Witam wszystkich :)
Od 10 dni biorę trittico cr, przez pierwsze trzy dni 50 mg, później 100. Miałam problemy z bezsennością i stany depresyjne przeplatane z euforycznymi. Na razie psychiatra wysłał mnie na dodatkowe badania do psychologa i nie stwierdził jednoznacznie co mi jest. Póki dawka była mniejsza, czułam się dobrze, sen był spokojny, na drugi dzień pojawiała się chandra, która po jakimś czasie ustępowała. Problem w tym, że przy 100 mg zaczęły się mdłości (które trwają przez cały dzień), wymioty, tętno skacze do 110. Wiem, że pierwsze 2-3 tygodnie są trudne, ale ja już nie mam na nic siły. Śpię po 12h i nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Pogłębiły mi się stany lękowe, bo o depresyjnych nie wspominam - chwilami mam wrażenie, że niedługo umrę. Chociaż tabletkę biorę przed snem, na drugi dzień nie potrafię się wysłowić, oczy mam jak po zapaleniu porządnego blanta . Do psychiatry wybieram się dopiero około 20 stycznia i nie wiem co robić - nadal się męczyć i czekać na działanie leków, czy znów zejść do 50 mg.
Od czasu do czasu biorę midazolam (na własną rękę niestety, ale ratuję się jak mogę), bo tylko to jest w stanie mnie uspokoić na ok 8h. Ale to już w chwilach kryzysu, póki biorę Trittico po prostu wolę tego nie mieszać.
Bardzo proszę o pomoc.
Pozdrawiam :)