A więc tak. Mam pewien problem. A więc mam sobie 16 lat i wszystkie spełniam wszystkie objawy osobowości lękliwej.
Mam co prawda 16 lat, ale mój kontakt z dxiewczynami przez całe moje życie był praktycznie znikomy. Nie mówię tutaj a poważnych związkach, tylko dla mnie wyzwaniem jest podejść do dziewczyny i zapytać się czy mogę pozyczyc lekturę... Owszem zazdroszczę znajomym swietnych kontaktów z płcią przeciwną, ale najbardziej boję sie jak będzie wyglądać moje życie jak nie założę rodziny, czego jestem pewnien w 50-60%. Z jednej strony nie umiem wyobrazić sobie życia w samotności, ale z drugiej za każdym razem jak myślę o zagadaniu do dziewczyny robi mi się niedobrze. Próbowałem robić różne ćwiczenia na poprawę samooceny, lecz za każdą próbą np. odezwania się do kogoś wymiekalem. Miał ktoś z was może podobną sytuację? Jeżeli macie dla mnie jakieś rady, co robić to proszę piszcie. Pójście do psychologa odpada, bo nie chcę, żeby moja rodzina wiedziała że ma popaprańca w rodzinie. Cieszę się, że mogłem się tu rozpisać, bo jest to dosyć poważny temat, a kumple mogliby się zacząć śmiać i
rozpowiadac to coraz dalej. Liczę na waszą pomoc ludzie!