Więc: albo jesteśmy tymi mistycznymi bytami, aborcję postrzegamy jako swoisty zamach na "mistyczność" i w konsekwencji całkowicie jej zakazujemy, chyba że neurobiologicznie zdeterminowanymi "konstruktami", ale wtedy nic nie ma "obiektywnego" sensu, więc co za różnica czy wyskrobie się takiego NN4V jeszcze w łonie matki, a może zapierdoli się "europejsa" już po urodzeniu ?
Wołodi, a Ty, śmieciu, wykurwiaj. Najlepiej idź, kozaku, odśpiewać na stadionie z ziomkami HWDP - może nawet wyrwać tych kilka krzesełek ? Chyba dawno batonem przez ryj nie wyłapałeś
Mnie również nurtują dylematy pokroju: detrerminizm vs. wolna wola ... Wysyłam PW.