Biorę Asentrę od 8 tygodni na stany depresyjno-lękowe, które wystąpiły po zawale mojego taty. W zasadzie w ciagu 2 miesięcy od pierwszego epizodu byłam juz na Asentrze. Oczywiście miałam mega opór przed rozpoczęciem brania, ale doszło do tego ze coraz częściej miałam ataki, ładowalam na izbie przyjęć, bałam sie wychodzić z domu i zostawać sama w domu. Derealizacja była nie do wytrzymania, terapia nie pomagała, i fizycznie juz nie dawałam rady tak żyć. Po 2 tygodniach od rozpoczęcia asentry nastąpiła pierwsza wyraźna poprawa. Ale zanim nastąpiła poprawa, pierwsze kilka dni brania leku to była masakra - przy połowie tabletki miałam wszystkie możliwe skutki uboczne i nasilenie lęków. Lekarka zadecydowała ze mam zostać na połówce i na tej połówce jestem do tej pory, bo po prostu na mnie działa, zreszta mnie nawet hydroksyzyna zwala z nóg. Po 4 tygodniach było juz całkiem niezle, poleciałam nawet samolotem na wakacje i chociaż miewałam słabsze momenty, dawałam radę. Teraz po 8 tygodniach jest juz naprawdę super :) Także warto sie przemęczyć przez te pierwsze dni. Powodzenia!
