Skocz do zawartości
Nerwica.com

lily994

Użytkownik
  • Postów

    87
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez lily994

  1. Na jednym z moich spotkań terapeutycznych (chyba 3, niedawno zaczęłam chodzić) miałam taki... głupkowaty nastrój. Na początku było całkiem dobrze. Bylam rozluźniona, pozytywnie naładowana przez wcześniejszy spacer i skora do rozmowy. Gdy jednak wspomiałam o samookaleczeniu, zaczęłam się uśmiechać co zostało skomentowane przez terapeutę. Wytłumaczyłam się tym, ze nie jest dla mnie coś hmmm... niezwykłego ? Robie to od 5 lat, była długa przerwa ale wrocilam. Lecz ten uśmiech... sama się sobie dziwie i jestem tez zaciekawiona, dlaczego taka reakcja ? Mieliście podobne sytuacje? Później sie szybko ,,wypaliłam" i już ciężko było złapać ze mną kontakt co jest dla mnie typowe.

  2. Oczywiście, ze tak! Wiele razy obdarowywałam herbatami smakowymi i zawsze spotykałam się z pozytywnymi reakcjami. Na temat tej firmy niewiele wiem ale słyszałam, ze jakościowo jest bardzo dobra także nie masz co się martwić ;) na pewno zasmakuje.

  3. Percep, taaak... u mnie to był alkohol z solą. Myśle, ze terapia mogła by pomoc, uporządkowała by to wszystko co jest w Twojej głowie. Możesz również udać się do lekarza ogólnego, ja dostałam skierowanie na gastroskopię (nigdy nie wykorzystałam) ale tez przypisano mi jakieś leki na bóle żołądkowe i złagodzenie troszeczkę tego stanu do którego się doprowadziłam. Spróbuj z tymi 5 posiłkami, chodzi o to by jeść co 2-3 h i zapełnić ten ,,głód " także to planowanie może Ci pomoże np. ,,Ok za 2 h mam zjeść to i to, juz niedługo, dam radę, zajmę się czymś i czas szybko zleci " :lol: skąd taki apetyt ? No cóż powodu mogą być różne. Złe odżywianie i nie dostarczanie organizmowi tego co potrzebne lub zapełnianie psychicznej pustki, ,,zajadanie " smutków. Jeśli chcesz zjeść coś czego nie powinnaś spróbuj znaleźć jakiś zdrowszy odpowiednik. Mi pomagają pistacje, trzeba się trochę pomęczyć żeby otworzyć i wypełniają żołądek na jakiś czas ;)

  4. Cześć ! Mam podobny problem, zdarza mi przechodzić ze skrajności w skrajność. Obecnie jem zbyt dużo i w dodatku produkty których wiem, ze powinnam unikać. Miałam jednak pewne sposoby i przez jakoś czas działy. Pierwszy to aktywność fizyczny czyli Ok... jeśli ćwiczę i poświęcam czas i enegie by coś zrobić to chce widzieć jakieś efekty wiec staram się zdrowo odżywiać i nie podjadac (kocham slodycze). Druga opcja to całkowite wypełnienie swojego dnia, jeśli masz z tym problem napisz plan. Gdy jestem w ciągłym ruchu, nie mam czasu by myślec o jedzeniu. Jedz często, 5 małych posiłków dziennie jeśli masz taka możliwość, nie będziesz czuła takiego łaknienia. U mnie to sprawa psychiki i nerwów, nie pamietam kiego ostatnio czułam głód. Jem, bo daje mi to szczęście i przez chwile zapominam o problemach :)

  5. Cześć :)

    Nasze historie są nieco podobne, tez miewałam w szkole problemy z rówieśnikami przez to, ze byłam cicha, grzeczna dziewczynka, która tez można było pomiatać, bo i tak nic nie zrobi. Zazdroszczę Ci wsparcia mamy, bo ja niestety nie miałam takiego szczęścia. W toksycznym związku trwałam 4 lata. Myśli samobójcze tez nie są mi obce. Niedawno zaczęłam uczęszczać na terapie i Tobie tez to polecam :) jeśli krucho jest u Ciebie z kasa (studiowałam także coś o tym wiem :roll: studenty biedne są często ) to może spróbowałabys znaleźć terapeutę na NFZ ? Może nawet Twoja uczelnia oferuje takie spotkania ? Rozejrzyj się troszeczkę. Jeśli chciałabyś pogadać na priv, zapraszam :)

  6. Witam wszystkich :) Właśnie się dowiedziałam, ze jestem chwiejna emocjonalnie. Terapeuta narazie kazał wstrzymać się z wizyta u psychiatry i zażywaniem leków, jeśli będzie taka potrzeba to tylko na krótki okres czasu. Szczerze czuje się trochę zagubiona ( hmm, jak zawsze ?) i myśli tez uciekają w niezbyt wesołym kierunku. Jakieś porady ? Znałam kilka artykułów i książek ale jeśli macie jeszcze coś w zanadrzu to była bym wdzięczna za podzielenie się, bo trochę trudno to wszystko odkopać :)

  7. Jestem już po wizycie. Na początku było bardzo nerwowo, do samego końca nie byłam pewna czy dam radę pójść ale się udało. Metamorphosis tez mam to szczęście i trafiłam na świetnego psychoterapeutę. Nie widziałam, ze tyle będę w stanie powiedzieć już na pierwszej wizycie ale się udało. Nie było tego muru, aż sama się sobie dziwie. Ale było bardzo ciężko, psychicznie jestem wyczerpana i dostałam wysypki, która się pokazuje u mnie po silnym stresie. Jednak po spotkaniu się uspokoiłam.

    Zobaczymy jak będzie dalej. Dziękuje wszystkim za pomoc i słowa otuchy :)

  8. Hmm... w porządku ale ze mna jest tak, iż im więcej mówię( a raczej staram się) mówić o swoich emocjach tym gorzej się czuję. Chyba powinno być tak, że rozmowa pomaga, oczyszcza itp. ale w moim przypadku zawsze jest negatywnie. Czuję, że z każdym słowem tracę cząstkę siebie i już nigdy jej nie odzyskam, w dodatku boje się, że ktoś to kiedyś wykorzysta przeciwko mnie(tak sie stało ale terepeuta to co innego), wiem, że to głupie i nienormalne ale tak jest. Im więcej mówię o tym co mnie boli tym gorzej się czuję, psychicznie i fizycznie. Medycznie nic mi nie dolega. Wszystko siedzi w głowie. :why:

  9. Dziękuje bardzo za odpowiedz :) właśnie bardzo obawiam się braku nawiazania tej więzi bo jestem osobą aspołeczną i bardzo trudno ,,złapać''ze mna kontakt, nawiazać rozmowę ale tak jak napisałeś jeśli nie będzie miedzy nami tej nici porozumienia poszukam innego terapeuty. Czy psychoterapeuta może wypisac leki? Obecnie zażywam niezbyt silne leki antydepresyjne, uspokajające ale już nie pomagają. Nie jestem pewna czy terapia wystarczy... :/

  10. Witam,

    Jutro czeka mnie pierwsza wizyta u psychoterapeuty. Pierwsze spotkanie ma byc forma wywiadu (wyczytalam na stronie ). Możecie mi to troszke bardziej wyjaśnić na czym to będzie polegało? Zmagam się z depresją, nerwicą, stanami lękowymi, DDA, samookaleczanie. Boję się, że nie bedę w stanie cokolwiek powiedzieć. Proszę o pomoc

  11. Aligheri, więc jak będzie wyglądała taka pierwsza wizyta? Obawiam się, że nie będę nic w stanie powiedzieć. Ogólnie zwierzyć się obcej osobie twarzą w twarz, z najbliższymi nie umiem tego zrobić a co dopiero z kimś kogo zobaczę pierwszy raz na oczy. Zastanawiałam się też nad formą terapii wirtualnej. Sama już nie wiem, ale czuję, że muszę coś zrobić bo jest nie najlepiej.

  12. Witam,

    Na samym początku przybliżę wam moja osobę. Mam 22 lata, obecnie pracuje i od kiedy tylko sięgam pamięcią byłam ,,inna". W negatywnym tego słowa znaczeniu. Zacznę od tego, że mój ojciec jest alkoholikiem. Mam wszystkie objawy DDA. Kilka razy jako mała dziewczynka byłam świadkiem jak znęcał się fizycznie nad mama. Dostał za to wyrok w zawieszeniu. Mnie nigdy nie tknął. Nade mną znęcał się tylko psychicznie. Pamiętam, że nigdy nie byłam dobra z matematyki, nie mogłam rozwiązać jednego zadania, po próbie pomocy u ojca ten zamknął mnie w pokoju i powiedział, że nie wyjdę z niego póki owego zadania nie rozwiąże. Miałam około 11 lat. Każda praca domowa była sprawdzana przez niego, każda krzywa literka musiała być poprawiona. Najlepsze w tej historii jest to, że mój ojciec nie zdał matury i nie jest człowiekiem wybitnie wykształconym. Może nie chciał żebym była taka jak on... A więc w wieku szkolnym każdego dnia moim marzeniem było żeby tatuś był trzeźwy. Po każdym takim ,,ciągu" picia, który trwał ok 1-2 tygodnie, przepraszał mnie i obiecywał, że więcej nie będzie. Dla mnie. Po kilkunastu złamanych obietnicach przestałam wierzyć. Dodam także, że miał wiele kochanek, a okres w którym wyszedł z domu bez słowa i pojechał do jednej z nich był jednym z lepszych w moim życiu. Kolejna sytuacja, która bardzo dobrze pamiętam mimo, że miała miejsce 6 lat temu. W gimnazjum uczyłam się bardzo dobrze. Zdobyłam nawet świadectwo z czerwonym paskiem. Pamiętam jak ojciec przyszedł do domu i ja pierwsza wyskoczyłam żeby go przywitać i pochwalić się ocenami. Odtrącił mnie i powiedział, że go to nie interesuje i potrzebuje pieniędzy. W liceum troszkę się zmieniłam, pierwszy alkohol, papieros ale wszystko z umiarem, bo nie chciałam iść w ślady ojca. Zaczęłam jednak zastanawiać się nad moja rolą w tym świecie i zdałam sobie sprawę, że nikogo by nie interesowało jakbym po prostu zniknęła. Pociełam się dość mocno w wieku 17 lat, żeby cokolwiek poczuć, bo przez kilka dni nie odczuwałam kompletnie nic. Jako, że jestem osobą raczej nieśmiała i zamknięta w sobie, zaczęłam szukać pomocy w Internecie. Nawet moi najbliżsi nie wiedzieli co się ze mną w ,, środku" dzieje, bo bardzo dobrze umiałam grać różne role. Poznałam chłopaka, który mnie wysłuchał i po raz pierwszy w życiu nie ocenił negatywnie. Pisaliśmy ze sobą 7 miesięcy, następnie spotkaliśmy się i zakochaliśmy. Wreszcie miałam kogoś kto mnie bezinteresownie kochał i zrobił dla mnie wszytsko. Z powodu trudnej sytuacji materialnej zdecydowaliśmy się wyjechać za granice. Rzuciłam studia i wyruszyliśmy za lepszym życiem. Po roku zaczęły się problemy. Diagnoza: nie okazuje żadnych uczuć, jestem niewdzięczna, zła i mam się zmienić. Próbowałam, ale działało tylko przez kilka dni. Oboje myśleliśmy o rozstaniu ale wciąż mieliśmy nadzieje, że coś się zmieni, poza tym ja bałam się, że sobie nie poradzę. Kilka miesięcy temu dowiedziałam się, że mój luby od ponad roku mnie zdradza. Miałam dwa wyjścia: wracać do kraju i użalać się nad sobą albo zostać i walczyć. Nie wiem jak znalazłam w sobie siłe ale zostałam i można powiedzieć, że radziłam sobie całkiem dobrze. Chyba nie zdawałam sobie sprawy z mojej siły i możliwości. Jednak znów wszystko do mnie wróciło. Miewam napady leków w miejscach publicznych, moje serce świruje, żołądek też. Miewam problemy z odżywianiem, potrafię nie jeść nic albo zjeść za dużo. Za każdym razem mam wyrzuty sumienia. Obwiniam się z całe zło na świecie. Daję się wykorzystywać przez innych. Źle się czuję ze samą sobą. Biorę lekkie środki na stres ale nie pomagają. Nie byłam nigdy u psychiatry czy psychologa. Nie dała bym rady tego wszystkiego powiedzieć na napisałam. Ba nawet 1/3 tego.

×