Sam jestem w posiadaniu schizofrenii paranoidalnej i powiem Ci, że w większości moje tripy były udane. Bad tripy miałem dwa razy na Lsd-25. Raz z racji tego, że złapałem krzywa fazę na chwile przed zarzuceniem i poprawiłem wynrzem, co pojebalo w bani. Drugim razem byłem na aferze, na którym prawie nikogo nie znałem, a większość ludzi miała do mnie spine na wjazd, lost. Podstawą jest set&settings i być w zgodzie ze sobą. , No chyba, że zjesz psychodelca co robi głównie na beke , straszną szydere, że raczej nic Cię nie żyje.