Skocz do zawartości
Nerwica.com

vtkm

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez vtkm

  1. Witam. Pisze bo niewiem co dalej z moim zyciem. Wszystko mi sie zawalilo. Bylem 7lat z dziewczyna. 4 miesiace temu stwierdzila ze juz mnie nie kocha. Ze nie chce ze mna byc. Mieszkalismy razem. Najpierw przez 3 weekendy kazala mi wyjechac do moich rodzicow bo chce to jeszcze wszystko przemyslec. Ok. Zrobilem tak. Gdy wrocilem powiedziala mi ze byla na weselu z jakims kolega. Zalamalem sie. Zaczela sie denerwowac i chciala zebym calkowicie sie wyprowadzil. Ze nie potrafi ze mna dluzej mieszkac. Oplacone mialem mieszkanie. Kaucja moja. Prace mialem na miejscu. Nie chcialem sie wyprowadzac. Chcialem tez to ratowac. Kilka dni mieszkalismy razem. Az wreszcie nie wytrzymala i wpadla w furie. Wyganiala mnie. Pakowala rzeczy. Bila po twarzy. Niewiedzialem co sie dzieje. Wyprowadzilem sie ale nie do konca. Nie zabralem wszystkich rzeczy. Mowilem ze niech przemysli to wszystko zeby wrocic do siebie. Ona ze tak zrobi. Pozniej dostalem propozycje wyjazdu do Holandii. Na miesiac. Ona ze dobrze nam to zrobi. Zapewniala ze nic z nikim nie ma doczynienia i ze jak wroce to bedzie ok. Wrocilem po miesiacu. To bylo przed samymi świętami. Nie chciala sie ze mna spotkac. Mowila ze po swietach. Ok. Spotkalem sie. Az mi sie slabo zrobilo. Chuda. Blada. Nie miala siły. Nie chciala mi powiedziec co sie dzieje. Mowila ze byla w szpitalu bo zaslabla w pracy. I ze idzie po nowym roku na badania do szpitala na kilka dni. Martwilem sie. Pozyczylem pieniadze. Gotowalem jej zeby tylko jadla. Pytalem sie czy widziala sie w swieta z tym gosciem od wesela. Ona ze nie. Oboje wiedzielismy ze pisza ze soba. Przysiegala ze nie ma z nim nic do czynienia. Uwierzylem. Przytulalem ja. Bo kocham ja nad zycie. Mowila ze spotkamy sie po nowym roku. Pytalem jakie ma plany w sylwestra. Ona ze pracuje do pozna i ze nie chce sie jej nigdzie isc ale musi bo obiecala kolezankom. Ze juz zaplacila. Pytam sie czy tamten tez bedzie. Ona ze nie. Naiwny uwierzylem jej. Ale chcialem sprawdzic czy mowi prawde. Poczekalem pod blokiem w sylwestra az wyjdzie. Wyszla z nim.. Pojechali taksówką. Mialem klucze i chcialem sprawdzic w mieszkaniu czy byl tam. Byl. Byly jego ciuchy, perfumy.. Zalamalem sie. Wkurzylem. Wyprowadzilem sie dla dobra tego wszystkiego. Wynajmowalem to mieszkanie. I tylko z mojego gestu mieszjala tam. Ona tam go nocowala. Przebywala z nim. Zapakowalem ciuchy do worka i wyrzucilem na smieci. Zabralem kilka swoich rzeczy. Zadzwonilem do wlascicielki ze konczymy wynajmowac. Napisalem do bylej ze oszukiwala mnie i wykorzystywala tylko. Powiedzialem o tych jego ciuchach. Myslala ze chyba zartuje. Pisala ze wszystko mi wyjasni za 2 dni. Jak wrocila chyba z nim w poludnie na drugi dzien to wkurzyla sie i straszyla mnie policja. Jak jej nir oddam tych ciuchow. Oddalem jej te ciuchy. A ona ze mnie nienawidzi. I ze znajomi jej wszystko wiedza i ze chcieli isc na policje. Nie wierzylem osoba ktora mnie tak kochala takie rzeczy mi mowi i na mnie za zlodzieja.. Zablokowany bylem na facebooku od 4 miesiecy. Ale moj brat powiedzial mi ze ma wstawione ze jest w zwiazku. Z nim. Od wrzesnia. Nie wierze. Zalamany jestem. Depresja mnie ogarnia tyle dni. Nie moge jesc, spac. Nic mi sie nie chce. Mam mysli sanobojcze. Zycie mi sie zawalilo. Nam dosyc zycia. Nierozumiem tego wszystkiego. Tak sie odwrocic.. Pomozcie co mam robic. Prosze.
×