszedł niespodziewania, obudziłam się w środku noy zlana potem i z dziwnych uczuciem spętania, dostałam tak wielkich mdłości i zawrotów głowy, że nie wiem jak dotarłam do łazienki, wymioty nie ustępowały, zawroty głowy nasilały się, czułam moje zimne ciało i pot na całym ciele, ale jednocześnie płonęłam od środka, ataków takich miałam do rana jeszcze 3 i 2 rano, po czym ostatkiem sił z pomocą mężą (dziękuję mu za trzeźwe myślenie) udałam się do lekarza, który orzekł nerwicę lekowo-napadową. Dostałam hydroxyzynę 10mg, którą się posiłkuję do dzisiaj. W poniedziałek byłam na wizycie u mojej Pani psychiatry, przepisała mi systemical + nadal hyzdroxyzynę bo dobrze na mnie działa, nie otępia a tłumi ataki paniki i uczucie lęku, jutro mam 1 wizytę u psychoterapeuty, jednak nie zdecydowałam się na wzięcie leku Systemical, jak mnie nachodzą zawroty głowy, które stanowią dla mnie największy problem gdyż zwalają mnie totalnie z nóg, biorę 1 tabletkę hydro.. i przechodzi. Dzisiaj jestem bez tabletki, co jakiś czas zakręci mi ię w głowie, ale przechodzi, albo zaczyna mnie palić jedna stopa , lub zaczyna mnie palić w buzi , ale objawy przechodzą, tłumaczę sobie, że jestem chora, mam prawo tak się czuć, że jestem bezpieczna i jakoś do przodu. Wiem co to znaczy totalny bark kontroli nad ciałem i tego najbardziej się boję, dlatego na wszelki wypadek posiadam w domu jedno opakowanie antydepresantów, ale postaram się jak najdłużej wytrzymać bez leków. Nie wiem czy dobrze rozumuję, ale do póki nie mam glabusa histericusa to chyba ten stres jest w jakiś sposób opanowany i takie drastyczne ataki nie powinny się pojawiać, oczywiście wiem, że ataki nie muszę być poprzedzone globusem, ale tak bardzo próbuję się ratować, tłumaczyć cały czas się łudzę, że to przez długotrwały stres, no bo dzisiaj czuję się najnormalniej w świecie, czasem coś tam jeszcze próbuje ta nerwica dać znać o sobie, ale nie ma we mnie lęku, jestem spokojna. Więc witam ponownie, gdyby ktoś chciał coś dodać od siebie, to proszę śmiało, każdy punkt widzenia jest ważny, bo możemy nie dostrzegamy rzeczy które dostrzegają inni.
  9. A ja od wczorajszej kąpieli zachorowałam na czerniaka, boli mnie ręka i wydaje mi się, że jeden pieprzyk robi się coraz większy Zaczynam bać się kąpać, zawsze coś sobie wymacam.
  10. Kuzwa, ta choroba jest taka wstrętna, nawet zwykłe przeziębienie urasta do rangi raka, pomimo tego że wiem jak bardzo jest to nieracjonalne i śmieszne, to jednak te natrętne myśli cały czas się kolebią po chorej głowie. Dzisiaj rano zauważyłam krostę na łokciu mojego męża i od dzisiaj rana boli go łokieć Paulag kochana, wiem jak bardzo sie boisz, ja też to przerabiałam. Twoja wizyta u psychiatry w lutym to zdecydowanie za daleki termin, naprawdę szkoda tak się męczyć, może postaraj się o wcześniejszy i nie czytaj, ja nie czytam już gługo i lepiej się czuję, a Ty szukasz potwierdzenia i wyłapujesz to co chcesz usłyszeć/przeczytać. Napisz, w którym dokładnie miejscu boli ta noga, czy cały czas, czy o określonych porach. U mnie biodro boli klasycznie, czyli w nocy, a nocne bóle to bóle rakowe. Ok, doczytałam, żę wizytę u psycho masz w listopadzie, to dobrze, daj sobie pomoć. O palącym bólu w udzie też doczytałam, hmm, ale boli non stop? czy czasami?
  11. Ja przyznaję się do choroby, nigdy jej nie ukrywam, przez to widzę, że lekarze traktują mnie poważniej i staranniej badają (przynajmniej na moje oko). Poza tym nie ma się czego wstydzić, choroba jak choroba. Sami jej sobie nie wybraliśmy. Wiem jak ciężko jest walczyć z lękiem, ale trzeba.
  12. Autro, myślę, że dla świętego spokoju powinnaś się przebadać, a później udać się do psychiatry ewentualnie psychologa jeśli Ci pomaga. Ja mam zaś lepsze dni, odgoniłam raka, nie siedzę i nie zamartwiam się, ale bolące biodro działa na moją podświadomość i jestem niby spokojna a jednak... Analizując ostatnio historię chorobową mojej rodziny, doszłam do wniosku, że mam to po babce, ona też wiecznie umierała, a wszystkich przeżyła, tzn umarła ostatnio, ale ze starości.
  13. Kurcze, podziwiam Was, jak ja przeczytałabym jakąś historię z rakiem w tle miałabym jazdę niesamowitą. Ja nie oglądam żadnych seriali medycznych (po jednym takim zdiagnozowałam sobie raka sromu), żadnych audycji, no kompletnie nic co jest związane z rakiem, jak tylko przez przypadek usłyszę, to zaraz główka pracuje, że to pewnie znak, że jestem własnie na ten nowotwór chora. Sama nie wiem jak dałam radę wytrwać przy mojej córce wtedy. Pamiętam, że moja córa na oddział była przyjmowana razem z pewną dziewczynką w jej wieku i po dwu tygodniach badań spotkałyśmy się z nią i jej mamą w windzie, tyle tylko, że ta dziewczynka jechała na pierwszą chemię a my do domu. Ech, czy to zapisane czy nie, dzieciaki nie powinny chorować. Czasem tak sobie myślę, jakby spokojniej się żyło, gdyby rak był w 100% wyleczalny.
  14. Dziewczyny mnie non stop coś boli, kuje, pulsuje oczywiście wszystko na bieżąco diagnozowane. Ostatnio jak narobiłam paniki z zawałem, to lekarz kazał mi go iść rozchodzić do parku, a jak jednym z objawów były bolące bez przyczyny zęby, to kazał iść do dentysty, to dopiero bezczelny Cały czas mam nocne bóle w biodrze, ręce w nocy bardzo często mi drętwieją, ostatni gorzej widzę, boli mnie w potylicy, ale wiem na 1000% że to nerwica. Nie idę do lekarza, bo moja kartoteka już przebiera, powiedziałam sobie nie dam się, najwyżej zejdę z tego świata, wtedy wszystkim szczęki opadną. Mnie bardzo pomaga mąż, ma wesołe usposobienie, żartuje zawsze ze mnie i raka i to bardzo mnie rozluźnia, twierdzi, że ma teraz trójkaty w łóżku, albo każe mi wziąć raka i idziemy na zakupy. Jak mój mąż nie będzie żartował, to znaczy, że wtedy będzie już źle. Acz kolowiek nigdy nie wyśmiewał się z mojej nerwicy i wspierał w leczeniu. Dziewczyny, jak miałam pierwszy rzut choroby - to robiłam sobie jeden dzień bez choroby, aż w końcu tych dni było coraz więcej, ale prawdziwe uwolnienie poczułam po lekach - oczywiście nikogo nie namawiam, ale mnie bardzo pomogły. Brałam przez rok, a dostałam prawie 4 lata spokoju.
  15. Paula, wiem co przechodzisz. Ja zanim udałam się do pyschiatru, miałam takie akcje, że jak teraz je wspominam, to mam gęsią skórkę, jak mogłam tak nieracjonalnie mysleć. Pierwszy mój atak, to była taka histeria, że moja cała rodzina stała na baczność w rządku i nie wiedzieli co się działo, a ja wtedy umierałam na czerniaka, siostra moja pracuje w służbie zdrowia, zapisała mnie do onkologa, a on bezczelnie rozdrapał mi ten pieprzyk do krwi, mogłaś mnie widzieć, nie przebierałam w słowach, ale wtedy to ten onkolog zalecił mi wizytę u psychiatry, tłumaczyła mi na wszystkie sposoby, że onkolodzy wiedzą, co jest zmiana rakową a co nie, szkoda tylko, że tak mało to pomagało. Miałam już wszystkie raki, tylko on mnie przeraza. Psychiatra to dobry pomysł, mi leki bardzo pomogły, ataki ustały całkowicie, olewałam wszystkie choroby, odżyłam. Mam nadzieje, że u Ciebie będzie podobnie. Zobaczysz jak spokojnie można żyć.
×