Witam I zacznę od tego, że zachorowałam na nerwicę lękową 9 lat temu. W tym samym czasie pojawiały się u mnie słynne ataki paniki, lęki, duszności, drzenie nóg, rąk itd..Wtedy byłam na lekach takich jak sertagen i zomiren. Może nie będę przedłużać tylko w skrócie powiem o swoim nadzwyczajnych objawach. brałam te leki (sertagen, zomiren) aż do kwietnia 2016 i przerwałam z własnej woli (tak wiem popełniłam błąd ) skutki uboczne odstawienia?straszne-minęły po tygodniu. Kilka miesięcy później był to wrzesień 2016(jeszcznie nie brałam leków na nerwicę), pewnego dnia doznałam czegoś co wyrwało mnie z życia-strasznego przeszywania/kłucia żyły głównej w głowie. Były ty napady przeszywań zazwyczaj pojawiały się wieczorem. Z tym "rozdzieraniem" żyły pojawiało się również kurczenie wszystkich żył na głowie. Otóż ja siadłam przy laptopie i naczytałam się chorób somatycznych. Okej już wszystko wiem-siadam w depresyjnym stanie na kanapie-będę umierać ..... Wtedy pojawiły się wyczytanie z internetu mroczki przed oczami i było to w taki sposób, że rozbłysk w oku, zakłucie żyły w głowie albo na ciele(te kłucia na ciele wyczytane też) czasami również przy rozbłysku albo po uczuciu ukłucia poruszała mi się żyła w dziwny sposób albo tak "odskoczyła" że aż znajomi się dziwili tego wszystkiego. Dosłownie było to w taki sposób, że nerwus czytał w necie i 10 minut później miał już wszystko wyczytane na sobie. Te przeszywania żyły minęły już dawno teraz jedynie zostało to co sobie uroiłam...Doszło skakanie żył już po całym ciele. Warto też wspomnieć, że odkąd nabawiłam się nerwicy, systematycznie od 8 lat pojawiają się u mnie bóle tętnic szyjnych . Ostatnio przeszłam na dietę i zjadłam coś niefajnego-zabolał mnie żołądek. Chwilę później przestał ale pojawiła się mroczka przed oczami to mnie mocniej zabolał i przestał i tak z każdą plamką przed okiem o 2:25 w nocy.... Przez długi czas miałam tak ze wszystkim co mnie bolało. Mój organizm był taki "rozszalany" w środku, że nie mogłam spać. Warto też wspomnieć, że gdy wyrywałam się z domu, próbowałam "uciekać" od tych objawów, zapominałam, że muszę mieć takie objawy-wszystko mijało. Dodam też, że zomiren rozkurczał mi spięte żyły w głowie. Wizytę u psychiatry mam na 27 marca. Prosze o pomoc bo mam wrażenie, że jestem jedyna z taką ciężką psychiką