Skocz do zawartości
Nerwica.com

tomeq82

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tomeq82

  1. Cześć, Pewnie cię nie pocieszę, ale u mnie też objawy wystąpiły nagle, któregoś ciepłego wrześniowego popołudnia - zaczęło się niewinnie od drgania ręki. Potem poleciało, właściwie większość objawów wymienionych przez ciebie doświadczyłem, przy czym u mnie występowały one w okresie pół roku falami albo może - fazami. Raz jedno, raz drugie, albo kilka objawów na raz. Zrobiłem tak jak ty, komplet badań. Także w kierunku boreliozy. Co ciekawe, przyczynę upatruję w źle rozpoznanej infekcji.... zatok i ucha. Od tego się u mnie praktycznie zaczęło, bo razem z pierwszym objawem (drganie mięśni ręki) zajęło mi ucho i dostałem infekcji zatok, uczucie "chorej głowy", zapalenie spojówek. To minęło, ale dopiero po grubo ponad miesiącu i wymuszeniu przeleczenia antybiotykiem. Werdykt kilku neurologów, w tym profesora podobno eksperta wysokiej klasy - nic panu nie jest, nie ma pan stwardnienia, nie ma pan Parkinsona. Ma pan bliżej nie określone zaburzenia wegetatwne. Do dziś borykam się z potwornymi drżeniami i drganiami całego wręcz ciała, przechodziłem fazę kłucia/swędzenia całego ciała (na szczęście to puściło). Najgorsze są przebudzenia bo latam jak galareta przez kilka minut. W to wszystko włączył się ciągły lęk, osłabienie, brak siły na cokolwiek. Psychiatra zaordynował Sertralinę 50 mg i propranolol 10 mg doraźnie albo ewentualnie Xanax na ciężkie stany. Niestety, sertralina mną tak potwornie zamiata, że mam trochę dosyć tego leczenia.... ciągle śpię, mam mega uczucie bycia "nie u siebie", bardzo duża niestabilność leku - jeden dzień turbo inny zamuła. Daję temu lekowi szansę bo widzę że pomaga nieco na te somatyczne objawy. Przynajmniej takie mam wrażenie po 2 tygodniach brania. Co ciekawe - kardiolog kazała odstawić propranolol, ale zaordynowała Concor 2.5 raz dzennie i teraz.... mam wrażenie, że on bardzo ale to bardzo pomaga. Wręcz więcej jak ta nieszczęsna sertralina. Może powinieneś odwiedzić kardiologa? Bo akurat moja lekarka uważa, że problem jest natury krążeniowej bardziej jak neurologicznej, ale nie jest do końca pewna. A, co do drożdzaków - przeleczyłem się też flukonazolem, ale ja też wątpię w takie czary jak drożdżaki.
  2. Cześć wszystkim, Znalazłem to forum, licząc, że może tutaj ktoś odpowie bez robienia ze mnie idioty/wariata/histeryka na to, co właściwie się ze mną stało... Na początku opiszę trochę siebie - jestem człowiekiem z natury bardzo aktywnym, pogodnym, towarzyskim, pełno mnie wszędzie i nigdy w życiu nie przejawiałem żadnych problemów emocjonalnych, zawsze ze wszystkim radziłem sobie elegancko. Uprawiam sport, rower, biegi. Wszystko było w porządku, do czasu. Pewnego dnia wrześniowego, po pięknie spędzonym weekendzie, nagle zaczęły się losowe skurcze mięśni w lewej ręce a właściwie biceps/triceps. Pomyślałem - oho, magnez, za dużo sportu, gorąco więc się człowiek poci, trochę alkoholu i organizm daje o sobie znać. Suplementowałem sporo, objawy nie puściły po 2-3 dniach. Następnie, jak to się mówi, poleciało jak domino: - drżenie mięśni ustało w ręce, ale.... - zaczęła mrowić noga lewa, pojawiły się losowe skurcze mięśni w nodze, na brzuchu, bardzo rzadko ale jednak w prawej nodze. Nigdy prawa ręka. - zatkało lewe ucho, pojawiły się problemy ze wzrokiem (wrażenie włożenia kartki między oczy, przy zachowaniu ostrości widzenia) - okulista mówi OK. - pojawił się stan jak grypa, zapchało zatoki, osłabienie, lekki stan podgorączkowy, uczucie "chorej głowy". Ucho udało się wyleczyć, okazało się to problem z zatkaną trąbką słuchową + infekcja zatok. - objawy po 2-3 tygodniach jakby osłabły, aby wrócić z nowym zestawem - pisk w uszach, szum w głowie, oczy zaropiałe, problemy z widzeniem, mąty w oczach (nie było, pojawiły się), dziwne piekąco-kłujące bóle skóry na głowie w różnych miejscach i jeden epizod migrenowy (cały dzień, ok 12 h), głowa odpuściła po pewnym czasie. - po kolejnym rzucie, dopadło do serca - tachykardia w spoczynku do 100-110 uderzeń, wrażenie że serce porusza cały organizm. Potworne osłabienie, wejście po schodach to wyzwanie.To także po 2 tygodniach "puściło" aczkolwiek serce do teraz ma problem jakiś, bo czuję każde uderzenie w organiźmie, wstrząsa mną. - kolejny rzut, to nawrót potwornego mrowienia i sztywnienia obydwu nóg, bóli mięśniowo-kostnych (?) do tego stopnia, że było trudno chodzić prosto . To też osłabło po jakimś czasie. - w międzyczasie pojawiło się drżenie całego ciała ale głównie lewej strony, w dzień, głównie klatka piersiowa i lewa ręka, brak precyzji ruchów bo wszystko lata, osłabienie siły mięśniowej w lewym ręku. Najgorsze momenty drgawek to przebudzenia: czy to rano czy w dzień po drzemce, telepie mnie przez kilka minut! - kiedy wydawało by się, że większość objawów osłabła prawie do zera, łacznie z mrowieniem nóg nagle pojawiło się.... swędzenie i kłucie skóry na całym ciele! teraz właśnie jest ten etap, niestey do niego dołączyło się z powrotem drganie całego ciała oraz mrowienie w nogach + wrażenie rwania kości + strzelanie wszystkich stawów lewej strony ciała + gorąco w kręgosłupie. Serce bywa odczuwalne przy każdym uderzeniu aż do końcówek palców, mimo że bije dość wolno i miarowo. - cały czas, kiedy jest cicho i leżę na łóżku w środku słyszę "motorek w głowie" wyraźne "trrrrrrrrr" które jest o takiej samej aplitudzie co drgania w nogach (8-12hz z grubsza) To tak z grubsza. Oczywiście, wykonane zostały wszystkie badania krwi - w normie, test na boreliozę IgG IgM - w normie, MRI mózgu z kontrastem - idealnie, USG Dopler tętnic - idealnie, próba tężyczkowa - negatywnie, pierwiastki z surowicy - w normie, wątroba trzustka - w normie. Ciśnienie w normie, za niskie nawet trochę skurczowe. Aha, holter zrobiony, echo serca zrobione - także w normie. Holter nic nie wykazał, z wykresu widać jednak szybkie tętno wieczorami, ale wg. kardiologa to norma (no nie wiem, to chyba ludzie są już tak chorzy, że 90-110 uderzeń serca na minutę leżąc na łóżku jest normą... słabo... ) Diagnoza - nerwica. Poszedłem do psychiatry i dostałem Setaloft 50, propranolol 10 mg doraźnie i Xanax doraźnie (0.25) ewentualnie Difergan na swędzenie ciała. Sam cały czas suplementuję magnezem, wapniem. Na swędzenie nie pomagają inne blokery histaminowe (jestem alergikiem) typu Clatra, Telfast.... Prawdę mówiąc, nie wiem czy to dobra diagnoza i mam nieco wątpliwości. Ale może to jednak jest to. Setaloft biorę dopiero tydzień i poza zmuleniem totalnym, fantastycznym spaniem w nocy ze snami 4K virtual reality, to nic nie odczuwam specjalnie lepiej. Propranolol nawet w dawce jednorazowo 10 mg powoduje takie zamulenie (przy moim niskim ciśnieniu) że na granicy zapaści chyba, aczkolwiek na te drżenie ciała pomaga (ale nie na mrowienie w nogach). Xanaxu nie brałem bo jakoś ... hm... boję się. Na większość objawów pomaga alkohol, no ale wiadomo to nie metoda. Moje pytanie to takie, czy aż tak dużo czysto fizycznych objawów somatycznych to nerwica? Bóle kości, kręgosłupa, strzelanie stawów też? Jeśli tak, to łykam leki i czekam na efekt i nie zawracam głowy więcej ;-) Z góry dzięki i optymistycznie pozdrawiam,
×