Skocz do zawartości
Nerwica.com

miserum

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia miserum

  1. a jakieś bliższe namiary na tego pana? i ewentualne opinie innych użytkowników forum?
  2. a masz jakieś doświadczenia, z lekarzami ? bo głównie w tej materii szukam porad :) aj tam 17 lat
  3. oh-hoh... wczoraj po dość męczącym i stresogennym weekendzie trafiła się okazja "zajarania" dla relaksu... problem w tym, że zmieniło się to w straszny bad drip i niestworzo ne przerażające myśli zaczęły mi się przetaczać po głowie... zdaje sobie sprawę, że maryśkowe myśli nie mogąbyćbrane całkowicie poważnie, ale jednak kilka ciekawych spostrzeżeń utknęło mi w pamięci... generalnie najciekawsze było to,ze poczułem się zdrowy! i uświadomiłem sobie jak błądzę w życiu, ile popełniam błędów, ile niejasności, że to wszystko to kłamstwo. i zamist sięleczyć to nic z tym nie robie i sięcoraz bardziej pogrążam... a może tak jest? nie wiem, nie wiem, nie wiem, przerażająca, lękogenna perspektywa...
  4. miserum

    Hej ho!

    polakita, dziękuję, trzeba przemyśleć -- Pt lut 25, 2011 11:30 pm -- Znowu to samo. Zrobiłem tak niesamowity postęp. Znów leczenie, lepszy psychiatra, leki, dobry plan dużo działania, a musiałem to wszystko spieprzyć. Znów wpadłem w to samo gówno. Te same błędy. I kolejny rok przeleciał i niewiele się zmieniło. -- Pt lut 25, 2011 11:31 pm -- Znowu to samo. Zrobiłem tak niesamowity postęp. Znów leczenie, lepszy psychiatra, leki, dobry plan dużo działania, a musiałem to wszystko spieprzyć. Znów wpadłem w to samo gówno. Te same błędy. I kolejny rok przeleciał i niewiele się zmieniło.
  5. a mi się znów nie chciało iść na wykład... huh, w tym tygodniu byłem na jednych zajęciach tylko... tak samo zresztą jak w poprzednim. pościel jest piękna
  6. witam, siedzę tu już parę miesięcy i przyszedł czas gdy potrzebuję się znów wybrać do specjalisty... i szukam kogoś kto ma jakieś doświadczenia w tej kwestii, gdzie pójść itd. chętnie bym się z kimś spotkał i o tym pogadał :) a poza tym generalnie polecam swoje towarzystwo
  7. miserum

    Hej ho!

    znaczy nie jestem samotny :) mam dobrych i lepszych znajomych. mam dziewczynę (którą strasznie denerwuje ta moja niechęć do wszystkiego). chodziło mi o przebywanie w samotności, że wtedy to się człowiek zaczyna bać. czyli jednak radzisz specjalistę? znowu... parę osób mi to odradza obawiając się, że zostanę zmieniony w emocjonalne warzywo... poza tym przy moim ostatnim psychiatrze czułem się jak indyk, którego trzeba czymś nafaszerować. heh, a o terapii nic nie wiem hmm hmm hmm
  8. miserum

    Hej ho!

    Witam ponownie. Ja znów po jakąś poradę, bo nie za bardzo mogę się ogarnąć. W sumie trochę czasu już minęło. Generalnie jakiekolwiek leki porzuciłem w grudniu 2008 (nie licząc na prawdę sporadycznych "usypiaczy") czyli roczek z kawałkiem temu. Generalnie czułem, że już mi o niebo lepiej, poradzę sobie i wszystko będzie super. Niedługo potem rzuciłem studia, poszedłem do roboty i tak sobie żyłem z zamiarem ułożenia sobie wszystkiego po raz kolejny. Praca, dom, lato, relaks, bardzo ładnie. Moje nieciekawe stany dawały o sobie znać od czasu do czasu, ale słabo i nie prawda. I tak 2009 leciał, a "nerwowość" zaczęła wracać częściej i mocniej i coraz trudniej było nad nią zapanować. Poszedłem znów na studia. A lęki wracały. Hej ho! W zasadzie osiągnąłem już stan zbliżony do tego jaki przechodziłem hen kiedyś 2 latka temu, chociaż mam wrażenie, że przywykłem już do tego. Jakby to co się dzieje w moim serduszku było normalne i właściwe. I teraz siedzę sobie przed kompem, przypomniałem sobie o tym forum, i postanowiłem się znów odezwać, bo nie bardzo wiem co zrobić. Najgorszy w tym wszystkim jest brak chęci jakichkolwiek. Czy to jakiegoś wyjścia wieczornego ze znajomymi, czytania książki, filmu nawet, już o chodzeniu na zajęcia czy nawet przygotowywania się do nich to nie wspomnę. Nie podoba mi się to! Skąd ten brak chęci? Chcę chcieć! I nie chcę lęków (ah, te mam najczęściej i najmocniej jak wychodzę sam na ulice, generalnie samotność jest do bani). Pewnie za wcześnie zrezygnowałem z leków? A może coś innego? A może jestem niesamowicie leniwy? Wszystko (demonizując oczywiście) się sypie, a mi nie chcę się nic z tym zrobić. I powtórzę ,że nie podoba mi się to. Eh. Rady, rady? Iść jeszcze raz do lekarza? Kombinować z jakąś terapią? Leki? Nie wiem, nie wiem, jestem płaski i "mam smutne oczy". EH, jak nie cierpię się żalić. Pozdrawiam :)
  9. miserum

    Hej ho!

    nie bardzo zrozumiałem kontekst "pójścia na łatwiznę" i jak dokładnie to rozumiesz, ale... gorsze dni... 19 godzina na nogach, tableteczki i będzie zzz... w każdym razie, dzięki za rady, czuję siętaki niedoświadczony i niepewny, huh, dziwność
  10. miserum

    Hej ho!

    no trudno by było powiedzieć, że tak... co zabawne, mam teraz lepszy okres i znowu są myśli, że przesadziłem, że to były chwile słabości... a ewentualne chwile niepokoju i lęku są łatwe do pokonania... i czyżbym popełnił błąd? może powinienem odstawić teraz leki i nie bawić się w nerwicę którą zapewne sobie uroiłem, heh... nerwica to "zabawna" sprawa, kurcze
  11. Witam. Ja z zapytaniami. Przez około miesiąć brałem Pramolan przepisany przez lekarza rodzinnego, ale mówiąc szczerze niewiele dał więc wybrałem się prywatnie do psychiatry. Zapisał mi właśnie Rexetin i dodatkowo Chloroprothexin, który to ma pomagać w zasypianiu. Trochę poczytałem i taka kombinacja wydaje mi się nieco dziwna. Jak na razie biorę 20mg Rexetinu z rana i 15mg Chloroprothixenu jak kładę się spać. Ale jednak czuję się z taką kombinacją niepewnie. Dopiero zaczynam z lekami więc proszę o konsultację ; ).
  12. http://www.youtube.com/user/boundednutshell
  13. miserum

    Hej ho!

    Witam wszystkich! Trafiłem tutaj szukając informacji o lekach, ale po przejrzeniu zawartości jestem oczarowany. Niesamowita atmosfera wzajemnego wsparcia i zrozumienia. Przyłączę się więc i pozwólcie, że parę słów... (jak ktoś nie ma ochoty czytać po raz kolejny podobnej jak mniemam historii do wielu to prośba niech chociaż przeskoczy do kolejnego akapitu) Targały mną różne wątpliwości związane z moim stanem psychicznym, zdarzały się czasami silne napady lęku czy wręcz paniki, o tak... zupełnie znikąd, zwłaszcza ten strach przed śmiercią.tak, to nadejdzie, pewnie już umieram itp... ale znacie to.. w każdym razie. Zdarzały się i mijały i było dobrze. Ale potem jakoś zaczęło pojawiać się uczucie niepewności, jakieś nerwobóle, złe samopoczucie, a co tam, przesilenia, zawsze tak miałem... . Z czasem było gorzej... prawie, że ciągle towarzyszące uczucie strachu, trudno się było znaleźć, a siedzenie w samotności to była męka, faszerowałem się ziołowymi, nieprzespane noce, czarne myśli.. uh. i w końcu pierwszy poważniejszy atak, duszność, kołatanie, miękkie nogi, a śniadanie to myślałem, że zobaczę znowu. No to ciach do lekarza. A tam pan kazał mi tylko jakiś Validol sobie possywać. No dobra. Jakoś szło dalej, niepewność i strach cały czas. Najgorszy okres próbowałem po prostu zapić, bo myśli i emocje nie dawały mi spokoju. Zagłuszać, zagłuszać, zagłuszać! Nie dałem rady. Poszedłem do lekarza znowu. Teraz pramolan. Po miesiącu efekt żaden. Więc do psychiatry. Rexetin i Chlorprothixen. I teraz właśnie jestem w trakcie i czekam co będzie. I dlaczego przytaczam tę zapewne znaną w wielu różnych wariacjach. Bo zdarzają mi się myśli w stylu "a może się pośpieszyłem z tymi lekarzami i lekami, może to po prostu gorszy okres w życiu i zaraz przejdzie" heh, mój stan mnie tam pogonił, jednak nadal czasem mam wrażenie, że nie tędy droga, że przesadzam, że nie powinienem, że taka słaba ciota ze mnie . Chyba szukam tutaj i teraz usprawiedliwienia. No i chęć wyrzucenia tego z siebie. Mówiąc szczerze nie chcę, żeby znajomi wiedzieli, że mam problemy tego typu. Wśród ludzi daje się to jeszcze jakoś opanować, wytłumić, nie jest cacy, ale... Nie chcę więc żeby wiedzieli w pewnym sensie boję się potem innego traktowania. Nie wszyscy są wyrozumiali. hmm. więc wyrzucam z siebie tych kilka frustracji. mam nadzieję, że się nie gniewacie :) Uh, nie idzie mi dzisiaj sen.. zdarza się. W każdym razie dzięki za możliwość "wypisania się". Humm Pozdrawiam!
×