Skocz do zawartości
Nerwica.com

lily994

Użytkownik
  • Postów

    87
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez lily994

  1. Heledore, to smutne, ze nie widzisz sensu ale spojrz na to z troche wiekszej perspektywy. Jesli dasz sobie wiecej czasu moze znajdziesz ,,cos'' co da Ci ten sens i nauczy czerpac radosc z zycia. Tak sobie czasem powtarzam, ze moze czeka na mnie cos dobrego, bo w koncu ile moza cierpiec...

    Trzymam kciuki za obrone :great:

  2. Heledore, u mnie jest problem ze wstawaniem z lozka ale jak juz sie uda to dzien jakos leci, no i wieczory sa ciezkie, bo wtedy przychodza nieprzyjemne mysli i nie daja spac wtedy probuje sluchac tych audiobokow i skupic sie na slowach.

    Jestem na etapie poszukiwania pracy i srednio wychodzi takze wiesz... staram sie jednak sobie wmowic, ze sobie poradze, mam doswiadczenie itp. itd. cieszyc sie z jakichs pierdol np. ze slonca, smaku dobrej kawy, bo moge wytrwac w dniu i straszyc sama siebie ale nic na tym nie zyskam :? dlatego mimio, ze jestem w kiepskiej sytuacji to staram sie byc pozytywna i staram sie z calych sil odganiac moje zle ,,glosy''. A gdy przychodzi ochota na spotkanie z zyletka to mysle sobie, ze jeszcze nie dzis, jeszcze sie jakos trzymam, odkladam to w czasie, wiem, ze moze do tego dojsc ale tez powstrzymuje mnie strach, bo w takiej sytacji jak jestem moge pojsc krok dalej a tak naprawde chyba nie chce jeszcze umrzec.

    Na nudnych wykladach bawilam sie w wykreslanki lub krzyzowki :D co studiujesz jesli moge spytac? :smile:

    Z gumka mysle, ze tez bylabym sfrustrowana, bo chyba dla nas taki bol nie jest wystarczajacy, nie odczuwamy go np. tak jak osoby, ktore sie nie okaleczaja. Mam kilka tatuazy i prawie zasypialam przy ich wykonywaniu :smile: Trzymaj sie

  3. motyl motyl, tez mieszkam za granica i znalazlam polskiego psychoterapeute i psychiatre. Sprobuj wygooglowac lub daj mi znac, moze jestesmy w tym samym kraju to moge polecic. Takie mysli moga wyrzadzic wiele krzywdy i nie ma co z tym dluzej zwlekac

  4. Heledore, z gumka recepturka probowalam i na jakis czas pomoglo. Zdarza mi sie tez wbijac paznokcie w skore lub odruchowo zaciskam mocno piesci.

    Jak Ci minal dzien tak w ogole? Ja staram sie caly czas zajac czyms mysli, zeby nie weszly na zly tor, ucze sie np. slowek, probuje cos czytac lub sluchac audiobokow.

  5. Heledore, wiem o czym piszesz. Teraz daje mi się to we znaki. Trochę się tego skumulowało i teraz to szuka ujścia. Spróbuje z wysiłkiem fizycznym, bo czasem działa. Prowadzę tez konwersacje ze swoim zdrowym rozsądkiem (tez tak czasem robisz ?) ale powoli przestaje go słuchać. Znowu się wszystko sypie

  6. Heledore, tez się obawiam, ze pewnego dnia głos mojego zdrowego rozsądku sie nie odezwie i tak jak napisałaś postawie wszystko na jedna kartę....

    Gdy mam bardzo dużo ochotę by sięgnąć po żyletkę staram się to troszkę odwlekać w czasie. Np. Ok, potne się wieczorem ale najpierw przeczytam książkę, obejrzę jakiś film, porozmawiam ze znajomymi, wypije ulubiona herbatę, napisze notkatke w pamiętniku. Czasem to pomaga, bo ktoś albo coś sprawi, ze poczuje się ciut lepiej i odkładam pocięcie się następny dzień... może głupie ale zauważyłam, ze mi czasem pomaga :)

  7. lily994, uświadomienie sobie, że to jest problem, to już spory krok naprzód. Niestety, ja też zauważyłam, że okaleczanie nie pomaga tak jak wcześniej. I wtedy z reguły pojawia się myśl, że jedyną opcją jest krok dalej... też tak masz? Jak sobie z tym radzisz?.

     

    Tez wtedy przychodza mysli, by pociac sie glebiej czy wiecej ale wtedy tez przychodzi strach, ktory mnie paralizuje i dziala tez troche jak taki kubel zimnej wody. Staram tez sobie tlumaczyc, ze niczego takim zachowaniem nie osiagne i wpadan tylko w wir blednego kola. Bo albo nic nie poczuje i nic oprocz nowych blizn nie osiagne albo bede czula sie zle przez kilka nastepnych dni i nie bede w stanie normalnie funkcjonowac. Nie ma zadnych pozytywow :( probowlam z moim T znalezc jakis odpowiednik ale nic innego mi tego nie moze zastapic

  8. Cos wiem o dziecinnych rodzicach. Czuje sie bardziej dojrzala od nich. Ojciec za kazdym razem gdy sobie kupie jakis gadzet (z wlasnych zarobionych pieniedzy) wymaga by dostal to samo. Gdy to robilam to bylam dobra corka, a gdy przestalam, otworzylam sie na niego i przyznalam do terapii... zablokowal mnie jak jakis nastolatek (pracuje za granica). Zrujnowal mi dziecinstwo i rujnuje dorosle zycie...

  9. Współlokator, ktory mieszka z nami pod jednym dachem od kilku miesięcy nagle przestał odpowiadać na moje powitanie, bo nie chciałam się z nim umówić.... druga współlokatorkę traktuje tak samo bez większego powodu. Mieliśmy dziś rozmowę w tej sprawie, bo troszkę to irytująca sytuacja. Tłumaczył się, ze i tak nie ma z nami o czym rozmawiać wiec po co się silic na sztuczna uprzejmość... ręce opadają... głupie pozdrowienie nic nie kosztuje. świadczy to o szacunku do innych

  10. Na wstępie chciałem Wam pogratulować, że udało Wam się ustalić, iż problem dotyka nieszczęśliwego wewnętrznego dziecka. Wiele osób (nawet na Forum) nadal błądzi.

     

    Po drugie, chiałem sie podzielić spostrzeżeniem, że choć ja NIE jestem DDA/DDD, a mimo to mam TE SAME napady lekowe, jak większośc osób DDD, których posty tu czytałem.

     

    Wypływa stąd POZYTYWNA nauka: to nie destrukcyjni rodzice zgotowali Wam ten los (choć wiem, że się wycierpieliście i nie jest moim celem pocieszanie, że "nic sie nie stało"). Przeciwnie, stało się, ale znam wiele dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych (patologie sądowe), którzy są dziś szczęśliwymi, "normalnymi" ludźmi. Zatem to NIE dysfunkcja rodziny jest JEDYNYM i DECYDUJĄCYM czynnikiem.

     

    I bardzo dobrze, że tak nie jest, bo to daję NADZIEJĘ. Gdyby było odwrotnie, czyli winna byłaby WYŁĄCZNIE dysfunkcja w przeszłości (w dzieciństwie), to nic z tym dzis nie moglibysmy juz zrobić.

     

    A możemy cos z tym zrobic i to wiele. Choć nie jest to trywialne. Dla mnie jest to największe życiowe wyzwanie.

     

     

    Tu jest ciekawy i przekonująco napisany artykuł na ten temat. Czytałem go dwa razy, z przerwą pomiędzy sesjami i zawsze w tym samym miejscu artykułu wilgotnieja mi oczy. Zatem cos, do jasnej ciasnej anielki, musi byc na rzeczy. Artykuł jest długi, ale warto doczytać do końca.

    http://kimjestem.pl/wewnetrzne-dziecko/

    Dziekuje za ten wpis i link do artykulu. Dla mnie rozmowa z moim wewnetrznym dzieckiem jest narazie niemozliwa. Moj terapeuta probowal poruszyc ten temat ale za bardzo jeszcze boli :cry: Jednak wiem, ze trzeba do tego wrocic, bo w tym tkwi najwiecej moich problemow. Dzieki ;)

  11. Czesc!!!

    Tez mieszkam obecnie w Londynie i rowniez mam poczucie tego, ze zycie przecieka mi przez palce :( Jesli masz ochote to przeslij mi prywatna wiadomosc to moze razem cos wykombinujemy :D Pozdrawiam

  12. Czesc,

    Moja kolezanka od dluzszego czasu ma problemy z zasypianiem. Zamartwia sie, miewa stany depresyjne itp. Od jakiegos czasu w trakcie przechodzenia w stan nieswiadomosci ma wrazenie, ze ktos cos do niej mowi w glowie i zwykle nie ma to wiekszego sensu, zlepek jakis pojedynczych slow. Nastepnie sie wybudza. Co o tym myslicie? Mieliscie takie doswiadczenia? Zasugerowalam by zapisywala te slowa zaraz po przebudzeniu to moze gdzies nas to doprowadzi

  13. Cześć, nie wiem co ze sobą zrobić. Nie czuje nic od ponad roku. Nie mam żadnych emocji. Non stop przyklejona maska do twarzy. Wrosła się i nie potrafię jej zdjąć. Nie wiem jaka naprawdę jestem. Potrafię tylko krzywdzić. Skrzywdziam bardzo kogoś i nic nie poczułam . Pojawił się jedyne strach przed sama sobą. Nie mam serca. Uczuć. Nic. Jestem potworem. Dziękuje za uwagę

  14. Cześć !

    Abolutnie nikt tym bardziej psycholog, terapeuta nie ma prawa Cię tak nazywać ! W każdej kobiecie drzemie dziwka ? Ha, może w niej ale nie w każdej i na pewno nie w tobie. Jeśli ktoś ocenia Cię pod względem Twojego ubioru to jest bardzo płytki i trzeba jak najszybciej zerwać z taka osoba kontakt. Także powinnaś znaleźć inna placówkę. Myśle, ze można gdzieś to zgłosić ale nie za bardzo mam na ten temat pojęcie także poczekajmy aż ktoś bardziej wydrążony w ten temat się wypowie ;) Na pewno wiem, ze nikt nie ma prawa Cię tak nazywać. Mój terapeuta na ostatniej sesji gdy podzieliłam się z nim pewna sytuacja odpowiedział, ze nie jest osoba która będzie mnie rozliczała z moje mornalosci czy wyborów. Nie pododawaj się i nie daj sobie wmówić takich rzeczy. Trzymaj się cieplutko !

  15. Cześć!

    Ja od 9 miesiący czuje ta ,,pustkę " a od 1,5 miesiąca chodzę na terapie. To uczucie miesza się z natłokiem myśli, niezbyt przyjemnych. Tez czuje się jakbym tylko wegetowała i gdyby w moim życiu stało się coś tragicznego to myśle, ze nie zrobiło by to na mnie najmniejszego wrażenia :/ To jednak trochę podbudowuje, ze trochę nas z takim stanem jest i możemy porozmawiać o tym i się zrozumiemy :) Bo większość nie ma pojęcia co przeżywamy i ,,weź się w garść " czy ,, przesadzasz " nie za bardzo pomaga w takiej sytuacji :)

     

    Cześć :)

    Na jaką terapię się zapisałaś? Wegetacja.. tak, to dobre słowo.

    Niby ta świadość podbudowuje.. mnie chyba bardziej w ten sposób, że myślę "ok, może nie jestem jednak aż tak zaburzona jak myślałam skoro inni też tak mają" :P

    Z tego co wiem to moja terapia jest poznawczo- behawioralna. Mam prace domowe, taka tabelkę w której zapisuje sytuacje i emocja jakie mi w tym czasie towarzyszyły. Tak, to jest trochę podbudowywujace lecz w większości czasu masz wrażenie, ze jesteśmy z tym wszystkim sami i ciężko będzie uwolnić się od tych myśli :/

  16. Cześć!

    Ja od 9 miesiący czuje ta ,,pustkę " a od 1,5 miesiąca chodzę na terapie. To uczucie miesza się z natłokiem myśli, niezbyt przyjemnych. Tez czuje się jakbym tylko wegetowała i gdyby w moim życiu stało się coś tragicznego to myśle, ze nie zrobiło by to na mnie najmniejszego wrażenia :/ To jednak trochę podbudowuje, ze trochę nas z takim stanem jest i możemy porozmawiać o tym i się zrozumiemy :) Bo większość nie ma pojęcia co przeżywamy i ,,weź się w garść " czy ,, przesadzasz " nie za bardzo pomaga w takiej sytuacji :)

  17. Często śni mi się zmarły dziadek. Pierwsze sny były bardzo pozytywne. Zawsze mnie poznawał i cieszył się na mój widok( zmarł na raka mózgu). Te ostatnie dość przykre. Wyglada dużo gorzej, jest zmęczony, schorowany. W ostatnim śnie opowiedział mi, ze gdy był na moim miejscu to czerpał by z życia garściami i wykorzystał każda minutę by być szczęśliwym.

  18. Jest to reakcja caiała na stres, mowilas o czyms osobistym, podświadomie/świadomie zakładając, że dla wielu ludzi szokujacym pomimo, ze dla Ciebie to codziennosc. Miałem coś takiego wielokrotnie.

    A terapeuta jak to skomentował?

    Spytał skąd ten uśmiech. Gdy kazał mi wyobrazić sobie jego w mojej sytuacji gdy się okaleczam, znów się uśmiechnęłam i znów to samo pytanie :D odpowiedziałam, ze po prostu nie mogę sobie go wyobrazić w takiej sytuacji. Tez chciałam to powstrzymać ale miało to odwrotny skutek.

  19. Moim zdaniem to normalna reakcja. Uśmiechasz się bo bagatelizujesz, tym uśmiechem chcesz powiedzieć ludziom "to nic takiego, robię to 5 lat, przywykłam, to jak poranne picie herbatki" tak?

    Ludzie mimo to reagują inaczej niż byśmy chciały.

    Też tak mam.

    Masz racje. To dla mnie codzienność i być może nie widzę w tym dużego problemu, bo skoro to działa to czemu nie ? Tylko skutki uboczne ciężko znieść :/

  20. Witam,

    Jutro czeka mnie pierwsza wizyta u psychoterapeuty. Pierwsze spotkanie ma byc forma wywiadu (wyczytalam na stronie ). Możecie mi to troszke bardziej wyjaśnić na czym to będzie polegało? Zmagam się z depresją, nerwicą, stanami lękowymi, DDA, samookaleczanie. Boję się, że nie bedę w stanie cokolwiek powiedzieć. Proszę o pomoc

     

    W jakim nurcie będzie odbywała się psychoterapia? Jedną mam już za sobą, w nurcie psychodynamicznym. Generalnie wyglądała ona w sposób następujący. Raz w tygodniu spotykasz się z psychoterapetą i to Ty zaczynasz rozmowę. Terapeuta wyszukuje w Twojej rozmowie wątek problemu, zaczyna o nie wypytywać a kiedy ma już obraz błędnego myślenia pacjenta naprowadza zadając pytania do źródła problemu. Takie naprowadzanie ma służyć pacjentowi w celu wyrzucenia emocji, które zostały zanegowane i porzucone w podświadomości. Później terapia polega na "przetrawieniu" problemu przez tydzień który jest czasem rozmyślania nad nim przez pacjenta (każdy z nas z natury jak coś leży mu na wątrobie potrzebuje czasu, aby zrozumieć, poukładać i zaakceptować problem. Przyjmuje się czas tygodnia na jeden wątek, niektórzy potrzebują więcej, ale najważniejsze to mieć go na uwadze i nie wypierać go ze swojej głowy, tylko starać się go zrozumieć, zmienić swoje nastawienie i postępowanie) Wazne też aby niczego nie ukrywać, tylko pozwolić na stuprocentową szczerość, w końcu na tym psychoterapia polega, trzeba zaufać i mieć w nosie konsekwencje.

     

    W niedługim czasie wypowiem się na temat terapi poznawczo-behawioralnej, jutro zaczynam, ponoć najlepsza dla osób z zaburzeniami depresyjno-nerwicowymi.

     

    Pozdrawiam!

    Jestem już po 3 wizycie i moja terapia będzie miała charakter poznawczo- behawioralny. Stwierdzono tez osobowość chwiejna emocjonalnie typu borderline. Teraz czeka mnie miesiąc przerwy także zobaczymy jak to będzie. Na obecna chwile nie bardzo wierze w postęp i działanie takiego sposobu terapii. Pozdrawiam !

×